Problemem dużych obszarów jest także to, że sieć budowana jest nierównomiernie. Beneficjenci wybierają obszary najbardziej atrakcyjne, gdy te mniej atrakcyjne pozostają poza projektami. Czy zmniejszenie obszarów stanowi rozwiązanie? – nie mam pewności. Pierwszy konkurs, jak sam pan wspomniał, nie dał 100-proc. wypełnienia proponowanych adresów. W wyniku rezygnacji niektórych zwycięzców konkursu i rozwiązywania zawartych umów ostatecznie zrealizowane zostało 2/3 pierwotnych założeń dla tego konkursu. I znowu sporo obszarów pozostało bez sieci.
Nie wykluczam, że – biorąc pod uwagę na jakim dziś jesteśmy etapie – można rozważać zmianę polityki określania wielkości obszarów wsparcia, choć nie wiem, czy właściwe byłoby posłużenie się modelem 1. etapu POPC, i czy obszary wsparcia nie powinny jednak być nieco większe.
JACEK WIŚNIEWSKI, prezes zarządu Nexera: Warto jeszcze zdefiniować, co znaczy „mały” bądź „duży” obszar? Z mojej perspektywy duży obszar liczy 50 tys., 100 tys. adresów. Kilkanaście tysięcy, to obszar średni lub – realnie – mały. I trudno, żeby miał być jeszcze mniejszy. Jak pokazuje przykład WDM, tzw. „większe obszary” są także w zasięgu mniejszych podmiotów. W biznesie telekomunikacyjnym trudno na dłuższą metę działać w małej skali.
ŁUKASZ DEC: Niemniej na rynku są także podmioty o zasięgu mniejszym, niż 10 tys. HP. I one będą zainteresowane dobudowaniem 10-20 proc. nowego zasięgu i trudno im z definicji odmawiać możliwości skorzystania z publicznych środków.
JACEK WIŚNIEWSKI: Pytanie, czy nie ma innych narzędzi wsparcia tak małych projektów, niż tylko KPO i FERC? I czy tych funduszy nie należy wykorzystywać z maksymalną efektywnością, czyli właśnie nie rozdrabniając obszarów wsparcia? Spójrzmy także na interes użytkownika końcowego. Czy może liczyć w sieci na kilka tysięcy HP na ofertę kogokolwiek innego, niż tylko właściciel infrastruktury? Hurtowy dostęp do tak ograniczonych zasobów będzie mało opłacalny. Nie pochylą się nad tym ogólnopolscy dostawcy, a to oznacza ubogą ofertę w takiej sieci.
ŁUKASZ DEC: To jest ważki argument, aczkolwiek będę bronił tezy, że lepiej wybudować sieć z jednym dostawcą detalicznym, niż nie budować wcale – gdyby się okazało, że taka jest alternatywa, a małe obszary sprzyjają wypełnianiu pomijanych białych plam.
JACEK WIŚNIEWSKI: Chciałbym jeszcze dodać, że małe podmioty są i zawsze będą chociażby pośrednimi beneficjentami programów inwestycyjnych – jako podwykonawcy projektów. Tej pozycji na rynku nikt im nie odbierze, ponieważ mają unikalne kompetencje i znajomość lokalnych warunków. Z Nexerą współpracuje kilkadziesiąt takich podmiotów, które budują naszą sieć. Prosiłbym, by o tym nie zapominać.
ŁUKASZ DEC: Dla dużych operatorów mały obszar zawsze będzie mniej efektywny?
MARTA BRZOZA, dyrektor współpracy regulacyjnej Orange Polska: Sytuacja nie jest zerojedynkowa, ale generalnie duże obszary dają większą pewność doprowadzenia inwestycji do szczęśliwego końca. Tak z powodu uwarunkowań biznesowych, o których wspominał Dawid Jarosławski, jak też z powodu wymagań formalnych. Mimo szczerych chęci beneficjenta, nie zawsze da się doprowadzić sieć do przewidzianego umową obszaru (części adresów) np. ze względu na przedłużające się formalności, trudności z pozyskiwaniem zgód właścicieli nieruchomości, czy też zupełnie niemożliwe do przewidzenia czynniki jak pandemia. Z tego punktu widzenia obszary większe są efektywniejsze, bo dają większą elastyczność zmiany adresów i większą szansę na dokończenie.
Podkreślam kwestię wsparcia ze strony podwykonawców, o którą łatwiej kiedy w grę wchodzą duże projekty. O zasoby firm budowlanych konkuruje dziś cały rynek infrastrukturalny, nie tylko firmy telekomunikacyjne. Warto o tym pamiętać, kiedy się zastanawiamy dlaczego 4. konkurs nie spotkał się z zadowalającym odzewem operatorów.
PIOTR SUJECKI, członek zarządu Inea S.A.: Model konsolidacji skali projektów wydaje się optymalny. Pomijając (słuszne zresztą) kwestie ekonomiki realizacji projektów, zwracam uwagę na jego trwałość, czyli długoterminową samowystarczalność finansową. Wymaga to odpowiedniej saturacji sieci usługami, co może być trudne w modelu zamkniętym – bez współpracy z dużymi, ogólnopolskimi dostawcami detalicznymi. A tu znowu wraca problem skali wybudowanej sieci.
ŁUKASZ DEC: Jak zapatruje się pan na inne postulaty, co do zasad nowych programów? Zarówno wspomniane już przez innych uczestników dyskusji, jak jeszcze nie wspomniane.