Siadając obecnie do kalkulacji 10-letniego TCO [ang. total cost of ownership – red.] urządzeń potrzebnych do budowy sieci, przy aktualnych i prognozowanych cenach energii elektrycznej, ciężar coraz bardziej przesuwa się z CAPEX na OPEX. To skłania do wyższych inwestycji w sprzęt o wyższej efektywności energetycznej, chociaż tak naprawdę prawdziwe oszczędności czekają dopiero w zmianie architektury sieci.
Zostawmy ten temat jeszcze na chwilę i zakończmy kwestię inwestycji.
Inwestycje właścicieli sieci są pochodną, z jednej strony, oczekiwań Komisji Europejskiej, która postawiła państwom członkowskim konkretne cele do realizacji, a z drugiej strony realnych potrzeb użytkowników końcowych. Dzięki wielkim inwestycjom z ostatnich lat, dostępność ostatniej mili to coraz mniejszy problem. Rośnie natomiast overbooking na sieciach dystrybucyjnych i szkieletowych. W sieciach stacjonarnych pojemność wzrasta dwukrotnie co cztery lata. Co ciekawe, wysokich przepływności potrzebują nie tyle (lub nie w pierwszej kolejności) użytkownicy końcowi, ile dostawcy contentu i obsługujące ich zasoby centra danych. To tutaj najszybciej rosną przepływności interfejsów sieciowych, aczkolwiek głównie w obszarze wewnętrznej infrastruktury – z uwagi na gigantyczny wolumen operacji obliczeniowych. Tak czy inaczej, technologicznie content providerzy są zwykle o krok przed operatorami telekomunikacyjnymi.
Po czym poznać?
Standard 400G wdrażaliśmy w sieciach operatorskich pod koniec 2020 r. podczas gdy branża content providerów stosowało go już od dwóch lat. 400G upowszechnia się w telekomunikacji w tym roku i pewnie będzie dominować w roku przyszłym, a content providerzy już adaptują 800G.
Warto pamiętać, że telekomy inwestują w sieć, ale główne korzyści z tych inwestycji czerpią podmioty trzecie. W ciągu ostatnich kilku lat przychody dostawców szeroko rozumianego contenu wzrosły kilkukrotnie, podczas gdy przychody firm telekomunikacyjnych spadły. A to właśnie te firmy zapewniają komunikację pomiędzy content providerami a użytkownikami końcowymi. Użytkownicy końcowi wydają w sieci coraz więcej, ale ten strumień środków nie płynie do dostawców infrastruktury. Stąd dyskusje, czy dostawcy contentu nie powinni partycypować w kosztach rozwoju sieci.
To dyskusja, jaka na rynku toczy się od lat i na razie nie ma jasnych konkluzji. Tak czy inaczej, jak rozumiem, content providerzy i centra danych stymulują popyt na nowoczesne interfejsy optyczne.
W Polsce centra danych zwykle udostępniają powierzchnię i pasywne media kablowe swoim klientom, i to ci klienci wybierają technologie transmisyjne. Branża finansowa, która należy do ważnych klientów ośrodków kolokacyjnych w Polsce charakteryzuje się swoistym konserwatyzmem i wciąż stawia na technologię FiberChannel, co oznacza stosowanie interfejsów 32G FC (obok ethernetowych interfejsów 100G). Wytyczne dla branży finansowej coraz częściej wymuszają stosowanie urządzeń szyfrujących transmisję w warstwie pierwszej, dzięki czemu można maskować nie tylko treść, ale także nadawcę i odbiorcę. To również zauważalny trend, jeżeli chodzi o rynek urządzeń optycznych.
Sieci mobilne?
W tym obszarze Komisja Europejska także ma swoje oczekiwania. Chce by do 2030 r. 100 proc. Unii było w zasięgu sieci 5G. W sieciach ruchomych potrzebne pasmo podwaja się już co dwa lata, czyli dwukrotnie szybciej, niż w sieciach stacjonarnych. To powoduje konkretne wyzwania inwestycyjne oraz wymaga podejmowania strategicznych decyzji.