T-Mobile mógł całe lata wyczekiwać, który z właścicieli jednej lub drugiej kablówki straci cierpliwość i zgodzi się na warunki kupującego. Przejmując działającą sieć stacjonarną, operator mobilny wyliczy najwyższe synergię, więc zaoferuje najlepszą cenę właścicielowi. To w akwizycjach daje uprzywilejowaną pozycję T-Mobile i Playowi. Tyle, że z tej dwójki, to T-Mobile do tej pory było w stabilnej sytuacji oraz miało gotówkę. Teraz podobnie jest z Playem, co powinny zaostrzyć konkurencję na rynku M&A. Osłabia ją co prawda fakt, że stacjonarne sieci na sprzedaż są dwie, zatem nikt ostatecznie nie ma obaw pozostania na lodzie. Zakładamy jednak, że jedna z tych sieci jest dla inwestora bardziej atrakcyjna, i że ona będzie jądrem rywalizacji.
Mamy świadomość, że odważne jest założenie, iż splot tych czynników spowoduje decyzję inwestycyjną już w tym roku. Przejęcie i opanowanie Playa, to dla Iliad poważne wyzwanie organizacyjne oraz finansowe. Nie wiadomo, czy grupa będzie gotowa na kolejne przedsięwzięcie w ciągu kolejnych 12 miesięcy. Jeżeli nawet nie, to T-Mobile akurat tyle czasu, aby przeprowadzić transakcję bez dodatkowej presji ze strony rywala. Informacja o kolejnym spektakularnym przejęciu w IV kw. przyszłego roku wydaje się zatem możliwa.
Na początku ubiegłego roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał długo oczekiwaną zgodę na przejęcie Multimediów Polska przez Vectrę. Przejmującemu miało to umożliwić wysforowanie na pozycję lidera rynku sieci kablowych w Polsce i na zdystansowanie UPC.
Efekty M&A często są dalekie od oczekiwań. Wiedzą coś o tym firmy IT. W 2007 r. miała miejsce fuzja ComputerLandu i Emaksu, w efekcie której powstało Sygnity. Miała to być odpowiedzią na połączenie Softbanku i Asseco. Jako komu się powiodło, pokazuje gdzie dzisiaj jest Asseco, a gdzie Sygnity. Mówiąc bez ogródek: powstanie Sygnity było niewypałem. Dodać trzeba, że w przeszłości także i Asseco podejmowało nietrafione decyzje, np. pięć lat temu przejmując Infovide-Matrix. Ta firma była jednak na tyle mała, że choć Asseco specjalnych korzyści nie odniosło, to akwizycję „przetrawiło”. Zamiast się nią „udławić”. Wydaje się, że Vectra także może się przeliczyć w swoich nadziejach.
Poprzedni zarząd Multimediów przez tak wiele lat koncentrował się na sprzedaży spółki (zaliczając m.in. nieudaną transakcję z Liberty Global, właścicielem UPC), że już nie miał czasu na rozwój sieci i usług. Pozycję rynkową utrzymywał głównie ceną. Nie pomogło także, jak długo Multimedia i Vectra czekały zgody UOKiK na przejęcie, co zawsze jest destrukcyjne dla przejmowanego podmiotu. Teraz doszła sprawa wycofania z oferty Multimediów części programów Polsatu co daje klientom możliwość rezygnacji i przejścia do konkurencji, np. z ofertą światłowodową.
Metodą na powstrzymanie odpływu klientów może być konkurencja cenowa, którą zresztą od lat stosowały (z różnym powodzeniem) obie firmy. Koszty akwizycji stanowią niekiedy pokusę do podnoszenie cen usług dla starej i nowej bazy klienckiej, ale gdyby nawet Vectra miała takie pomysły, to okoliczności raczej jej tego nie umożliwią. W efekcie operator będzie w tym roku kotwicowym cen usług, zwłaszcza szerokopasmowego dostępu i nie spodziewamy się, aby mógł sobie pozwolić na ich podnoszenie.