Już 5G w paśmie C zasięg nadajnika jest relatywnie niewielki – 3-4 km, zamiast 7-10 km w starszych systemach. Gdyby chcieć zapewnić pełen zasięg w paśmie C, to i tak trzeba rozwijać siatkę wokół istniejących lokalizacji.
To stawia w lepszej pozycji operatorów dysponujących rozbudowanymi zasobami sieci światłowodowej. I to jest (przynajmniej w pewnej mierze) powód akwizycji lokalnych operatorów, którzy lokalnie posiadają światłowody. Salumanus był zaangażowany w budowę takich sieci (np. Syrionu, czy Beskid Media) także dobrze wiemy, że projektowane były nie tylko pod kątem usług dla abonentów końcowych, ale także usług międzyoperatorskich.
A co z mikrokomórkami 5G? Biorąc pod uwagę, ile teoretycznie będzie potrzeba takich urządzeń, to dla dostawców optyki powinna otworzyć się bonanza.
Mikrokomórki 5G będą miały zasięg 200-300 m (przy gęstej zabudowie – kilkadziesiąt metrów), umożliwiając podłączenie do 200 terminali jednocześnie. W Stanach Zjednoczonych operatorzy, instalując mikrokomórki na obiektach sportowych czy w centrach sportowych, przewidują dla nich odległość co 50 m. To nas sprowadza niemal do architektury sieci WiFi. Wydaje mi się, że znajdą zastosowanie w miejscach o szczególnym zagęszczeniu użytkowników, jak atrakcje turystyczne i centra miejskie, czy wspomniane wyżej obiekty sportowe i handlowe.
Jakiej optyki to będzie wymagało?
Mikrokomórki podłącza się interfejsami 10Gb lub 25Gb, co – biorąc pod uwagę ich pojemność – powinno wystarczyć na długo. Z uwagi na potrzebną liczbę takich urządzeń i krótkie zasięgi transmisji spodziewam się, że wykorzystywane będą najprostsze i najtańsze moduły optyczne. Ruch z poszczególnych urządzeń trzeba będzie jeszcze zagregować i wysłać w górę sieci, więc w grę wejdą także interfejsy 100Gb, a w przyszłości może również 400Gb i 800Gb. Ale znowu – z uwagi na niewielki zasięg transmisji – w agregacji także wystarczą relatywnie proste urządzenia DWDM na parze włókien optycznych.
W tym co pan mówi słyszę sceptycyzm wobec wizji dziesiątek tysięcy mikrokomórek.
Te tony papieru i pozwoleń, żeby wieszać je co 100 m przy Floriańskiej w Krakowie…? Trudno mi sobie wyobrazić mikrokomórki jako uniwersalne rozwiązanie (choćby do zastosowań miejskich) wobec barier formalnych, jakie trzeba będzie pokonać. Już prędzej uwierzę w potencjał, jeżeli zaczniemy rozmawiać o zabudowie mikrokomórek sieci mobilnych w domowych urządzeniach szerokopasmowych (co, na marginesie, jeszcze zwiększyłoby obciążenie OLT w sieciach GPON, które już dzisiaj zaczynają „wołać” o migrację dosyłu z nx10Gb na 100Gb).
Femtokomórki… To był modny tematem kilkanaście lat temu, ale jakoś się te urządzenia nie przyjęły. Zobaczymy, czy sytuacja się zmieni, kiedy zaczniemy korzystać z pasm radiowych o niższych zasięgach: 3,6 GHz, a zwłaszcza 26 GHz.