T-Mobile Polska jest ostatnim dużym telekomem w kraju pozbawionym własnej sieci stacjonarnej. Dzisiaj, tak samo jak jeszcze 4 lata temu Play, przekonuje, że to w zupełności wystarczy. Kuluarowo nawet zapewnia, że można z powodzeniem robić rentowny biznes konwergentny na bazie oferty hurtowej, nie angażując miliardów w aktywa stacjonarne. Skoro tak, to ciekawe dlaczego wszyscy tak nie robią? Skoro biznes mobile only jest taki fajny, to dlaczego Grupa Deutsche Telekom nie wyprzedaje stacjonarnych sieci wzdłuż i wszerz Europy?
Wyniki finansowe T-Mobile Polska wyglądają porządnie, ale my nie wierzymy, by menedżerowie nie mieli obaw o długoterminowe strategiczne bezpieczeństwo swojej firmy. Jest też powszechnie wiadome, że przyglądali się bardzo pilnie UPC, jak teraz przyglądają się Inei oraz, według nas, Fiberhostowi (te firmy zostaną sprzedane w pakiecie). Inna sprawa, czy uda im się kupić. Z pewnością będą rywalizować z głodną dalszych spektakularnych działań Grupą Play. Nie wiem jak wyglądają finansowe i operacyjne synergie z przejęcia Inei/Fiberhostu dla każdego z tych dwóch graczy mobilnych, ale z pewnością T-Mobile odczuwa większa strategiczną presję. Skoro zaś Grupa DT zaczyna inkasować miliardy dolarów z dywidendy T-Mobile US, to być może zdecyduje się na sfinansowanie z tych środków wzmocnienie biznesu w Polsce. Jeżeli fundusz Macquarie realnie będzie miał dwóch wypłacalnych kontrahentów, to pewnie łatwiej będzie zakończyć negocjacje i dopiąć umowę.
Gwoli ścisłości Huawei w polskim 5G już jest, ponieważ nowa technologia w paśmie 2100 MHz, działająca na zasadzie współdzielenia ze starszymi systemami, w sieciach Playa, Orange i T-Mobile (przynajmniej częściowo) działa na sprzęcie Huawei. Załóżmy jednak, że – zgodnie z duchem publicznej dyskusji na temat dostawców wysokiego ryzyka – to się nie liczy, bo ten sprzęt i tak jest do rychłej wymiany. Aukcja 5G jednak już się zakończyła, a jej uczestnicy nie mogą już dłużej odwlekać decyzji inwestycyjnych. Dopóki dominować będzie architektura 5G non stand-alone, organicznie współpracująca z LTE, dopóty dla trzech wyżej wspomnianych operatorów wybór rozwiązań Huawei jest w zasadzie ekonomiczną koniecznością (Polkomtel nie ma Huaweia w swojej sieci). Inaczej musieliby się zdecydować na wymianę całego sprzętu RAN, co byłoby szczególnie problematyczne dla Playa, który ma stosunkowo nowe urządzenia. Gdyby ostre regulacje prawne weszły w życie a ich litery została wyegzekwowana, to nie mieliby wyboru. Rzecz w tym, że atmosfera wokół Huaweia ulega pewnej zmianie.
Nie chodzi tylko o to, że już nie należy się spodziewać prób zakończenia prac nad nowelizacją ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, o czym piszemy wyżej. KSC byłoby tylko narzędziem (i to wcale nie koniecznym) do wykluczenia chińskich dostawców z rynku. Praca nad legislacją zaś była metodą na „międleniem” tematu, który ma w istocie czysto polityczny charakter: kto za USA, kto za ChRL. Analitycy polityczni piszą, że o ile polska prawica (PiS) systemowo stawia na ścisły sojusz z USA, o tyle siły centrowo-liberalne (KO-PO) doważają Europę. Skoro zatem nawet zdecydowanie proamerykański rząd nie przepchnął antychińskiej regulacji, to jaka jest na to szansa, że zrobi to rząd, mający nieco inne zapatrywania na politykę międzynarodową? Podtrzymujemy tezę, że groźba wykluczenia z rynku tego, czy innego dostawcy technologii istnieje i będzie miała swoje reperkusje (tak jak o tym była mowa w niedawnej dyskusji na TELKO.in). Niemniej krótko- i średnioterminowe ryzyko osłabło, co powinno się przełożyć na najbliższe decyzje inwestycyjne operatorów. Najwyżej w przyszłości będą musieli wyswapować chiński sprzęt.