Kwestią jest kiedy potencjalne koszty okażą się wystarczająco atrakcyjne w stosunku do niezbędnych nakładów.
‒ Uniezależnienie do dostawców technologii jest w interesie każdego operatora. W praktyce jednak staje problem skali i kosztów ‒ mówił inny uczestnik panelu: Bartłomiej Zaremba, Dyrektor Rozwoju i Utrzymania Sieci w Netii. ‒ Testowaliśmy różne rozwiązania otwarte i to może działać. Dzisiaj jednak jeszcze nie wydają się atrakcyjne kosztowo. Zainwestujemy w IPoDWDM, kiedy będzie kosztował tyle, co tradycyjnym DWDM.
‒ Można wybrać taktykę unikania, lub taktykę czelendżowania ‒ ripostował Marcin Bała, CEO Salumanusa, organizatora konferencji XVII Dni Światła. ‒ Jeżeli popatrzymy na koszt tradycyjnych rozwiązań, to niższa jest cena nabycia i koszty utrzymania mierzone zużyciem energii elektrycznej. Jeżeli postawimy na nową architekturę, to jej opłacalność będzie pochodną gotowości organizacji na wdrożenie: jak zorganizowane są działy zarzadzania siecią optyczną i siecią IP, jakie mamy na pokładzie narzędzia monitorowania tych sieci itp. Warto wchodzić w nowe rozwiązania i stopniowo testować ich efektywność w warunkach danej organizacji.
Według bardziej sceptycznego dzisiaj Bartłomieja Zaremby, opłacalność platform otwartych, to raczej kwestia „kiedy”, a nie „czy”.
‒ Im szybciej, tym lepiej. Podejrzewam, że w obszarze sieci dostępowej nastąpi to szybciej, podczas gdy w obszarze sieci transportowej, sieci DWDM, będzie bardziej skomplikowane. Dzisiaj trzeba operować na skali hyperscalera, żeby budowa otwartej platformy okazała się efektywna ekonomicznie. Dla operatora wielkości Netii istotne jest to, że dostawca sprzętu rozwiązuje za nas problem kompatybilności oprogramowania. Dzisiaj nie widać, kto mógłby ich zastąpić. Nowe rozwiązania mogą oznaczać nowe problemy, a problemy oznaczają koszty. Tego wolelibyśmy uniknąć. ‒ mówił Bartłomiej Zaremba.
Michał Wal wskazał, że pewne działania operatorzy prowadzą już sami ‒ tak grupa Orange, jak inne telekomy ‒ np. opracowując własne kontrolery do sprzętu tradycyjnych dostawców. To jest jeszcze pionierska faza i potrzeba czasu, aby stało się to standardem.
‒ Rzeczywiście dużo zależy od skali działania. Wdrożone do tej pory rozwiązania otwarte potrzebują jeszcze czasu, by udowodnić swoją efektywność i zachęcić bardziej konserwatywnych użytkowników. Robimy krok po kroku i z czasem będzie coraz łatwiej ‒ mówił Marcin Bała. ‒ Tradycyjni dostawcy sprzętu chętnie deklarują, że są otwarci i nawet potrafią zaprezentować otwarte rozwiązania. Niekoniecznie jednak jest to droga, którą chcieliby pójść, ponieważ najwięcej mogą na tym stracić.
Michał Szczęsny przypomniał, że otwartość dotyczy nie tylko transportu optycznego, ale w niemniejszym stopniu routingu, gdzie operatorzy mierzą się z tym samym: vendor lock’iem i wieloletnim skazaniem na tych samych dostawców.
‒ Odpowiadam za sprawy komercyjne i problem interoperacyjności urządzeń jest dla mnie kluczowy w tym właśnie obszarze. W naszej praktyce interoperacyjność dotyczy przede wszystkim zakończeń sieci oraz abonenckich urządzeń aktywnych.