Ciekawe, jak będzie wyglądała dalsza sytuacja na rynku wielkopolskim, który z Ineą dzielą dwie inne większe sieci: Asta-Net oraz Promax. Szef Inei zawsze bardzo ostrożnie wyrażał się o możliwości kapitałowych aliansów z sąsiadami. Zapewne z kurtuazji, ponieważ na rynku kablowym oferta zakupu sieci (oraz związane z tym praktyki) często uważane są za kroki nieprzyjazne.
Czy starania Asta-Net o wyższą rozpoznawalność na rynku telekomunikacyjnym, można interpretować jako przymiarki do sprzedaży?
(źr. Asta-Net)
Trudno jednak nie dostrzec, że Asta-Net stara się o wyższą rozpoznawalność na ogólnopolskim rynku telekomunikacyjnym, co można interpretować jako przymiarki do sprzedaży. Zakup Asta-Netu byłby dla Inei większą operacją. Zanim trafi się taka gratka, pozostanie jej mozolne skupywanie mniejszych sieci (dzisiaj już także poza Wielkopolską), których właścicielom znudził się biznes.
Koniec dominacji podaży?
Dzisiaj rynkiem przejęć i fuzji wydaje się rządzić podaż. Za kilka lat jednak sytuacja się zmieni, kiedy poznamy efekty forsownych inwestycji infrastrukturalnych, jakie od kilku lat trwają w najlepsze, i które jeszcze przez kilka lat potrwają. Przybędzie wartościowej infrastruktury, którą po okresie trwałości projektów finansowanych z publicznych środków będzie można sprzedać (ten proces już się zaczyna). Lokalni operatorzy, zwiększywszy zasięg sieci, zwiększą liczbę klientów i staną się bardziej atrakcyjnym celem przejęć.
Pojawią się także czynniki negatywne, jak wzrost konkurencji infrastrukturalnej. Wiadomo, że w praktyce dotowane sieci nie powstają wyłącznie w obszarze białych plam, ale także na obszarach, gdzie infrastruktura już istnieje. Ponadto praktyką beneficjentów dofinansowania jest dobudowa sieci dostępowych (już za własne środki) w sąsiedztwie sieci dotowanych, wykorzystując ich infrastrukturę dystrybucyjną. To oznacza coraz więcej „nakładek” na tych samych obszarach. Pojawi się również efekt źle zaprojektowanych i nietrafionych inwestycji – dotowanych sieci, które trudno będzie utrzymać. Presja na ich sprzedaż będzie duża. Za kilka lat kupującym będzie łatwiej niż dzisiaj.
Będzie więcej akwizycji operatorów MSP, a do głosu dojdzie hurt
Trzy pytania do Krzysztofa Kacprowicza, prezesa zarządu ZPMEiT „Mediakom”
Krzysztof Kacprowicz
(źr.Mediakom)
Jak przejęcie Netii przez Grupę Cyfrowego Polsatu, dokonująca się akwizycja Multimediów oraz zmiany w akcjonariacie Inei, pana zdaniem, wpłyną na rynek sieci kablowych w Polsce?
Trzy tak duże zmiany właścicielskie w krótkim czasie, to przede wszystkim znaczący efekt psychologiczny. Realne oddziaływanie na rynek natomiast będzie oddalone w czasie, ponieważ procedura zatwierdzenia transakcji w UOKiK potrwa.
Gdy przyjrzymy się każdej z transakcji, to widzimy znaczne różnice. Najmniejszych zmian można spodziewać się po Inei. Po pierwsze, skala tej transakcji jest najmniejsza. Po drugie, według zapowiedzi prasowych, u sterów operatora pozostanie Janusz Kosiński, co gwarantuje ciągłość działań.
Trudno obecnie wyrokować, co się stanie po połączeniu Multimediów i UPC, ponieważ prawdopodobnie większy niż początkowo sądzono, wpływ na transakcję będzie miał UOKiK. Natomiast Netia + Polsat = największa niewiadoma. W Polsce nie było tego typu transakcji, a Zygmunt Solorz znany jest z niekonwencjonalnych pomysłów. Ja stawiam, że w grupie Cyfrowego Polsatu pojawi się ciekawy projekt OTT. Być może zwiększy się pole do działania dla Ipli? To, co dzisiaj ze względu na ograniczenia technologiczne jest niemożliwe w sieci LTE, może eksplodować w sieciach stacjonarnych Netii.
Jak to wszystko wpłynie na rynek sieci kablowych w Polsce? Ja przewrotnie spytam: co dzisiaj oznacza „sieć kablowa” w Polsce? Czy myślimy o małej sieci opartej na kablach koncentrycznych, czy może o nowocześnie zarządzanej sieci FTTH? A tak poważnie, to myślę, że za kilka lat poza kilkoma największymi operatorami stacjonarnymi większość firm będzie pełniła wyłącznie rolę operatora infrastruktury, ponieważ małe firmy nie będą w stanie wdrażać samodzielnie autonomicznych usług. Transakcje, o których mówimy, tylko ten proces przyspieszą.
Trzy pytania do Krzysztofa Kacprowicza, prezesa zarządu ZPMEiT „Mediakom”
Jak przejęcie Netii przez Grupę Cyfrowego Polsatu, dokonująca się akwizycja Multimediów oraz zmiany w akcjonariacie Inei, pana zdaniem, wpłyną na rynek sieci kablowych w Polsce?
Trzy tak duże zmiany właścicielskie w krótkim czasie, to przede wszystkim znaczący efekt psychologiczny. Realne oddziaływanie na rynek natomiast będzie oddalone w czasie, ponieważ procedura zatwierdzenia transakcji w UOKiK potrwa.
Gdy przyjrzymy się każdej z transakcji, to widzimy znaczne różnice. Najmniejszych zmian można spodziewać się po Inei. Po pierwsze, skala tej transakcji jest najmniejsza. Po drugie, według zapowiedzi prasowych, u sterów operatora pozostanie Janusz Kosiński, co gwarantuje ciągłość działań.
Trudno obecnie wyrokować, co się stanie po połączeniu Multimediów i UPC, ponieważ prawdopodobnie większy niż początkowo sądzono, wpływ na transakcję będzie miał UOKiK. Natomiast Netia + Polsat = największa niewiadoma. W Polsce nie było tego typu transakcji, a Zygmunt Solorz znany jest z niekonwencjonalnych pomysłów. Ja stawiam, że w grupie Cyfrowego Polsatu pojawi się ciekawy projekt OTT. Być może zwiększy się pole do działania dla Ipli? To, co dzisiaj ze względu na ograniczenia technologiczne jest niemożliwe w sieci LTE, może eksplodować w sieciach stacjonarnych Netii.
Jak to wszystko wpłynie na rynek sieci kablowych w Polsce? Ja przewrotnie spytam: co dzisiaj oznacza „sieć kablowa” w Polsce? Czy myślimy o małej sieci opartej na kablach koncentrycznych, czy może o nowocześnie zarządzanej sieci FTTH? A tak poważnie, to myślę, że za kilka lat poza kilkoma największymi operatorami stacjonarnymi większość firm będzie pełniła wyłącznie rolę operatora infrastruktury, ponieważ małe firmy nie będą w stanie wdrażać samodzielnie autonomicznych usług. Transakcje, o których mówimy, tylko ten proces przyspieszą.