– Wszyscy się chyba zgodzimy, że [czasy zerowych stóp procentowych] były anormalne. Większość przewidywała, że to nie może trwać wiecznie, a mimo tego bardzo wielu na rynku zaskoczyło tempo zmian. Szczęśliwy, kto w porę zaaranżował finansowanie lub zabezpieczył dług przed zmianą stóp procentowych. Co nie zmienia faktu, że zaciągnięte na tak korzystnych warunkach zadłużenie przyjdzie kiedyś zrefinansować. Na już zupełnie innych warunkach – mówił podczas debaty TELKO.in Piotr Sujecki, dyrektor finansowych i członek zarządu Światłowodu Inwestycji. Poza nim w dyskusji na temat finansowania inwestycji telekomunikacyjnych w okresie kryzysu wzięli udział: Adam Błażeczek, Paweł Hordyński, Jacek Kunicki, Piotr Muszyński, Maciej Pilipczuk i Łukasz Dec.
WNIOSKI Z DYSKUSJI
Czasy, kiedy rynek finansowy nie tylko oferował kapitał bez kosztów, ale nawet dopłacał byle go zainwestować należą do przeszłości. Z jednej strony trudno uznać, że to była ekonomicznie racjonalna sytuacja, z drugiej trudno nie dostrzec, że dzięki niej przybyła konkretna (zapewne kwantyfikowalna) liczba łączy światłowodowych w Polsce, których dzisiaj jeszcze by nie było przy droższym finansowaniu inwestycji. Tani kapitał pozwalał inaczej parametryzować projekty i podejmować bardziej odważne przedsięwzięcia na większą skalę. Warto także pamiętać, że średni koszt kapitału na inwestycje telekomunikacyjne w Polsce jeszcze obniżały publiczne dotacje z funduszy unijnych. Tak dobra koniunktura szybko (jeżeli w ogóle) nie wróci.
Mimo zmiany otoczenia rynkowego banki nadal chętnie udzielają finansowania, a postrzeganie telekomunikacji, jako dostawcy artykułów pierwszej potrzeby, nawet się na tle całego rynku poprawiło. Ciemną stroną sytuacji finansowanej telekomów jest względna trudność pogoni cen ich usług za wskaźnikiem inflacji – zwłaszcza dwucyfrowej w Polsce. To się jednak wydaje tylko kwestią czasu, bo presja na firmy telekomunikacyjne jest bardzo silna. Na rentowne projekty przedsiębiorstwa telekomunikacyjne zawsze znajdą środki, chociaż teraz może będzie to nieco trudniejsze i oczywiście droższe.
Zmiana sytuacji na rynku finansowym może przyspieszyć procesy konsolidacyjne, zwłaszcza że w Polsce pojawił się na nim gracz z wielkimi ambicjami, których nie może zrealizować inaczej, niż poprzez przejęcia. A finansowanie już zdobył.
ŁUKASZ DEC (TELKO.in): Chciałem z panami przedyskutować zmianę warunków prowadzenia biznesu telekomunikacyjnego w sytuacji radykalnych zmian na rynku finansowym. Gniecie nas dzisiaj kilkunastoprocentowa inflacja i kilkukrotny wzrost poziomu stóp procentowych, choć może nie pamiętamy już, że podobne stopy były na rynku na początku XXI wieku, nie mówiąc już o latach ’80 wieku poprzedniego, kiedy były daleko wyższe.
PIOTR MUSZYŃSKI (Fixmap): Z makroekonomicznego punktu widzenia, to co teraz obserwujemy, to koniec czasu korzystania z dywidendy pokojowej. Przed długie lata nie było konfliktu zbrojnego, który angażowałby kluczowe pod względem gospodarczym obszary świata i definiował szczególne warunki działania i rozwoju tych gospodarek. Zakończył się także gospodarczy grace period rozpoczęty wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, kiedy przez blisko 20 lat całość zysków przedsiębiorstw i przychody budżetu państwa mogły być reinwestowane w rozwój. Teraz coraz większe koszty zaczyna pochłaniać bezpieczeństwo publiczne i zarządzanie ryzykiem. W efekcie zmienia się koszt pieniądza i warunki finansowania inwestycji.
ŁUKASZ DEC: Bardzo podoba mi się określenie „grace period” w kontekście kilkuletniego okresu zerowych stóp procentowych.
MACIEJ PILIPCZUK (Emitel): To było zjawisko niespotykane – chyba nie tylko za naszego zawodowego życia. Niedawno miałem okazję dyskutować z kilkoma osobami, czy jest możliwe, aby kiedykolwiek jeszcze wróciło. Mnie się wydaje, że nie ma takiej możliwości.
ADAM BŁAŻECZEK (Fiberhost): Pytanie, jaki stan należy określić mianem normalności? Chyba nie jest to stan zerowego kosztu pieniądza?
JACEK KUNICKI (Orange Polska): Zerowego lub nawet ujemnego, bo znane są przykłady obligacji o ujemnej stopie zwrotu.