Świat i rynek telekomunikacyjny szybko się zmieniają. W przypadku sieci kablowych organiczny wzrost biznesu jest utrudniony z uwagi na wysokie nasycenie rynku usługami. Bardziej agresywni gracze mogą walczyć o rynek kosztem konkurentów. To z kolei wymusza procesy konsolidacyjne pośród operatorów – uważają branżowi analitycy. Ich tezę zdają się potwierdzać ostatnie wydarzenia rynkowe.
Ubiegły rok kończył się w branży telekomunikacyjnej mocnymi akcentami. Na początku grudnia Cyfrowy Polsat ogłosił przejęcie za 639 mln zł prawie 33 proc. akcji Netii – z planem dalszego zwiększenia udziałów w spółce do 66 proc. W tym samym niemal czasie wielkopolska sieć kablowa Inea poinformowała, że fundusz Macquarie European Infrastructure Fund 5 (MEIF5) zawarł umowę zakupu 100 proc. jej akcji.
Tą pierwszą transakcją grupa Zygmunta Solorza-Żaka rzuca wyzwanie w segmencie stacjonarnego internetu takim potentatom jak Orange, UPC czy Vectra. Twierdzi, że w znacznie większym niż dotychczas stopniu będzie się interesować klientami w wielkich aglomeracjach. Inea z kolei dostaje zastrzyk finansowy, który pozwoli jej wyjść poza dotychczasowy obszar działania. Dla firmy Janusza Kosińskiego bowiem Wielkopolska już od dłuższego czasu wydawała się za ciasna.
Czy obie transakcje oznaczają, że na polskim – bardzo rozproszonym – rynku sieci kablowych w tym i w przyszłym roku możemy się spodziewać przyspieszenia procesów konsolidacyjnych? Wysypu małych akwizycji i dużych fuzji? Można się spodziewać, że presja ze strony Cyfrowego Polsatu (większego o Netię) oraz ze strony Inei na mniejsze, lokalne kablówki będzie rosła. Nie należy zapominać, że rośnie zasięg sieci światłowodowej Orange, a telekom nie szczędzi pieniędzy na marketing, by zwiększyć utylizację budowanej infrastruktury (zaczyna też skupywać lokalne sieci światłowodowe). W dodatku przygotowania do wejścia na rynek stacjonarnego internetu czyni T-Mobile Polska, który negocjuje warunki dostępu sieci optycznej Orange. O tym fakcie firmy także poinformowały w grudniu.
– Z usługami w sieci stacjonarnej planujemy wejść na rynek pod koniec 2018 r. lub na początek roku 2019 r. Musimy jeszcze uzgodnić z Orange szereg spraw technicznych – zapowiedział wówczas Andreas Maierhofer, prezes zarządu T-Mobile.
Na współpracy z Orange może się nie skończyć. Prawdopodobne, że na rynku stacjonarnym T-Mobile spróbuje także coś kupić.
– Polski rynek sieci kablowych i stacjonarnego dostępu do internetu jest szalenie rozdrobniony. Biorąc pod uwagę obowiązujące na nim ceny usług, poziom jego rozwoju, tempo wzrostu liczby RGU u głównych graczy, to przychodzi mi do głowy tylko jeden wniosek: konsolidacja – nie ma wątpliwości Piotr Mieczkowski, analityk rynku telekomunikacyjnego i dyrektor wykonawczy fundacji Digital Poland.
Zaznacza jednak, że tempo konsolidacji zależeć będzie w dużej mierze od regulatora rynku, czyli Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Powinien on dostrzec, że świat bardzo i szybko się zmienia. Dzisiaj 1/3 Polaków ogląda telewizję z sieci naziemnej DVB-T, 1/3 przez satelitę i 1/3 przez sieci stacjonarne, ale coraz więcej także przez internet. Polacy coraz chętniej kupują dostęp do TV poprzez streaming wideo, a ludzie młodzi oraz w wieku średnim z chęcią oglądają materiały wideo na takich portalach jak Ipla czy YouTube. To jeden z argumentów, który powinien skłaniać regulatora do zaakceptowania konsolidacji. Powinien przestać patrzyć na rynek z perspektywy geograficznej, rozpatrując pojedyncze bloki, czy domy. Nie powinien mieć obaw o interesy konsumentów, ponieważ specyfika konkurencji na rynku powoduje, że zwyżki cen usług na skutek konsolidacji raczej nie są możliwe. Konsolidacja powinna następować, gdyż zmienia się rynek i świat – mówi Piotr Mieczkowski.
Grudniowe wydarzenia AD 2017 nie zaskoczyły Pawła Olszynki, analityka rynku ICT z firmy PMR. W jego ocenie, polski rynek telekomunikacyjny jest na takim etapie, że wzrost organiczny jest już utrudniony z uwagi na wysokie nasycenie usługami.