Dojrzałość technologii w architekturze SA, w porównaniu w NSA, jest znacznie mniejsza. Ma to wpływ na kilka aspektów. Przede wszystkim na dostępność 5G Core Network, co przekłada się na czas, w którym może zostać uruchomiona sieć, a co za tym idzie usługa 5G. Ważną kwestią jest również ekosystem dostępnych telefonów 5G. Wszystkie obecnie dostępne komercyjnie terminale 5G wykorzystują chipset działający w architekturze NSA, czyli urządzenia te nie będą działały w sieci 5G SA. Chipset odpowiada między innymi za funkcję łączności telefonu z siecią.
5G Core Network przyniesie sporo korzyści, między innymi możliwość korzystania z usług o bardzo niskich opóźnieniach, ale należy pamiętać, że architektura 5G SA, jest kolejnym po architekturze NSA krokiem ewolucyjnym. Sieć 5G powinna zatem wspierać architekturę zarówno NSA, jak i SA. Chociażby z konieczności obsłużenia wszystkich telefonów znajdujących się w sieci – działających zarówno w architekturze NSA, jak i SA. Za kilka lat, kiedy sieci 5G będą powszechne, roaming międzynarodowy 5G będzie równie popularny co w obecnej technologii 4G. Dobrze, by sieci 5G mogły obsłużyć abonentów roamingowych zarówno ze smartfonami SA, jak i ze smatfonami NSA.
5G innego producenta niż 4G w architekturze SA ma przede wszystkim konsekwencje w postaci czasu dostępności takiego rozwiązania. Nie należy jednak zapominać, że podobnie jak w przypadku 5G innego producenta niż 4G, ale wspólnie z jedną warstwą 4G, cały wachlarz funkcjonalności zwiększających jakość i osiągi takiej sieci nie będą mogły zostać użyte.
Analizując wszystkie powyższe scenariusze, nie jest niespodzianką, że sieć 5G dostarczona przez tego samego producenta co sieć 2G/3G, a przede wszystkim 4G będzie siecią o największym zasięgu, pojemności oraz możliwościach rozwoju. Technologicznie tożsame są scenariusze, w których 5G dostarczane jest przez innego producenta, wraz z wymianą całej istniejącej infrastruktury oraz gdy 5G dostarczane jest przez istniejącego producenta (jeśli osiągi w obu przypadkach byłyby takie same).
źr. Ericsson
Ostatnie przykłady operatorów TDC w Dani i Telia w Norwegii pokazują, że jest możliwe (a nawet korzystne dla operatorów), aby wraz z wdrażaniem technologii 5G, wymienić również producenta istniejącej infrastruktury 2G/3G/4G. Zarówno w Danii, jak i w Norwegii okazało się, że istniejący, leciwy już sprzęt prędzej czy później należałoby zmodernizować. Taka modernizacja przynosi spore oszczędności zużycia energii oraz upraszcza istniejące konfiguracje sprzętowe co nie jest bez znaczenia w przypadku „przygotowywania miejsca” pod 5G na istniejących stacjach bazowych. Co więcej, okazało się, że na istniejącym sprzęcie nie można już było uruchomić nowych funkcjonalności co przełożyłoby się niekorzystnie na jakość wdrażanej sieci 5G.
Przed wyborem drogi implementacji 5G warto wziąć pod uwagę różne czynniki. Koszt budowy warstwy 5G jest tylko częścią całkowitych kosztów jakie muszą ponieść operatorzy. Nie można zapominać o kosztach pasma częstotliwości, modernizacji systemów zasilania czy też modernizacji istniejącej infrastruktury w celu uruchomienia najnowszych funkcjonalności, które poprawiają jakość działania sieci. Ważne, aby poniesione inwestycje przekładały się na jak największą jakość serwisu z jakiej w przyszłości będzie korzystał użytkownik 5G.
[tytuł od redakcji]