JOSE ANTONIO ARANDA, dyrektor strategii produktowej oraz innowacji w Cellnex Telecom: 91 proc. naszych obiektów jest wykorzystywana przez co najmniej dwóch i więcej operatorów. Bardzo nieliczne są lokalizacje, z których korzysta tylko jeden partner.
ŁUKASZ DEC: Czy w którymkolwiek z krajów Cellnex jest jedynym operatorem infrastruktury pasywnej sieci mobilnych?
SANTIAGO ARGELICH HESSE: Za wyjątkiem Szwajcarii, wszędzie na rynku są obecni więksi i mniejsi konkurenci. Skoro już poruszamy temat pozycji rynkowej Cellnex, to dodam jeszcze, że większość realizowanych przez nas transakcji przechodzi badanie wpływu na konkurencyjność rynkową i zdaje te testy. Nigdy nie nałożono na nie żadnych istotnych warunków zawieszających, które miałyby chronić rynkową konkurencję. Żaden z krajowych organów antymonopolowych nie widział takiego zagrożenia.
TONI BRUNET MAURI, dyrektor ds. korporacyjnych i relacji publicznych w Cellnex Telecom: Warto dodać, że sama liczba kontraktów z MNO nie określa pozycji operatora wieżowego na danym rynku. We Francji niebawem wejdziemy w porozumienie z trzecim (na czterech) MNO, co nie zmienia faktu, że rynek infrastruktury telekomunikacyjnej w tym kraju jest bardzo konkurencyjny. Poza Cellnex działa tutaj American Towers, TDF, czy TOTEM [spółka infrastrukturalna grupy Orange – red.]. Podobnie jest w innych krajach. Wszędzie działają operatorzy niezależni oraz spółki infrastrukturalne operatorów, co czyni rynek wysoko konkurencyjnym. Oczywiście działające na nim podmioty nie są liczne, ale tak samo na żadnym rynku nie ma wielu MNO. Popyt i podaż są podobnie skoncentrowane.
ŁUKASZ DEC: Wspomnieliście panowie rynkową konkurencję. Które podmioty uważacie za największych rywali Cellneksu?
SANTIAGO ARGELICH HESSE: Konkurujemy zarówno z podmiotami lokalnymi, jak regionalnymi i globalnymi. W świetle ostatnich aktywności warto wspomnieć American Towers, które przejęło Telxsius – infrastrukturalną spółkę Telefoniki. Na mniejszą skalę działa w Europie inna amerykańska firma Phoenix Tower. Nie można zapominać o Vantage – spółce założonej przez Vodafone – wspomnianym wcześniej TOTEM, czy Deutsche Funkturm [spółka zależna Deutsche Telekom – red.]. Większość operatorów mobilnych w Europie, którzy jeszcze nie zdecydowali się na sprzedaż wież telekomunikacyjnych, utworzyła własne spółki infrastrukturalne, które również potencjalnie mogą stanowić dla nas rynkową konkurencję.
ŁUKASZ DEC: Jaka jest przyszłość tego rynku: należy do niezależnych podmiotów, czy do spółek kontrolowanych przez MNO?
SANTIAGO ARGELICH HESSE: Sądzę, że na rynku jest miejsce dla obu modeli działalności. Widzimy przykłady operatorów mobilnych, którzy chcą zarówno pozyskać kapitał na rozwój biznesu, jak i zachować kontrolę nad aktywami. Tak jest w przypadku Vantage, dla którego Vodafone przeprowadził IPO, ale z zachowaniem kontrolnego pakietu akcji. Podobna wydaje się strategia dla Deutsche Funkturm. Wyłączając strukturę własnościową, od strony logiki biznesu i operacji oba modele działalności – operator niezależny i spółka infrastrukturalna MNO – pod wieloma względami są podobne.
JOSE ANTONIO ARANDA: Istnieje jeszcze odmiana tych dwóch modeli, czyli spółki infrastrukturalne należące do operatorów, ale do więcej niż jednego – na przykład Inwit we Włoszech lub CTIL w Wielkiej Brytanii. To model pośredni w stosunku do operatorów niezależnych, jak również spółek infrastrukturalnych kontrolowanych przez pojedynczych MNO.
SANTIAGO ARGELICH HESSE: Co odróżnia niezależnych operatorów, to iż żaden z ich klientów nie znajdzie pośród właścicieli konkurentów. Dla części MNO to jest ważne. Kontrakty zawierane są na wiele lat, więc muszą zapewniać strategiczny komfort oraz dawać poczucie biznesowego bezpieczeństwa. Cellnex stawia właśnie na taki model.
ŁUKASZ DEC: Może kolejnym krokiem dla spółek infrastrukturalnych MNO jest sprzedaż do wyspecjalizowanych podmiotów?