Jednak zdarzają się sytuacja, że operatorzy wstrzymują inwestycje, wciąż jeszcze czekają na stosownej uchwały samorządów. W takiej sytuacji jest np. firma Hypernet, ISP z Harbutowic w woj. małopolskiem
– Województwo Małopolskie jeszcze nie podjęła odpowiedniej uchwały, choć wysłaliśmy wniosek o zmianę decyzji. Dotychczasowa stawka wynosi 43 złote i powinna spaść do najwyżej 20 zł, więc czekamy. Zarząd Dróg Wojewódzkich ma zmienić decyzję, gdy sejmik podejmie stosowną uchwałę. Powstrzymujemy się więc obecnie ze zgłoszeniem nowych prac, choć na razie nie jest to dla nas wielki problem. Jeżeli zacznie się nam spieszyć, to wystąpimy o decyzję z obecnymi stawkami, a potem ją będziemy zmieniać – mówi Łukasz Bobek, współwłaściciel Hypernetu.
Także Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego ma wrażenie, że jeszcze nie wszystkie samorządy dostosowały swoje uchwały do zmienionej ustawy. Co więcej na Podlasiu nie zawsze zmiana uchwały spowodowała obniżenie stawek. Urząd twierdzi, że ma zidentyfikowane przypadki, kiedy w zmienionych uchwałach w wyniku obligum ustawowego, samorządy podniosły stawki dla infrastruktury telekomunikacyjnej np. z 10 do 20 zł.
Wiele wskazuje, że problem z wygórowanymi stawkami za umieszczenie urządzeń telekomunikacyjnych w pasie drogowym przestanie istnieć. Mimo, że jak przyznaje Arkadiusz Gałązka, p.o. dyrektora Departamentu Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego, jest pewna grupa samorządów (szczególnie powiaty), które nie były zadowolone z konieczności obniżenia stawek.
– Jednak nie mieliśmy do tej pory żadnych sygnałów o działaniach JST, które mogłyby utrudniać inwestycje operatorom – dodaje.
Nie znaczy to jednak, że przy realizacji inwestycji nie będzie już dochodzić do tarć na linii samorządy – telekomy. Ewelina Grabiec zwraca uwagę, że nie znikną problemy związane z decyzjami lokalizacyjnymi.
– Zdarzają się przypadki, że samorządy nie chcą w ogóle takich inwestycji To wynika np. z niechęci do sieci naziemnych w ogólności, z niewiedzy, z uwagi na to, że inny przedsiębiorca już jest w pasie, z planowanych w niesprecyzowanej przyszłości remontów itp. – mówi Ewelina Grabiec.
Także w Orange Polska przyznają, że są jednostki samorządowe, które oczekują inwestycji, ale nie zgadzają się na budowę linii napowietrznych, wymagając budowy kabli doziemnych. Nie pozwalają też na wykonywanie prac ziemnych odkrywkowo, dopuszczając jedynie przewierty sterowane, a formalne procedury potrafią trwać zdecydowanie zbyt długo.
– Dzięki bieżącej współpracy z samorządami, w których prowadzimy inwestycje, staramy się te problemy na bieżąco rozwiązywać – mówi Wojciech Jabczyński.