Budujemy markę ogólnopolską

 

Teraz przyszło mi do głowy, czy to właśnie nie serwisy streamingowe najbardziej odczują efekty kryzysu? Tak jak łatwo jest je zaabonować, tak łatwo z nich zrezygnować. Czy jednak nie jest tak, że dzisiaj każdy dostawca usług telekomunikacyjnych ofertę na serwisy streamingowe powinien mieć?

Zgadzam się. Należy mieć taką ofertę, ponieważ tego poszukują klienci. Serwis streamingowy zaś nie obejdzie się bez internetu i stanowi wobec niego usługę komplementarną. Do klienta należy wybór z jakiego źródła filmów i seriali chce korzystać.

Z którymi serwisami streamingowymi współpracuje Inea?

Serwisy streamingowe działają na ogromną skalę i na razie priorytetem jest dla nich współpraca z największymi telekomami. Mam nadzieję, że niebawem zobaczą korzyści ze współpracy z takimi graczami jak Inea, której aktualny potencjał to 300 tys. klientów.

Skoro telewizja jest dla was taka ważna, to nie omieszkam zapytać jak wyglądają obecnie relacje z nadawcami TV? Skoro wszystko drożeje, to oferta programowa pewnie też. Takie przynajmniej słuchy dochodzą z rynku.

Relacje z nadawcami zawsze były delikatną materią i przedmiotem niełatwych negocjacji. Jak zawsze w biznesie i tu potrzebny jest rozsądny kompromis. Co do presji cenowej ze strony nadawców to była ona od zawsze. Przed nami ważne i trudne negocjacje z jednym z ważniejszych dostawców, co nam urealni jak dzisiaj wygląda rynek.

Należy jednak pamiętać, że podaż contentu jest ogromna. Telekomy mają w czym wybierać. Nie zawsze nadawcy mogą negocjować z pozycji siły i na szczęście nie zawsze jest to ich strategia. Często bardziej opłacalne jest dla nich zapewnienie sobie dystrybucji w dużej sieci, ponieważ marżę mają z innych źródeł np. ze sprzedaży czasu reklamowego.

Z mojego punktu widzenia, dzisiaj większym wyzwaniem niż postawa dostawców treści jest sytuacja makroekonomiczna i jej wpływ na kursy walut. Umowy z nadawcami są nominowane w euro lub w dolarach, więc osłabienie złotego, jakie widzimy w ostatnich miesiącach powoduje wzrost kosztów programmingu.

Skoro mowa o sytuacji makroekonomicznej, to czy już dostrzegacie jakieś oznaki spowolnienia konsumpcji w Polsce?

Telekomy mają to szczęście, że dostarczają usługi „pierwszej potrzeby”, z których klientom trudno zrezygnować. Nie notujemy zatem odpływu klientów. Widzimy raczej rosnący popyt na usługi, zwłaszcza szybkiego internetu (bardzo dobrze sprzedaje się gigabitowa przepływność).

Koszty wytworzenia tych usług jednak rosną, więc cały rynek sygnalizuje konieczność wzrostu cen (nieznaczny w porównaniu do wzrostu cen energii). To jest koniecznością, ponieważ jeżeli ceny nie wzrosną, to operatorów czekają konsekwencje biznesowe.

Co w największym stopniu śrubuje koszty po stronie operatorów?

W przypadku service providera, jakim jest Inea, najbardziej istotne są koszty dostępu do sieci (BSA) oraz koszty programmingu.

Spodziewa się pan wzrostu cen BSA w najbliższym czasie?

Operatorzy hurtowi głośno o tym mówią, argumentując wzrostami kosztów działania i nakładami inwestycyjnymi, jakie muszą i chcą ponosić.

Inea to akceptuje, czy zwróci się do Prezesa UKE po pomoc?

Podchodzę do tego ze zrozumieniem. Inwestycje operatorów hurtowych są w interesie service providerów, ponieważ powiększają rynek, na którym można oferować usługi.

Życzyłbym tylko prezesom operatorów zintegrowanych, żeby byli konsekwentni – kiedy z jednej strony nawołują do wzrostu stawek hurtowych z uwagi na konieczne inwestycje, to niech z drugiej strony nie obniżają cen detalicznych, zabijając tym samym marżę.

Czy Inea podniosła już ceny usług?

Nie. Szykujemy nową ofertę na połowę października i ta oferta będzie uwzględniała efekt czynników ekonomicznych, o jakich mówiliśmy.