Szybkie zwroty dawało się osiągnąć na mniejszych podmiotach, których na rynku ubywa. Powstają większe firmy, o innym profilu inwestycyjnym, właściwym dla nowego typu inwestorów. To jest pewna zmiana jakościowa. I to chyba dobrze, bo pojawia się coraz więcej długoterminowego kapitału.
PIOTR SUJECKI: Nie obawiam się o pozytywny sentyment banków do rynku telekomunikacyjnego a w szczególności do infrastruktury światłowodowej. Sektor bankowy ma własne problemy i wobec rysującego się spowolnienia gospodarczego może być zainteresowany relokacją kapitału w kierunku stabilnych przedsięwzięć.
Nie ma jednak inwestycji opartej wyłącznie o finansowanie bankowe. Zawsze są to także kapitały własne – czy z przepływów przedsiębiorstwa, czy od inwestorów finansowych. I tutaj widać zmiany. Pośród inwestorów finansowych sentyment dla infrastruktury światłowodowej nadal jest pozytywny, ale w ciągu ostatnich dwóch kwartałów zauważalnie uległ pogorszeniu. Abstrahując od faktu, że z powodu wojny na Ukrainie cały obszar Europy Środkowo-Wschodniej nie jest dzisiaj dobrze postrzegany przez inwestorów. To jest pewnie przejściowe. Z pewnością jednak najbardziej przyciągają uwagę projekty związane z odnawialnymi źródłami energii. I to z nimi będą konkurować przedsięwzięcia telekomunikacyjne.
JACEK KUNICKI: Trzeba obserwować nastroje na rynku brytyjskim.
ŁUKASZ DEC: Czemu akurat tam?
JACEK KUNICKI: Ponieważ tam projektów światłowodowych było sporo. Poza tym pamiętajmy, ile kapitału inwestycyjnego przepływa przez Londyn. Inwestorom zawsze łatwiej kierować się przykładami z własnego podwórka.
PIOTR SUJECKI: Inwestorzy finansowi z pewnością będą teraz bardzo uważnie przyglądać się nowym inwestycjom a także analizować (i być może przebudowywać) portfele. To dotyczy głównie inwestorów o krótszym horyzoncie inwestycyjnym.
PAWEŁ HORDYŃSKI: Nie wykluczam, że również inwestorzy o dłuższym horyzoncie czasowym (10+ lat) zaczną weryfikować swoje strategie i skracać czas wyjścia z niektórych przedsięwzięć.
ADAM BŁAŻECZEK: Zawsze pada pytanie o alternatywy. Gdzie fundusz może ulokować środki przy zbliżonym profilu ryzyka? Infrastruktura telekomunikacyjna a także odnawialne źródła energii mają dzisiaj dobre notowania. Myślę, że na rynku telekomunikacyjnym będzie coraz więcej stabilnego i długoterminowego kapitału. Tym bardziej, że w Europie fundusze private equity podobno już nie mają czego szukać w branży telko, bo to nie są stopy zwrotu, które ich interesują. Ponoszą obecnie tak wysoki koszt kapitału, że w rywalizacji o zakup aktywów z relatywnie niewielką stopą zwrotu nie są w stanie konkurować z inwestorami długoterminowymi.
PIOTR MUSZYŃSKI: Wspomnieliśmy problem pogoni cen za inflacją. Niedawno przeglądałem dane o wpływie inflacji na ceny różnych podstawowych dóbr i usług w Europie. Ceny usług telekomunikacyjnych wzrosły najmniej w tym zestawieniu (najwięcej ceny żywności). Telekomunikacja zapewnia długoterminowe bezpieczeństwo inwestycji, ale w krótkim terminie mało elastycznie reaguje na zmieniające się warunki ekonomiczne. Co wynika z obowiązujących na rynku umów terminowych i wysokiej dostępności usług. Ekonomiczna podstawa tego zjawiska, to jednak relatywnie niska siła nabywcza społeczeństwa i bardzo silna konkurencja na rynku, którą jeszcze pogłębi budowa sieci 5G.
MACIEJ PILIPCZUK: Na rynku B2C można jeszcze relatywnie szybko modyfikować warunki umów. Gorzej jest w przypadku klientów B2B, gdzie umowy zawierane są dłuższy okres. Niemniej klauzule waloryzacyjne zaczynają się robić standardem także w umowach B2B. Dlatego myślę, że także w telekomunikacji niedługo ceny zaczną doganiać inflację.
PIOTR MUSZYŃSKI: W toku naszej rozmowy padło, że telekomunikacja zaczyna być postrzegana jak jedna z usług użyteczności publicznej. Oznacza to dużą stabilność biznesu, ale też wyższy poziom regulacji i mniejszą elastyczność cenową.
PAWEŁ HORDYŃSKI: Sądzę, że w naszym przypadku, to postrzeganie jest istotną wartością biznesu. Kto z nas może sobie pozwolić na rezygnację z dostaw prądu lub gazu i innych mediów, nawet jeżeli ceny rosną?
JACEK KUNICKI: To prawda, ale kluczowe jest to, czy jako dostawcy jesteśmy w stanie nadążać za inflacją.