Debata: ile regulacji potrzeba we współpracy międzyoperatorskiej?

Patrycja Gołos (dyr.ds. korporacyjnych UPC Polska): – Istnieją regulacje, naszym zdaniem, potrzebne. I te popieramy. Istnieją regulacje, naszym zdaniem, zbędne. I te kwestionujemy. Regulacje, które wspierają inwestycje oraz innowacyjne usługi są potrzebne i do nich należy na przykład regulacja dostępu do infrastruktury teletechnicznej Orange Polska, bez której nie bylibyśmy w stanie świadczyć swoich usług.
(źr. TELKO.in)

Pierwszą kwestię w dyskusji chciałbym zaadresować w kierunku minister Wandy Buk – jak rząd strategicznie widzi potrzebę regulacji/deregulacji rynku telekomunikacyjnego w relacjach międzyoperatorskich?

Wanda Buk: Zacznijmy od tego, że regulacje stanowią kompetencje regulatora, do którego należy ocena sytuacji rynkowej i potrzeby podjęcia jakiejkolwiek ingerencji.

Ireneusz Piecuch: Ale od rządu zależy określenie celów i strategicznych ram regulacji, w których porusza się potem regulator.

Wanda Buk: Nie zgadzam się z tym, że rząd ma określać ramy regulacji. Rząd określa cele, regulacja ma dążyć do ich osiągnięcia. Rolą rządu jest wyznaczanie strategii i określanie kierunków, regulacja stanowi jednak narzędzie do ich realizacji. O tym, czy i jak ją zastosować decyduje Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Powinien ocenić w każdym przypadku, czy regulacja jest niezbędna.

Ireneusz Piecuch: Pytanie tylko, czy cele regulacyjne dla rynku telekomunikacyjnego są dzisiaj określone, a jeżeli tak na jakich (czy na pewno aktualnych?) przesłankach? Spójrzmy na niskie miejsce Polski w rankingu opartego na indeksie DESI [wskaźnik stopnia cyfryzacji wyznaczany dla krajów Unii Europejskiej – red.].

Wanda Buk: Odnośnie wskaźnika DESI – byłabym ostrożna w doborze benczmarków. Nie zawsze są miarodajne.

Łukasz Dec: A strategiczne cele są wyznaczone?

Wanda Buk: Oczywiście, istnieją przecież dokumenty kierunkowe jak chociażby Narodowy Plan Szerokopasmowy czy Europejska Agenda Cyfrowa. Co roku Minister Cyfryzacji nakłada na Prezesa UKE cele, niebawem też będzie mógł to robić, uwzględniając nowo wprowadzone narzędzie w postaci harmonogramu rozdysponowania częstotliwości.

Prerogatywą rządu są działania legislacyjne, ale te również realizujemy w ścisłej współpracy z regulatorem. Nie twierdzę, że w każdej sprawie mamy identyczne poglądy (ostatnie procesy legislacyjne to pokazały), ale to nie zmienia zasadniczych ról, jakie przypadają rządowi i UKE.

Łukasz Dec: Wrócę jednak do pytania, jak rząd wyobraża sobie model współpracy międzyoperatorskiej – jako regulowanej, czy nie regulowanej?

Wanda Buk: Regulowanej, ale tylko tam, gdzie ewidentnie jest konieczne.

Łukasz Dec: Nie pamiętam rynku telekomunikacyjnego, innego niż regulowany i może dlatego wydaje mi się to czymś oczywistym.

Witold Drożdż: I może właśnie taki stan świadomości powinien dać do myślenia…? Przecież z definicji regulacje powinny mieć charakter przejściowy. Tymczasem u nas są traktowane, jako stały, niezbędny element krajobrazu.

Luiza Czyż-Trzcianowska: Ja także nie pamiętam rynku telekomunikacyjnego innego niż regulowany. Na poziomie unijnym mechanizmy regulacyjne istnieją od wielu lat i przybywa kolejnych. Regulacje krajowe odzwierciedlają unijną politykę w tym zakresie.

Ireneusz Piecuch: W czasach cyfrowej transformacji trudno sobie wyobrazić rynek bez regulacji. Prawo nie nadąża za technologią, w efekcie czego regulacje okazują się najbardziej elastyczną metodą porządkowania rynku.

Cezary Albrecht: Regulacje są i będą potrzebne – w sytuacjach konfliktowych odwołują się do nich często sami operatorzy. A w takim obszarze, jak zarządzanie częstotliwościami radiowymi trudno sobie wyobrazić, aby dystrybucja odbywała się w ogóle bez regulacji.

Ireneusz Piecuch: W przypadku telekomunikacji jednak tkwimy w filozofii określonej 20-30 lat temu, kiedy celem było łamanie monopoli. Monopole zostały złamane, a filozofia pozostała. Twierdzę, że dzisiaj regulacje ex ante nie mają już racji bytu. Co więcej, uważam, że „ocena skutków regulacji” powinna być obligatoryjnym elementem każdej decyzji UKE.

Wanda Buk: A co pana zdaniem należałoby dokładnie zbadać?

Od lewej: Ireneusz Piecuch (partner kancelarii Gawroński & Piecuch), Wanda Buk (podsekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji), Luiza Czyż-Trzcianowska (dyr.Dep.Regulacji UKE) i Jacek Niewęgłowski (doradca zarządu P4).
(źr. TELKO.in)