Naturalne, że początkowo priorytetem było, aby te sieci w ogóle powstały, więc polityka regulacyjna koncentrowała się na ułatwieniach dla OSD [operatorów sieci dystrybucyjnych]. Teraz jednak trzeba przywrócić równowagę pomiędzy OSD a OK [operatorami korzystającymi], aby rozwijać penetrację sieci usługami. Operator korzystający ma niewielki wpływ na bieżącą ofertę hurtową. W długiej perspektywie nie ma w ogóle pewności, czy po 7 latach, kiedy zakończy się okres trwałości projektu POPC, nadal będzie miał do niej dostęp i na jakich warunkach. Wyzwaniem dla OK są też różnice w obowiązkach (na przykład co do jakości usług) pomiędzy OSD a OK oraz OK a końcowym użytkownikiem.
ŁUKASZ DEC: Może nie trzeba było zaczynać od dostępu regulowanego?
PATRYCJA GOŁOS: Z biznesowego punktu widzenia sieci POPC dawały na starcie dużą skalę działania i to na obszarach, na których UPC nie dysponuje własną siecią. Poza tym właśnie dostęp regulowany zdawał się gwarantować w miarę przewidywalne ramy. Dopiero kiedy weszliśmy głębiej w las okazało się, że wiąże nas wiele ograniczeń, a zasięgu sieci nie przybywa w takim tempie, jak to było planowane.
ŁUKASZ DEC: T-Mobile podjęło decyzję strategicznie odwrotną: zaczęło od oferty komercyjnej na terenach zurbanizowanych.
CEZARY ALBRECHT (członek zarządu T-Mobile Polska ds. bezpieczeństwa i prawnych): W przeciwieństwie do UPC, T-Mobile nie musiał się zastanawiać, czy sieć hurtowa nie pokrywa się z jego własną, ponieważ nie miał (i nie ma) żadnej własnej większe sieci dostępowej. Skupialiśmy się po prostu na dostępie światłowodowym w najbardziej obiecujących ekonomicznie obszarach, których wówczas najwięcej było – nadal jest i pewnie będzie – poza sferą regulowaną.
ŁUKASZ DEC: Ja żyję w przeświadczeniu, że masowy dostawca, taki jak T-Mobile, zawsze będzie dążył do nabycia własnej sieci dostępowej, a produktem hurtowym będzie tylko uzupełniał zasięg.
CEZARY ALBRECHT: Wejście w posiadanie sieci dostępowej nie jest gwarantem sukcesu na rynku stacjonarnym (do którego ograniczamy naszą dyskusję). To raczej wypadkowa kilku czynników i strategicznych opcji. Myślę, że rozwinięty rynek hurtowy, z dużym zasięgiem sieci, z ofertą end-to-end i elastycznym cennikiem może stanowić alternatywę dla własnej infrastruktury (zaznaczam, że według mnie polski rynek hurtowy dzisiaj jeszcze nie spełnia tych kryteriów). Działanie na dostępie hurtowym redukuje ryzyko pojawienia się nakładkowych sieci. Takie zjawisko znacząco obniża zwrot z inwestycji: czy to w przypadku budowy infrastruktury, czy akwizycji istniejącego podmiotu. Oczywiście, akwizycja daje możliwość skokowego wzrostu udziału w rynku i z tego punktu widzenia także może być interesująca.
ŁUKASZ DEC: Dostawca o skali T-Mobile potrzebuje ogólnokrajowego zasięgu usług hurtowych, podczas gdy dzisiaj w Polsce dostępne są głównie sieci na terenach wiejskich. Te na terenach zurbanizowanych tylko częściowo.
CEZARY ALBRECHT: Bez wątpienia chcielibyśmy zaoferować usługi jak największej liczbie potencjalnych abonentów, a dzisiaj rzeczywiście musimy to robić wybiórczo. Taka jest bowiem oferta hurtowa.
ŁUKASZ DEC: Jak porównujecie możliwość skutecznej konkurencji detalicznej w sieciach regulowanych i nieregulowanych?
CEZARY ALBRECHT: To także jest wypadkowa wielu czynników. Musimy osiągać zadowalającą marżę na usługach detalicznych, a to wcale nie zależy tylko od stawki za usługę hurtową. Tym, co dzisiaj na korzyść odróżnia ofertę komercyjną jest jej kompletność. O usłudze w sieciach POPC nie mogę na razie powiedzieć.
Problemem są różnice w platformach usługowych i technologicznych. Inaczej dostarcza usługi Inea, inaczej Orange, inaczej Nexera. Jedni udostępniają API, inni dostęp WWW. Część operatorów hurtowych oferuje asystę techniczną, inni jej nie oferują. Oferta niektórych jest kompletna, łącznie z lokalną pętlą światłowodową, w innych przypadkach trzeba kopać przysłowiowy rów do domu klienta końcowego, co – ostrożnie mówiąc – bardzo nie odpowiada potrzebom rynkowym.
JACEK WIŚNIEWSKI (prezes zarządu Nexery): Nasza oferta jest kompletna.