Debata: jak skutecznie chronić prawa konsumentów na rynku telekomunikacyjnym?

Łukasz Dec, redaktor TELKO.in

Nie ma żadnych wątpliwości, że konsument na rynku telekomunikacyjnym potrzebuje wsparcia wyspecjalizowanych organów dbających o jego interesy. Mechanizmy społeczne od zawsze bazują na równoważeniu – nie zawsze zgodnej – gry interesów. To się najlepiej sprawdza. Konsument jest stroną słabszą w rynkowym „przeciąganiu liny”. Wsparcie dla niego winno być jednak realizowane z troską o maksymalną efektywność. I tutaj pojawia się pytanie, czy dla dobra konsumenta lepsza jest kontrola następcza działań operatorów i nakładanie spektakularnych kar, czy wsparcie branży w wypracowaniu jasnych reguł, dzięki którym konsument w ogóle nie doznaje uszczerbku i nie ma powodów do karania operatorów? Trudno z góry przyjąć, że branża telekomunikacyjna powszechnie, z dobrą wolą, podejmie taką inicjatywę, ale też można oczekiwać od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, że chociażby wyjdzie na przeciw takiej inicjatywie.

Maciej Rogalski stwierdził, że przynajmniej częściowo wynika to z braku spójności i harmonizacji przepisów prawa. Powoduje to często wątpliwości po stronie operatorów i zwiększa ryzyko interpretacji godzących w konsumenta. Do tego dochodzą częste zmiany przepisów.

– Zaskoczyło nas postępowanie w sprawie procedury sprzedaży pre-paid – usługi wydawałoby się dobrze znanej na rynku. UOKiK nagle dopatrzył się tutaj nieprawidłowości – mówiła Marta Brzoza. Wpływają kolejne zastrzeżenia regulatorów do nie nowych działań operatorów, np. sposobu komunikacji oferty w materiałach reklamowych, w tym ich prezentacji na stronach internetowych. Kwestionowana jest precyzja przekazywanej konsumentom informacji o usłudze.

– Interpretacja oraz orzecznictwo mogą i muszą się zmieniać, ale dobrym zwyczajem jest, że w początkowym okresie obowiązywania nowych regulacji, czy zmian interpretacyjnych na przedsiębiorców nie nakłada się kar. Właśnie po to, by dać czas na dostosowanie się do nowych reguł – mówiła Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.

Kamil Pluskwa-Dąbrowski podkreślał jednak po wielokroć, iż rzeczywistość nie jest czarno-biała, i że część praktyk operatorów nie wynika z niejasności sytuacji, ale z premedytacji w ich działaniu.

– Praktyka przedłużania umów na kolejne okresy umowne była przez nas wielokrotnie kwestionowana. Mimo to operatorzy ją kontynuowali, bo była dla nich korzystna. Według mnie, zdawali sobie sprawę, że jest co najmniej kontrowersyjna. Inny przykład, to doliczanie do rachunków opłat za usługę telekomunikacyjną „monitorowanie stanu rozliczeń”, co de facto stanowiło karę za opóźnienie płatności. Sądy kolejnych instancji orzekały, że nie można tego traktować, jako usługi telekomunikacyjnej. Wspólne standardy pomogłyby wykluczyć zamieszanie interpretacyjne, jakie generują... sami przedsiębiorcy. Przykładem mogą być zasady rezygnacji z umów zawieranych na odległość. W tym akurat wypadku zarówno UKE, jak UOKiK miały wspólne stanowisko, ale telekomy przyjmowały odmienne praktyki – mówił prezes Federacji Konsumentów.

Dodał jednak, że z branżą telekomunikacyjną (a przynajmniej z większością dużych operatorów), Federacja Konsumentów ma wypracowane „krótkie ścieżki” interwencji w związku z napływającymi skargami.

– Z żadną branżą nie współpracuje się równie sprawnie – mówił Kamil Pluskwa-Dąbrowski.

Możliwość porozumienia zatem z pewnością istnieje. Przedstawiciele operatorów podkreślali również otwartość UOKiK na współpracę (choć może nie w takim zakresie, jakiego życzyłaby sobie branża). Wspólne działania wymagają kompromisu, ale w efekcie zyskać może cały rynek: kliencie i dostawcy.

oprac. Łukasz Dec

(fot.TELKO.in)

(debata odbyła się pomieszczeniach udostępnionych przez i-View Warsaw)