Luiza Czyż-Trzcianowska: Z tym się nie mogę zgodzić. Nawarstwienie spraw związanych z dostępem do budynków miało miejsce kilka lat temu i zostało już rozładowane. O udostępnianiu infrastruktury kablowej w budynkach mówi też niedawno przyjęty Kodeks Łączności Elektronicznej. Nie można uniknąć zmierzenia się z tym kierunkiem regulacji.
Łukasz Dec: Gdyby jednak UKE miał dowody, że współpraca międzyoperatorska na infrastrukturze budynkowej realnie działa to odstąpiłby od regulacji?
Luiza Czyż-Trzcianowska: Bardzo byśmy chcieli się przyjrzeć bliżej przykładom takiej współpracy, ale trudno nam uzyskać od operatorów konkretne dane.
Patrycja Gołos: W toku postępowania przedstawiliśmy UKE przykłady obowiązujących porozumień współinwestycyjnych między różnymi operatorami, w ramach których dzielimy się inwestycjami i infrastrukturą.
Ireneusz Piecuch: Powtórzę z uporem maniaka, że jeżeli nawet regulator stwierdza problemy z dostępem do budynków, to powinien rozwiązywać je kolejno – w ramach indywidualnych postępowań administracyjnych, a nie kreować kolejną regulację ex ante.
Łukasz Dec: Ciekawe czy Witold Drożdż zgodzi się, że sprawa dostępu budynkowego może się obyć bez regulacji ex ante...?
Witold Drożdż: Trudno mi się oprzeć refleksji, że kiedy chodzi o regulację nakładaną na Orange, to operatorzy alternatywni są entuzjastyczni. Wręcz przeciwnie, kiedy mowa o regulacji dostępu do ich własnych zasobów.
Byłoby idealnie, gdyby zawsze udawało się współpracować dobrowolnie, ale tak dobrze, to nie zawsze wygląda. Orange jest najbardziej otwartym na dzielenie się infrastrukturą podmiotem, ale zazwyczaj nie napotyka równej otwartości po stronie innych operatorów. Ale co do zasady – tak, taka regulacja nie jest niezbędna, oczywiście.
Łukasz Dec: Orange jest zainteresowany możliwościami, jakie może dać planowana regulacja kabli budynkowych?
Witold Drożdż: Tak, jesteśmy zainteresowani, chociaż podkreślę jeszcze raz – uważamy, że współpraca na zasadach dobrowolności byłaby właściwsza. Regulacje – tak, ale wtedy, gdy są niezbędne. Zgodnie z zasadą subsydiarności. Jak napisał w XIX wieku von Ketteler: „tyle wolności ile możliwe, tyle władzy ile konieczne”.
Luiza Czyż-Trzcianowska: Dzisiaj Orange rzeczywiście jest chętny do udostępniania swojej infrastruktury, ale przed kilku laty jeszcze tak nie było. Czy to nie jest efekt presji regulacyjnej?
Witold Drożdż: Powodów szukałbym przede wszystkim w zmieniających się strategiach na rynku telekomunikacyjnym i konieczności poszukiwania nowych źródeł przychodów – także z udostępniania infrastruktury. Tym bardziej, że ponosimy największe w kraju, wielomiliardowe koszty inwestycji w sieci.
Luiza Czyż-Trzcianowska: Koszty kapitałowe w inwestycjach telekomunikacyjnych są wysokie, więc zasadne jest udrożnianie dostępu do wszelkiego typu infrastruktury pasywnej, aby nakłady mogły być niższe. Dzięki temu poziom cen będzie umiarkowany lub (i) zasięg usług większy. Strategia Prezesa UKE zakłada maksymalizację wykorzystania istniejącej infrastruktury w sposób, który nie utrudnia operatorom działalności detalicznej.
Ireneusz Piecuch: Regulacje zawsze jednak będą odstępstwem od zasady swobody działalności gospodarczej, a więc z definicji powinny być ograniczane do minimum. Nie zmienia to faktu, że regulacje na rynku telekomunikacyjnym są, pozostaną i będą się rozwijać. Nie w kierunku jednak, o którym my tu dyskutujemy. W gospodarce cyfrowej, której częścią są telekomy pojawia się wiele nowych czynników, które w regulacjach są dzisiaj pomijane, a które należy wziąć pod uwagę ponieważ są elementem gry rynkowej. I przez to także elementem gry regulacyjnej.
Dyskusja odbyła się w siedzibie kancelarii Gawroński & Piecuch, której dziękujemy za gościnę.
oprac. ł.d.