Osiągnięcie wspomnianego celu 1,3 mln HP – samo w sobie – nie powinno spowodować zmiany liczby zatrudnionych. Zwiększenie skali działalności tego nie wymaga. Nową infrastrukturę obsługują partnerzy utrzymaniowi, których do headcountu nie liczymy.
Od kilkudziesięciu lat budujemy sieci i jesteśmy w tym ekspertami. Biznes się nie zmienia, chociaż rzeczywiście zmienia się jego skala i lokalizacja. Pojawiają się nowości, których musimy się nauczyć. Przykładem może być budowa linii napowietrznych, czego w Wielkopolsce do tej pory nie stosowaliśmy.
Inea nie korzystała z podbudowy słupowej w Wielkopolsce?!
Do czasu POPC – nie. W ramach projektów z czwartego konkursu zaczęliśmy stosować taką metodę również w Wielkopolsce, ale pionierskie pod tym względem były projekty POPC3 – poza Wielkopolską.
Z czego to wynikało?
Rynek wielkopolski mamy bardzo dobrze rozpoznany, jeżeli chodzi o realizację inwestycji. Obowiązywał model budowy doziemnej jako metody technicznie pewniejszej i mniej wymagającej, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo pracy. Potem na horyzoncie pojawiły się ogromne projekty POPC3.
Może warunki składania wniosków konkursowych skłaniały do budowy napowietrznej, jako szybszej i tańszej? Jedno i drugie miało przecież znaczenie przy ocenie wniosków o dofinansowanie.
Owszem, liczyliśmy, że będzie szybciej i taniej, ale to się nie w pełni sprawdziło, bo zdecydowanie dłuższy jest etap projektowania sieci napowietrznej. Dzisiaj wygląda na to, że budowa doziemna nie kosztowałaby nas wcale dużo więcej.
Z czego to wynikało?
Trudno ukrywać, że relacje z dysponentami podbudowy słupowej były początkowo dosyć szorstkie. Musieliśmy nawiązać relacje i nauczyć się procedowania. Nie było to łatwe i początkowo opóźniało inwestycje.
Stosujecie już w umowach z energetyką ostatnie decyzje regulacyjne?
Tak. I szczere wyrazy podziękowania do Prezesa UKE za interwencję w tej sprawie. To bardzo wiele ułatwiło, chociaż nie mogę powiedzieć, że wszystko już idzie bez zgrzytów. Budowa napowietrzna, to właśnie jedna z nowości związana z ekspansją geograficzną Fiberhost. Z tym związana była konieczność wdrożenia nowych zasad bezpieczeństwa pracy. Przestrzegamy zasady „zero wypadków”, a jak wiadomo reżim BHP przy sieci energetycznej jest zupełnie inny niż przy budowie doziemnej.
Zaczęliście jednak korzystać z metody napowietrznej także w Wielkopolsce. Rozumiem, że jak się już tego nauczyć, to widać korzyści?
Tak. Trzeba było odrobić lekcje i wydeptać ścieżki. Teraz działamy sprawnie.
Kto buduje sieci Fiberhostu poza Wielkopolską?
Zgodnie z zasadami POPC, wykonawcę każdego z 20 projektów wyłoniła procedura konkursowa. W jej efekcie zawarliśmy umowy na budowę sieci z dziewięcioma podmiotami.
To są nowi partnerzy?
Po części wywodzą się z firm, które znamy i z którymi już wcześniej współpracowaliśmy. Po części są to nowi partnerzy. Skala projektów POPC3 jest ogromna, a teren dla nas nowy, więc nie mogło być inaczej.
Jak Fiberhost jest zorganizowany jeżeli chodzi o budowę i utrzymanie sieci na nowych obszarach?
Na terenach POPC3 za budowę sieci odpowiadają spółki celowe FIBEE, a na ich zlecenie lokalnie działają generalni wykonawcy, którzy mają własne lokalne struktury. Ich pracę nadzorują regionalni menedżerowie projektów.
To są pracownicy Fiberhostu?
Tak. Częściowo są ulokowani w nowych regionach, częściowo w centrali (warunki pandemii zmieniły powszechne wyobrażenie na temat tego, jak może wyglądać zdalna praca oraz lokalizacja pracowników).
Jeżeli chodzi o utrzymanie, to dysponujemy siecią kooperujących z nami firm. Większość z nich działa w skali powiatu, niekiedy kilku powiatów. Dobrze znają lokalne uwarunkowania i teren, na którym świadczą usługi na rzecz Fiberhost.