29 lipca Ministerstwo Cyfryzacji przedstawiło do konsultacji publicznych oficjalny projekt ustawy Prawo komunikacji elektronicznej. Już samo pobieżne porównanie nowego projektu z jego poprzednią wersją udostępnioną w marcu w ramach prekonsultacji wskazuje na wiele zmian. I to nie tylko redakcyjnych, ale często o niezwykle istotnym znaczeniu merytorycznym. Czy przedsiębiorcy telekomunikacyjni powinni się obawiać? A może zmiany należy ocenić pozytywne? Znajdziemy oba przypadki, jednak w niniejszym artykule skupimy się przede wszystkim na zmianach, które rodzą zaniepokojenie przedsiębiorców.
W segmencie abonenckim pierwsze zmiany dostrzegamy już w zakresie wymogów co do treści umów. W dotychczasowej ustawie
Umowy biznesowe o regulowanej treści
Prawo telekomunikacyjne (Pt) umowy abonenckie były jednolicie regulowane. Prawo komunikacji elektronicznej (PKE) wprowadza natomiast podział na umowy „konsumenckie” (dotyczące także przedsiębiorców będących mikro- lub małymi przedsiębiorcami bądź organizacjami non-profit) oraz umowy biznesowe (dla średnich i dużych firm). O ile w przypadku umów „konsumenckich” zmiany są raczej kosmetyczne, to spora zmiana nastąpiła wobec umów typowo biznesowych. Polega ona na dodaniu zupełnie nowego przepisu, określającego katalog 24 zagadnień, które muszą zostać w umowie biznesowej uregulowane. Należy zadać pytanie, czy takiej regulowanie umów biznesowych jest w ogóle potrzebne? Europejski Kodeks Łączności
Elektronicznej (EKŁE) tego nie przewiduje, określając tylko wymogi względem umów „konsumenckich”. Duzi przedsiębiorcy często negocjują indywidualne umowy, dopasowane do ich potrzeb. Dla kogo jest więc ta regulacja i jaki problem rozwiązuje? Nie wiadomo.
„Umowy szyte na miarę”
Prawdziwa rewolucja nastąpiła natomiast w zakresie formy umów. Już wcześniej pisaliśmy o nowo nałożonym przez EKŁE obowiązku streszczania umów abonenckich. Jakby tego było mało, w PKE Ministerstwo Cyfryzacji (MC) zdecydowało się pójść o krok dalej. Zgodnie bowiem z ostatnimi założeniami ma zniknąć możliwość używania wielu wzorców umownych, w tym regulaminów (np. regulaminu ogólnego, regulaminu usług dodatkowych, regulaminu promocji itp.), a nawet cennika. Od 21 grudnia 2020 r., wszystkie informacje wymagane przez ustawę będą musiały być przekazane abonentom w ramach trzech dokumentów:
- umowy,
- informacji przedumownych,
- podsumowania warunków umowy.
Co szczególnie istotne, żaden z tych dokumentów nie może być rozdzielany na dwa ani na więcej wzorców.
Tym samym przed wszystkimi telekomami stoi nie lada wyzwanie całkowitej zmiany praktyki obsługi klientów. Czytając projekt, można odnieść wrażenie, że przedsiębiorcy powinni albo zredagować jeden kilkusetstronicowy dokument (obejmujący wszystkie usługi dodatkowe, promocje, opcje taryfowe itd.), aby móc go wręczyć każdemu klientowi, albo każdą umowę redagować indywidualnie – pod klienta. Oba rozwiązania wydają się zupełnie niedostosowane do realiów obrotu masowego na jakim bazuje rynek telekomunikacyjny. Należy więc liczyć, że jednak MC da się przekonać do zaniechania tych zmian.
Umowa na czas określony bez gwarancji stałości
Niekorzystne zmiany dla telekomów dotyczą także odszkodowania za przedwczesne rozwiązanie przez abonenta umowy na czas oznaczony. Już w marcowym projekcie okazało się, że MC planuje obniżenia odszkodowania do sumy pozostałych do zapłaty opłat abonamentowych i wyeliminowanie możliwości liczenia odszkodowań tylko w oparciu o przyznane ulgi. Najnowsza wersja PKE idzie jeszcze krok dalej. Odszkodowanie będzie mogło bowiem wynosić jedynie połowę pozostałych do zapłaty opłat albo wartości przyznanej ulgi (decyduje wartość niższa). Co to oznacza? Dostawcy, którzy oferują duże rabaty za przyłączenia abonentów muszą przemyśleć swój model biznesowy, gdyż przepisy nie gwarantują już lojalności abonenta przez cały okres zobowiązania.
Ustawowa klauzula modyfikacyjna. Krok w dobrą stronę, ale…
Istotną dla rynku zmianą jest wprowadzenie regulacji dającej telekomom prawo jednostronnej zmiany umów abonenckich.