PIOTR SUJECKI: Ekonomika budowy i utrzymania sieci związana między innymi z katalogiem dostępnych dla inwestorów środków na pewno będzie kluczowa w realizacji nowych programów. Chciałbym jeszcze wspomnieć o precyzji wyznaczania obszarów wsparcia. W naszej praktyce inwestycyjnej na obszarach objętych wsparciem często natrafiamy na istniejące już sieci światłowodowe. Nie ma wtedy innego wyjścia, jak zmodyfikować projekt i zamienić adresy przewidziane do podłączenia na inne (jeżeli to oczywiście jest możliwe).
DAWID JAROSŁAWSKI: Istotna jest kwestia istnienia budynków podstawowych i dodatkowych oraz jasnego ich zdefiniowania. W obszarze realizacji naszego projektu początkowo w ogóle nie było listy punktów dodatkowych. Pojawiła się dopiero w trakcie realizacji, co uniemożliwiło nam dokonywanie – niekiedy koniecznych – zamian. Wymaga to jednak specjalnej zgody, którą nie jest łatwo uzyskać. Z tym wiąże się inny postulat: możliwości zamiany więcej, niż 15 proc. pierwotnej liczby adresów. Taka konieczność również się pojawia.
PIOTR SUJECKI: Jak wiadomo istnieją mechanizmy tzw. „wybielania” punktów adresowych i według nas byłoby zasadne, aby to beneficjent dotacji mógł inicjować taki proces wobec właściwych organów. Byłoby to wygodne dla wszystkich i podniosłoby efektywność realizacji projektów. Skoro bowiem dane o infrastrukturze nie są precyzyjne, to potrzebna jest możliwość zastąpienia jednych punktów adresowych innymi, jeżeli mamy dotrzymywać ustalonych dla projektu wskaźników.
ŁUKASZ DEC: Zatrzymajmy się tutaj na chwilę. Brak precyzji danych o infrastrukturze jest znaną bolączką realizacji programów inwestycyjnych. Powoduje konieczność modyfikacji projektów, lub też powstawanie nakładkowych sieci – co jest niezgodne z zasadami POPC, ale jest tajemnicą poliszynela, że tak się dzieje. Może to co prawda pogłębiać konkurencję infrastrukturalną (ku radości użytkowników końcowych), ale może również pogrążać komercyjne inwestycje, jeżeli na danym terenie nie ma miejsca dla dwóch dostawców. Czy coś z tym można zrobić?
GRZEGORZ CZWORDON: Mamy świadomość sytuacji, w których konkurenci beneficjentów POPC niespodziewanie ruszali z własnymi inwestycjami na obszarach wsparcia, chociaż tych projektów nie zgłaszali w ramach konsultacji. W planowaniu obszarów wsparcia opieramy się na danych z inwentaryzacji Prezesa UKE oraz danych, jakie spływają w ramach konsultacji obszarów białych. Na dobrą sprawę niczego lepszego dzisiaj nie mamy.
DAWID JAROSŁAWSKI: Prezes UKE winien mieć możliwość weryfikowania deklaracji inwestycyjnych, ponieważ z naszych doświadczeń wynika, że często nie są realizowane. Prowadzi to do sytuacji w których obszar zdefiniowany jest jako czarna plama, więc objąć go dotowanym projektem nie można, choć mieszkańcy naciskają na realizującego inwestycje po sąsiedzku beneficjenta POPC.
WOJCIECH SZAJNAR: Będę bronił przyjętego modelu, ponieważ jest co do zasady przemyślany. Istnieją lub pojawiają się nieprzewidziane okoliczności, jak nierealizowane plany inwestycyjne, czy pojawianie się nowych punktów adresowych, których na etapie definiowania białych plam po prostu nie było. W efekcie takich niedoskonałości dochodzi do sytuacji, że na jednym obszarze – w wyniku błędnych założeń projektów – powstaje druga, a może i trzecia sieć telekomunikacyjna, a na innym obszarze – mimo poczynionych deklaracji inwestycyjnych – mieszkańcy wciąż borykają się brakiem dostępu. Przychylam się do uwag z państwa strony, że większa elastyczność beneficjentów w realizacji projektów może stanowić remedium. Wydaje się również, że pomóc może większe zaangażowanie w projekty władz samorządowych. Nie demonizowałbym jednak problemu. Na adres e-mail, na którym przyjmujemy monity o białych plam otrzymaliśmy do tej pory około 800 zgłoszeń.
GRZEGORZ CZWORDON: Proszę dodać jeszcze 200 zgłoszeń, które przyszły na analogiczny adres w Cyfryzacji.
WOJCIECH SZAJNAR: To razem – w skali przeszło 2 mln gospodarstw domowych podłączonych do sieci – nie jest wiele.
ŁUKASZ DEC: Na TELKO.in od pewnego czasu zwracamy uwagę na możliwość zaangażowania samych użytkowników końcowych w budowanie map popytu na usługi i luk infrastrukturalnych. Nie będę jednak twierdził, że mamy jasną koncepcję, jak to zrobić. Chciałbym przejść jednak do innego tematu.