Kolejnym krokiem budowy zaplecza kadrowego ma być współpraca ze szkołami wyższymi w Katowicach, Poznaniu Trójmieście, Warszawie i Wrocławiu – czyli tam, gdzie Digicos utrzymuje lokalne biura (poza Wrocławiem), z których obsługuje cztery geograficzne regiony kraju.
– Podobnie są zorganizowani są wszyscy działający w Polsce operatorzy komórkowi. Dopasowując się do nich strukturą, ułatwiamy sobie relacje nimi a zbudowanie takich lokalnych relacji bardzo ułatwia współpracę oraz zarządzanie. Dyrektorzy regionalni mogą się czuć gospodarzami na swoim terenie i układać operacyjną współpracę z klientami i podwykonawcami. Odciąża to zarząd, przyspiesza decyzyjność i ułatwia procesy – mówi Norbert Polewka.
Taka struktura Digicos, choć logiczna i uzasadniona, jest wynikiem nie tylko biznesowych decyzji, ale także historii rozwoju firmy. W efekcie organicznego rozwoju oraz przejęć Digicos zbudował strukturę opartą na czterech regionach: zachodnim, wschodnim, północnym i południowym.
Spółka, jeszcze pod nazwą Erpol, powstała w drugiej połowie lat 90-tych w ramach restrukturyzacji Zakładów Azotowych w Kędzierzynie Koźlu. Kamieniem milowym w jej rozwoju był rok 2008, w którym Erpol otrzymał od niemieckiej Grupy GAH ofertę zakupu poznańskiej spółki Digicos, która zajmowała się budową sieci telekomunikacyjnych w Polsce. Dzięki tej transakcji Erpol zyskał kontrakty i biura w Poznaniu oraz Katowicach, a po dwóch latach połączył się z nowym nabytkiem, przyjmując jego nazwę. Właścicieli spółki uznali również, że trudno myśleć o rozwoju bez stworzenia biura w Warszawie – centrum zarządzania firm telekomunikacyjnych oraz jednego z regionów zarządzania siecią oraz inwestycjami. Pomogło zatrudnienie menedżera zakorzenionego na stołecznym rynku, który później stworzył również biuro w Trójmieście.
W międzyczasie nastąpiła jeszcze jedna akwizycja: przejęcie firmy Spirex, która zajmowała się utrzymaniem sieci Polkomtela. Wraz z tą akwizycją liczba zatrudnionych w Digicos wzrosła o kolejne 20 osób.
Spóła analizowała jeszcze kilka innych przejęć w różnych regionach kraju, ale albo nie udawało się uzgodnić ceny satysfakcjonującej obie strony, albo – po bliższym badaniu – potencjalne cele akwizycji okazywały się wcale nie tak bardzo atrakcyjne. Kilka lat temu właściciele firmy sami otrzymali ofertę przejęcia od międzynarodowej grupy rodem z Francji.
– Nie była to na tyle atrakcyjna propozycja, aby ją przyjąć. Trudno było myśleć o rozwoju firmy z nowym partnerem, ponieważ on chciał przejąć 100 proc. akcji i przejąć pełną kontrolę nad spółką, co pozbawiało nas jakiejkolwiek interesującej roli do odegrania. Nie jesteśmy jeszcze gotowi oddać pełnej kontroli nad spółką – Mariusz Plaskota.
– Inwestor branżowy być może pomógł by w rozwoju Digicos, na przykład zapewniając źródła kapitału (o czym rozmawialiśmy wcześniej). Niemniej uważamy to raczej za opcję niż konieczność. Dzisiaj chcemy umacniać nasze kompetencje i nasz wizerunek, by rozwijać dalej biznes – mówi Norbert Polewka.
oprac. red.