Przykład: Polski Światłowód Otwarty uzgadniał współpracę z dużym partnerem, gdzie istotna była współpraca naszych zakończeń sieci optycznej z combo-boxami partnera. To bywa problematyczne ‒ i drogie, kiedy za certyfikację urządzenia trzeba płacić dostawcy urządzeń węzłowych kilkaset tysięcy złotych ‒ mówił kolejny panelista: Michał Banasiuk, szef sprzedaży w PŚO. ‒ Muszę powiedzieć, że sprawy idą ku lepszemu i stopniowo udaje się przekonać do niższych cen, czy krótszych terminów certyfikacji urządzeń klienckich.
Otwarte ‒ pod względem komercyjnym ‒ sieci dostępowe, takie jak Polskiego Światłowodu Otwartego, są coraz popularniejszym modelem na rynku telekomunikacyjnym. Czy mogą się przyczynić do pogłębienia technologicznej interoperacyjności?
‒ Z mojej perspektywy otwartość sieci ma same zalety i współkorzystanie pewnie będzie sprzyjać także otwartości technologicznej. Dzisiaj jednak temat wydaje mi się odpowiednio „zaopiekowany”. Jeżeli chodzi o sieć rozległą, to priorytetem jest zdecydowanie bezpieczeństwo i niezawodność, które ‒ według naszych specjalistów ‒ łatwiej uzyskać w bardziej jednorodnym środowisku. Więcej dostawców, to potencjalnie bardziej skomplikowane środowisko, nad którym trudniej się panuje ‒ mówił Michał Banasiuk.
Michał Wal wskazał, że rozwiązywaniem problemu może być rodzaj wirtualizacji hurtowego dostępu, gdzie właściciel infrastruktury sprzedaje nie tylko wydzieloną transmisję danych, ale także wydzielone zasoby na urządzeniach sieciowych i systemach IT. To może radykalnie rozwiązać problem interoperacyjności.
Platformy otwarte stopniowo przebijają się w świadomości operatorów, dając szansę zaistnienia na rynku nowym graczom. Z drugiej strony rynek tradycyjnych dostawców przechodzi gwałtowne przemiany: spin-offy i konsolidacje. Czy to sprzyja open networkingowi? Według Michała Wala, niekoniecznie, ponieważ konsolidują się głównie najwięksi gracze, którym najbardziej zależy na utrzymaniu status quo. Ich siła finansowa daje możliwość przejęcia większości konkurentów, zanim naruszą ich pozycję rynkową.
‒ Ten trend obserwujemy od lat. W końcu pozostanie jeden dostawca z jednym środowiskiem „otwartym” ‒ żartował Bartłomiej Zaremba.
Michał Szczęsny skontrował jednak, że najwięksi dostawcy technologii też nie są omnipotentni i mają własne problemy, co daje szansę mniejszym graczom.
‒ Jest wielu wyspecjalizowanych dostawców, którzy dzisiaj nie mają relacji z użytkownikami końcowymi swoich produktów. Mogą je zyskać i podnieść konkurencję na rynku, kiedy zmieni się model budowy i zarządzania siecią na bardziej otwarty ‒ dodał Marcin Bała.
Michał Szczęsny zwrócił jednak bardziej uwagę na rynkową pozycję hyperscalerów, którzy są w stanie narzucać własne rozwiązania producentom sprzętu ‒ w stopniu nieosiągalnym dla większości telekomów. Tym ostatnim zaś proponując outsourcing całej logiki sieciowej w chmurze i rolę właścicieli kabli.