2. W kontekście transferu krajowych kompetencji, ważki może się okazać mechanizm określania ponadnarodowych rynków właściwych, do czego kompetencje zyskuje m.in. Komisja Europejska. Na szybko zmieniającym się rynku definiowanie jego specyficznych sektorów nie jest takie trudne. Określenie takiego rynku przez Komisję zaś narzuca krajowym regulatorom konieczność pewnych działań.
3. Zasadniczo EKŁ rezygnuje z rozumianej w dawny sposób niezależności krajowych organów regulacyjnych. Formalnie pozostaje bez zmian, ale Kodeks – choć zakłada co najmniej 3-letnią kadencję (proponowano 4-letnią) szefa organu regulacyjnego – to jednak przewiduje również możliwość odwołania go z urzędu przed upływem tego terminu. Katalog powodów do odwołania jest bardzo elastyczny (przestaną „spełniać warunki wymagane do wykonywania obowiązków określonych w prawie krajowym przed ich powołaniem”).
Oczywiście, że również teraz prawodawstwa krajowe nie mogą „betonować” kierownictwa urzędów regulacyjnych i, podobnie jak w Polsce, zostawiają furtki prawne. Od dawna – pewnie nie tylko u nas – istnieje dylemat, jak pogodzić niezależność regulatora z prerogatywami państwa do kształtowania polityki na rynku telekomunikacyjnym, co często koliduje np. w obszarze regulacji rynkowych, czy zarządzania częstotliwościami.
Anna Streżyńska była w ciągu wielu ostatnich lat jedynym szefem polskiego urzędu regulacyjnego, któremu dane było pełnić urząd przez całą kadencją. Jej poprzedników zawsze dymisjonowano wcześniej. Podobnie było z jej następczynią Magdaleną Gaj, która formalnie zrezygnowała sama, ale wiadomo, że nie bez nacisków ekipy rządzącej.
Ciekawe zatem, jak w praktyce będzie wyglądało stosowanie przepisów EKŁ, jeżeli chodzi o dymisjonowanie szefów NRA (ang. National Regulatory Authorities), i jak na to będzie reakcja Komisji?
4. Jeżeli chodzi o obowiązki hurtowe na rynku stacjonarnym, to EKŁ nie wnosi wielkich innowacji, jakie nie byłyby znane z krajowych regulacji sektora. Realnie system regulacji rynków pozostaje utrzymany, a poniekąd jest również rozszerzany (i uelastyczniany) przez zasady definiowania nowych rynków właściwych. Intencjonalnie w Kodeksie podkreśla się jednak wagę inwestycji i konieczność ich ochrony poprzez miarkowanie regulacji. Zapisy Kodeksu w sprawie dostępu stacjonarnego są dosyć pojemne i wiele wyniknie z aktów szczegółowych oraz z praktyki stosowania.
5. Bardzo ważna wydaje się delegacja dla BEREC, które to ciało w ciągu 2 lat od publikacji Kodeksu ma opracować wytyczne stosowania przepisów o dostępie do infrastruktury, które będą stanowiły swoistą wykładnię dla EKŁ.
W Polsce regulacje dostępu miały w ostatnich latach rutynowy charakter i nie wywoływały większych kontrowersji. Wobec rozwoju sieci FTTH najważniejszy jest obecnie dostęp do nieruchomości a więc regulacje nakładane na ich dysponentów: spółdzielnie, wspólnoty mieszkaniowe oraz na deweloperów.
W relacjach regulatora z rynkiem telekomunikacyjnym otworzył się co prawda nowy front w postaci regulowania dostępu do infrastruktury operatorów alternatywnych (głównie sieci kablowych) – dzisiaj kanalizacji teletechnicznej oraz pasywnej infrastruktury budynkowej, a niebawem również okablowania abonenckiego. Przyszłość i efekty tego sporu są dzisiaj trudne do przewidzenia, ale w ich kontekście zapisy EKŁ mogą mieć znaczenie.
prof. Maciej Rogalski, wspólnik kancelarii Dworzyński Rogalski
Europejski Kodeks Łączności Elektronicznej to jedno z najważniejszych od kilkunastu lat wydarzeń na ryku telekomunikacyjnym. Od czasu dyrektyw z zakresu łączności elektronicznej nie były przyjmowane tak przekrojowe regulacje. Efektem było pogłębienie rozdźwięku pomiędzy rozwojem technologicznym a obowiązującymi regulacjami. Dotyczyło to w szczególności usług opartych na internecie. Dotychczasowe regulacje dotyczyły przede wszystkim infrastruktury telekomunikacyjnej w tradycyjnym rozumieniu. W sposób bardzo ograniczony odnosiły się do usług budowanych w oparciu o internet. Z pewnością teraz się to zmieni.
Nowe regulacje mają także wymusić rozwój technologiczny, w szczególności w zakresie zwiększenia szybkości przesyłu danych. Dotychczasowe doświadczenia w tym zakresie, w szczególności polskie, pokazują, że będzie to najtrudniejszy cel do realizacji.
Pod względem instytucji czy zasad można ocenić, że w Polsce mamy uwzględnionych już wiele przepisów, jakie wprowadza nowa dyrektywa. Istotne są jednak kwestie szczegółowe. Przykładowo na poziomie definicji, które rzutują na stosowanie innych przepisów. Kodeks obejmuje pojęciem usług łączności elektronicznej także usługi świadczone przez internet. To bardzo duża zmiana, ponieważ do tej pory było bardzo dużo problemów z oceną takich usług w Polsce świadczonych np. przez dostawców usług internetowych ze Stanów Zjednoczonych – czy stosuje się do nich przepisy polskiej ustawy Prawo telekomunikacyjne, a konkretniej: w jakim zakresie się do nich stosuje te przepisy?