Powracając do kwestii: technologie versus prawo, Piotr Marczuk zwrócił uwagę na to, w jaki sposób prawo wpływa na decyzje inwestycyjne największych globalnych dostawców technologii.
– Generalnie na dzisiaj wystarczyłyby od czterech do pięciu olbrzymich centrów danych rozsianych po wszystkich kontynentach, żeby pokryć bieżące zapotrzebowanie na przepływ danych. Natomiast w związku z obowiązującymi regulacjami prawnymi, czy wymaganiami konkretnych rządów w zakresie bezpieczeństwa i dostępu do danych, tych centrów danych buduje się coraz więcej. Widzimy tendencję „go local”, czyli budujemy na potrzeby regionów czy mini regionów – według lokalnych potrzeb regulacyjnych czy geopolitycznych. I właśnie tu widać wyraźnie wpływ polityki i regulacji na to, w jaki sposób te centra powstają.
– Czy poradzimy sobie algorytmicznie z przetwarzaniem takiej ilości danych? – pytał Szymon Łukasik. – Z ich przechowywaniem jest nieco łatwiej, pojawiają się nowe technologie. Z przechowywaniem radzą sobie na przykład fizycy pracujący przy akceleratorze LHC [zderzacz hadronów – red.] – nie wszystko tam się zapisuje, potrzebny jest etap wstępnej filtracji: odrzucenie tego, co nie ma żadnej wartości. Wyzwaniem jest też, jak z tych danych wydobyć coś wartościowego.”
– Na modne dzisiaj hasło „sztuczna inteligencja” (AI) 30 lat temu mówiło się statystyka. Mówiąc o gromadzeniu danych, musimy sobie zdać sprawę z celowości tego procesu. Metody algorytmiczne, dzisiaj nazywane AI, to też metody oparte na modelach, które działają bardzo efektywnie dzięki technikom sieci neuronowych. Pozwalają na usprawnianie procesów decyzyjnych. Martwmy się przede wszystkim o naszą inteligencję obliczeniową, czyli celowość przechowywania danych – podkreślał Jacek Leśkow.
Dzisiaj symulacje pozyskiwanie danych – a de facto poszukiwanie modeli, które adekwatnie naśladują rzeczywistość – są jeszcze dla wielu zjawisk przedmiotem badań. Dobrze tego jeszcze nie rozumiemy. Przebiegająca ewolucyjnie cyfrowa transformacja świata będzie pewną grą między potencjałem tego, co się da fizycznie zrobić a naszym pomysłem na zagospodarowanie tego potencjału.
Według Borysa Stokalskiego, chmura w tej rozgrywce jest bardzo ważna.
– To nie jest tak do końca architektura, która wszystko centralizuje. Logicznie tak, bo mamy jednego dostawcę, który ponosi ryzyko reputacyjne. Sens jest w tym, żeby funkcjonowali konkurencyjni wobec siebie duzi gracze, którzy są w stanie zainwestować bardzo dużo pieniędzy w R&D oraz w budowę bardzo efektywnych, dynamicznie zarządzanych centrów obliczeniowych z bardzo wysokim poziomem zabezpieczeń – w których dane, tak naprawdę, są rozproszone. Tych danych będzie coraz więcej, chociażby dlatego, że je wciąż replikujemy. Informatyka, może poza branżą gier komputerowych, nie służy samej informatyce, ale jest częścią procesów gospodarczych i częścią modeli biznesowych – mówił Stokalski.
Jako ciekawy przykład zastosowania algorytmów sztucznej inteligencji (AI) w sądownictwie, Maciej Kawecki podał Estonię, gdzie do końca 2019 r. (ze względu na przewlekłość postępowań sądowych i ich natłok) roboty odciążą ludzi i zaczną rozstrzygać spory sądowe w pierwszej instancji do wartości 7 tys. euro. Będzie też możliwość odwołania się w II instancji... do człowieka.