Jeśli inwestor, projektant i pozostali uczestnicy unikają (nawet wybiórczo) wymaganych procedur, ryzykują wejście w niezamierzone szkody. Kluczowa jest tu rola i odpowiedzialność projektanta we właściwym zakwalifikowaniu obiektu lub robót budowlanych do odpowiedniej kategorii. Jak wiadomo, odpowiednia kwalifikacja (zazwyczaj niekwestionowana) może znacząco obniżyć koszty i czas przygotowania dokumentacji projektowej. Warto mieć jednak świadomość, że w skrajnych przypadkach nadużycie będzie traktowane jako karalne udaremnianie czynności organów administracji. A te skrajne przypadki to chociażby uszkodzenie słabo widocznego wału przeciwpowodziowego, zniszczenie zabytku, „uśmiercenie” pomnika przyrody czy zlokalizowanie linii wbrew założeniom miejscowego planu zagospodarowania. We wszystkich tych przypadkach zagrożenie byłoby wyeliminowane na etapie (tak często unikanego) zgłoszenia robót.
Wiele miejsca w przepisach karnych poświęcono katastrofie budowlanej oraz obowiązkom z zakresu budów „poważniejszych” niż te nasze, telekomunikacyjne. Szczęśliwie rzadko dotyczą one projektanta.
Tu będzie krótko, choć zakres możliwości jest niemal nieskończony. Kodeks cywilny w art. 415 stanowi: „kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia”. Odbyć się to może poprzez przywrócenie stanu pierwotnego lub zadośćuczynienie poszkodowanemu (najczęściej pieniężne). Roszczenia na tle prawa cywilnego przysługują zarówno stronom umowy o prace projektowe, jak i osobom trzecim, które doznały szkody w wyniku nieprawidłowego działania projektanta. Warunkiem dochodzenia takiej odpowiedzialności jest faktyczne wystąpienie szkody (na zdrowiu, życiu, majątku czy nawet dobrym imieniu) oraz udowodnienie przez poszkodowanego winy oraz bezpośredniego związku jego działań z zaistniałymi sutkami.
Nawet sytuacja losowa doprowadzająca do opóźnień może być podstawą dochodzenia utraconych przychodów czy utracie kontraktu o znacznie większym zakresie.
Obowiązek posiadania ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej w przypadku osób pełniących samodzielne funkcje techniczne w budownictwie jest regulowany w rozporządzeniu i zobowiązuje do opłaty składki na obowiązkowe ubezpieczenie OC, już w momencie wpisania na listę członków izby inżynierów. Czy takie ubezpieczenie jest jednak wystarczające? Na pewno nie przy dużych inwestycjach liniowych i na pewno nie, jeśli mówimy o małych firmach czy jednoosobowych działalnościach. Dlatego dobrą i słuszną praktyką jest wymaganie dodatkowych polis. Powinny one być adekwatne do wartości i ryzyka budowy, a nie wartości samych prac projektowych.
Warto też podkreślić, że w przypadku projektantów zatrudnionych na umowę o pracę, odpowiedzialność cywilna za szkody ciąży na pracodawcy. I choć może on dochodzić wtórnie odpowiedzialności od swojego pracownika, to wyłącznie do trzykrotności jego wynagrodzenia.
Zamiast podsumowania, polecam lekturę referatów prof. Kazimierza Flagi, który m.in. na łamach branżowego periodyku izby inżynierów niezwykle inspirująco pisze o odpowiedzialności w budownictwie. Polecam je jako „plasterek” (bez wątpienia potrzebny) po przeczytaniu treści ustaw. Raz, że znaleźć tam można praktyczną wykładnię prawa, a dwa że z tekstów bije ogrom wyrozumiałości i piękna postawa wobec cienkiej granicy między biznesem a moralnością inżyniera.