Największy wzrost na polskim rynku analitycy PMR przewidują na 2025 r. (niemal 28 proc. powierzchni brutto centrów). Ma zwiększyć się także wolumen przyłączonej mocy: w 2027 r. ma to być 215 MW (w 2022 r. było 120 MW), a ich docelowa wartość może sięgnąć 300, a w najbardziej optymistycznym założeniu nawet 500 MW (do 2030 r.).
Przez ostatnich kilka lat w swym przekazie medialnym i promocyjnym sieć Plus chętnie podkreślała, że jest liderem technologii 5G w Polsce. Wynikało to oczywiście z przewagi, jaką miał Polkomtel w zakresie zasobów częstotliwościowych, dzięki czemu do oferowanie 5G mógł wykorzystywać technologię TDD w paśmie 2600 MHz – w odróżnieniu od innych operatorów w Polsce, którzy oferowali do tej pory te usługi w paśmie 2100 MHz współdzieląc je także na potrzeby LTE. Plus był więc zdecydowanym liderem rankingów porównujących prędkości ściągania danych 5G w poszczególnych sieciach. Operator chwalił się także systematycznym poszerzaniem zasięgu. I tak w końcu listopada 2023 r. podawał, że dostęp do jego 5G ma 20 mln osób w Polsce.
W minionym roku jednak Urząd Komunikacji Elektronicznej w końcu przeprowadził aukcję na częstotliwości z pasma C. W jej wyniku po bloku o szerokości 100 MHz zdobyli: Orange (za kwotę 487 mln zł), P4 (487 mln zł), Polkomtel (450 mln zł) i T-Mobile (497 mln zł), a regulator – nie bez kłopotów – przed świętami Bożego Narodzenia wydał decyzje rezerwacyjne. Wiadomo, że niektórzy konkurenci Plusa aż się palą, by uruchomić usługi tzw. prawdziwego 5G.
– To było frustrujące, że mamy najnowocześniejszą sieć mobilną w Polsce, a w rankingach prędkości musieliśmy ustępować do tej pory Plusowi – można usłyszeć w T-Mobile.
Można się spodziewać, że operator ten, podobnie jak Orange i Play, będzie starał się szybko budować nowe sieci 5G i szybko zdystansować w rankingach Plusa. I najpewniej ten straci w tym roku nominalną pozycję lidera 5G. Inna sprawa, że 5G nie jest dla zwykłych klientów w Polsce specjalną atrakcją, czego sam Plus doświadczył w sprzedaży usług. Niemniej działy marketingu każdego z operatorów chciałby pochwalić się etykietą „lidera technologii 5G w Polsce”.
W połowie grudnia 2023 r. grupa hakerska związana z rosyjskim wywiadem wojskowym dokonała skutecznego cyberataku na Kyivstar, największego operatora komórkowego na Ukrainie. Atak spowodował zerwanie usług, zniszczył infrastrukturę IT i zablokował systemy alarmów przeciwlotniczych w części kraju. Ukraiński operator, wspierany przez ekspertów z innych firm i krajów, długo zmagał się ze skutkami ataku.Niestety wiele wskazuje, że w tym roku można się spodziewać podobnej, niemiłej niespodzianki u któregoś z działających w Polsce operatorów. Podobnie jak na Ukrainie skutki tego odczują też zwykli klienci.
Od czasu rozpoczęcia wojny na Ukrainie, Polska jest jednym z głównych celów działań rosyjskich hakerów i haktywistów. Przykład Kyivstar pokazuje, że Rosjanie potrafią być coraz skuteczniejsi. Skoro udało im się na Ukrainie, czemu nie mieliby spróbować szczęścia w Polsce?
Latem ub.r. firma Check Point Software poinformowała, że jedna z rosyjskich grup hakerskich miała skutecznie wyłączyć strony polskich firm telekomunikacyjnych, takich jak: Landtech z Piastowa pod Warszawą, Alfanet z Częstochowy (sieć przejęta przez Nexerę) i Sekocin.pl spod Warszawy. To oczywiście mali operatorzy, więc skutki cyberataku nie były duże. Inaczej może jednak być w przypadku któregoś z dużych operatorów.
To również jest prognoza-boomerang. Trochę głupio wracać do tych samych tematów, bo to trąci intelektualną płycizną, ale do niektórych spraw trudno nie wrócić. I to nie z powodu przyszłości aktywów funduszu Macquarie, a bardziej sytuacji potencjalnych nabywców.