Taka proaktywna komunikacja z klientem, w naszym przekonaniu, buduje poczucie troski o jego potrzeby i jakość usług.
Kiedy system ma dojść do takiego stopnia automatyzacji?
Zakładamy, że to się stanie do końca bieżącego roku.
Wróćmy jeszcze na chwilę do nowej sieci 5G w paśmie C i ekonomiki jej wdrażania. Jaki jest obecnie udział terminali 5G w rękach klientów T-Mobile Polska?
Prawie 2,3 miliona z nich ma takie urządzenia.
Nie jest to zbyt dużo, patrząc przez pryzmat ekonomiki wdrażania nowego standardu.
Taka jest rzeczywistość i nie ma się na nią co obrażać. To efekt autonomicznych wyborów naszych klientów. Większość z nich mało ekscytują kolejne standardy komunikacyjne oraz nowe ikony na wyświetlaczu, a interesuje osobisty odczucie komfortu usług. Oczywiście są również osoby o wyższych oczekiwaniach i bardziej świadome nowości technicznych. Musimy zrozumieć potrzeby różnych grup klientów i rozsądnie zachęcać do korzystania z nowych technologii.
Co powyższy poziom nasycenia terminalami 5G oznacza bezpośrednio dla pana, jako osoby odpowiedzialnej za rozwój sieci T-Mobile Polska?
Że trzeba starać się, by ten poziom rósł tak szybko, jak to możliwe – aby maksymalizować efektywność prowadzonych obecnie inwestycji. To jest w interesie tak T-Mobile, jak i naszych klientów, biorąc pod uwagę nowe możliwości, jakie sieć daje użytkownikom. Pierwszy z brzegu przykład to VoLTE, które daje nieporównaną do GSM i UMTS jakość połączeń głosowych. W przypadku wielu użytkowników uruchomienie VoLTE oznacza wyłącznie aktywowanie odpowiedniej funkcji na własnym smartfonie, aby przenieść się na wyższy poziom usług głosowych.
Wspomniał pan wcześniej o ekspresowym tempie wyłączenia sieci 3G w Polsce. Jakie wnioski z tej operacji? Czy zanotowaliście jakieś problemy.
Nie mówiłbym o problemach, ale raczej o wyciągniętej nauce. Dostępność telefonów z obsługą 4G, odpowiednia karta SIM, włączona funkcja VoLTE… to wszystko czynniki, które minimalizowały niedogodności po stronie klientów i pozwalały płynnie odnaleźć się w sieci LTE. Te wszystkie dane były dla nas dostępne i należało na ich podstawie wyjść aktywnie z odpowiednią komunikacją do klientów.
Bardziej aktywnie, niż to żeście zrobili?
Być może tak. Sporo klientów okazało się relatywnie „odpornych” na wiedzę i tymi musieliśmy się bardziej zatroszczyć, aby ostatecznie w jak najmniejszym stopniu odczuli degradację usług, w sytuacji, kiedy ich urządzenia przełączyły obsługę głosu na sieć GSM.
Opłaca się budować nasycenie nowymi modelami smartfonów bazy klienckiej, poprzez oferowani ich w okazyjnej cenie?
Tak. Na pewno warto zachęcać klientów do inwestycji w nowy sprzęt, nie tylko z uwagi na inżynierię sieci, ale także z uwagi na użyteczne dla nich funkcje. Z tego powodu z naszej ofercie znajdują się urządzenia pod marką T Phone.
Skoro rozmawiamy o historycznych technologiach, to co można uczynić z 2G?
Ta technologia jest wciąż niezbędna, ponieważ zapewnia świadczenie usług M2M oraz nowe rozwiązania z rodziny IoT. Wygląda na to, że jeszcze będzie potrzebna.
Jak długo?
To trochę wróżenie z fusów. Zmiany technologiczne są trudne do przewidzenia. Dzisiaj powiedziałbym, że jeszcze pewnie od trzech do sześciu lat, zanim nowsza technologia przejmie funkcje pełnione dzisiaj przez 2G.
Która?
Według mojej osobistej opinii będzie to LTE. Doświadczenie pokazuje mi jednak, że rozwój technologii lubi zaskakiwać.
Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał Łukasz Dec