Regulacje te, utrzymujące się właściwie do dzisiaj, doprowadziły do znaczącej obniżki cen połączeń telefonicznych dla abonentów (najniższych w Unii Europejskiej), rozpropagowania ofert no limit a także wzrostu konkurencji (jednej z najwyższych w Unii Europejskiej) wśród przedsiębiorców telekomunikacyjnych świadczących usługi telefoniczne. Cele wskazane w Zaleceniu Komisji zostały więc przez Polskę osiągnięte. Nie został jednak osiągnięty jeden cel, jaki stawiała sobie Komisja Europejska, niezwiązany z rynkami krajowymi, a mianowicie: harmonizacji stawek MTR i FTR w całej Unii.
Kilka krajów Unii, w tym Polska i Finlandia, nie zdecydowały się na głębsze obniżenie stawek FTR. Z kolei Niemcy nie zgadzały się na obniżenie stawek ani FTR, ani MTR do nakazanego poziomu, czy raczej według nakazanej metodologii liczenia kosztów. Dlaczego?
4. Jak wyliczono stawki FTR?
Zarówno w Zaleceniu Komisji z 2009 r., jak też w art. 75 EKŁE, Komisja domaga się, aby stawki FTR i MTR były liczone według określonego modelu Bottom-Up (BU). Więc nie na podstawie faktycznej struktury sieci badanego operatora, ale na podstawie teoretycznej struktury sieci obejmującej obszar, na którym badany operator świadczy usługi, oraz wolumenu sprzedawanych przez niego usług. Co więcej, model ten (według Komisji) miał uwzględniać najnowsze technologie, nawet jeśli nie były one stosowane przez badanego operatora. Aby sprawę utrudnić dodatkowo, przyjęto metodologię liczenia kosztów PURE LRIC (ang. pure long-run incremental cost – czyste długookresowe średnie koszty przyrostowe). Metodologia ta oznacza, że przy wyliczaniu ceny usługi należy uwzględnić tylko te koszty, których podmiot nie ponosiłby, gdyby nie świadczył badanej usługi.
Prostymi słowami: stawki FTR i MTR mają być liczone dla modeli optymalnych i maksymalnie efektywnych oraz nowoczesnych sieci telekomunikacyjnych, oraz uwzględniać tylko te grupy kosztów, które są związane z usługą zakańczania połączeń.
Komisja wyszła z założenia, że ta „niedogodność” (świadczenie zakończenia połączenia poniżej jej realnego kosztu) zostanie zniwelowana przez zmniejszenie kosztów zakańczania połączeń w sieciach innych operatorów (według założenia, że tyle samo połączeń telefonicznych wychodzi z sieci operatora co do niej wchodzi). Dodatkowo ten spadek przychodów operatorzy mają sobie rekompensować z przychodów detalicznych. I tu właśnie uwidoczniła się nierealność założeń względem rynków polskiego i fińskiego. Oba te kraje mają bardzo dużą liczbę operatorów lokalnych, którzy więcej połączeń telefonicznych zakańczają w swoich sieciach niż z nich wysyłają. Ponadto w Polsce ceny detaliczne za usługi telefoniczne są na tak niskim poziomie, że nie jest możliwe pokrywanie z nich ewentualnych strat na rozliczeniach międzyoperatorskich. Przez długi czas podobne stanowisko miał niemiecki regulator, utrzymując stawki FTR i MTR na wyższym poziomie niż większość krajów UE, dzięki zastosowaniu innej metodologii liczenia kosztów (LRAIC plus – ang. long-run average incremental cost, długookresowe średnie koszty przyrostowe) umożliwiającej zwrot szerszego katalogu kosztów. Taka sytuacja nie spotkała się jednak z przychylnym stanowiskiem Komisji, która, nie mogąc zmusić opornych krajów do zmiany stawek FTR i MTR, postanowiła uregulować je osobiście.