Kierunek na energooszczędność branża telekomunikacyjna obrała już dosyć dawno temu, ale bieżący kryzys energetyczny przyspieszył proces i teraz ułatwia podejmowanie decyzji inwestycyjnych. Sieci agregacyjne i szkieletowe wymagają stałego zwiększania pojemności transmisji na istniejącej infrastrukturze optycznej. Kiedy jednak w rachunku TCO utrzymanie zaczyna się robić droższe, niż inwestycja, to inaczej zaczynamy myśleć o wyborze technologii i uzasadnionym ekonomicznie tempie migracji na nowe rozwiązania. Jak wygląda dzisiaj balans między stałą walka operatorów o efektywność inwestycji w dobie szalejących cen energii?
Jak wygląda obecnie koniunktura na rynku rozwiązań dla sieci optycznych?
MARCIN BAŁA, CEO Salumanus: To zależy od perspektywy. Jeżeli chodzi o źródła finansowania głównego nurtu inwestycji światłowodowych, to w Polsce zaczynają wysychać. Poprzednia unijna perspektywa finansowa się kończy, nie wiadomo jeszcze co będzie z kolejną.
Trochę inaczej wygląda to w Europie Zachodniej – na przykład w Wielkiej Brytanii, czy w Niemczech – gdzie rozwiązania xDSL są trwalsze, i które to kraje dopiero czeka pełna modernizacja platformy technologicznej. W czym zresztą jako Salumanus upatrujemy swojej szansy i dlatego zdecydowaliśmy się na rozszerzenie działalności o rynki zagraniczne.
Czy to znaczy, że głównym napędem rynku optycznego są fundusze publiczne?
Fundusze publiczne są istotną częścią finansowania sieci dostępowych. Głównym obszarem naszej działalności są jednak sieci szkieletowe i agregacyjne. Na ten segment środki publiczne nie mają większego wpływu.
Z tego wnoszę, że kwestia przyjęcia do realizacji Krajowego Planu Odbudowy nie ma dla was większego znaczenia.
Środki z programów unijnych nie mają bezpośredniego związku z programami inwestycyjnymi, w których uczestniczymy jako partnerzy. Tutaj inwestowane są raczej środki własne operatorów, corocznie – w podobnej wysokości – wydatkowane na utrzymanie odpowiedniej pojemności sieci operatorskich. Co swoją drogą jest wyzwaniem – i dla nich, i dla ich dostawców jak Salumanus, ponieważ za środki w podobnej wysokości trzeba zapewniać coraz większą wydajność sieci.
Czy nowe przedsięwzięcia, jak publiczne sieci radiowe (GSM-R, czy LTE450) nie powodują wzrostu popytu na DWDM?
Przedsięwzięcia publiczne są – niestety – budowane w mało optymalny sposób. Bardzo wyraźnie widać to na przykładzie regionalnych sieci szerokopasmowych, które są wielokrotnie przewymiarowane. Duży grant publiczny nieuchronnie wywołuje pokusę, aby od razu zainwestować w najnowocześniejsze technologie i najwydajniejsze urządzenia – bez związku z planowanym obciążeniem sieci. Nasze podejście jest inne. Kluczem jest optymalizacja. Zarówno w nowych inwestycjach, jak i na funkcjonującej infrastrukturze.
Czyli nie ma na rynku DWDM gwałtownych wzrostów popytu?
W segmenty, w których działamy strumień środków napływa raczej równomiernie. Decyduje potrzeba zwiększenia pojemności sieci przez operatorów. W ostatnim czasie dochodzi do tego coraz wyższa świadomość konieczności ograniczenia zużycia energii elektrycznej.
Kierunek na energooszczędność branża telekomunikacyjna obrała już dosyć dawno. Jestem ciekaw czy bieżący kryzys energetyczny przyspieszył ten proces?
Na pewno go wzmocnił. W rozmowach, które najczęściej prowadzę (zwykle z osobami odpowiedzialnymi za piony sieci) mantrą stają się sformułowania, że jeżeli nowa technologia ma wpływ na obniżenie kosztów energii elektrycznej, to dzisiaj znacznie łatwiej uzyskać akcept dla zakupu, niż to miało miejsce pięć lat temu.