– Pewnie jeszcze 50 lat temu nikt by się nie zastanawiał, czy jest etyczne, czy nie jest zbieranie i przetwarzanie pewnych kategorii danych (wrażliwych czy niewrażliwych), które teraz gromadzimy. RODO jest potrzebne i odgrywa wielką rolę w zakresie edukacji obywatela, żeby dbał o informacje, które na swój temat udziela tym, którzy te dane chcą gromadzić lub ewentualnie przetwarzać. Z drugiej strony, producent w Azji nie, zastanawiając się nad pewnymi elementami związanymi z etyką, będzie lepiej profilował swojego klienta i analizował jego potrzeby przy projektowaniu produktów. A potem te produkty może dostosować do naszego rynku i naszych regulacji prawnych. Czy to dobrze, czy to źle? Trudno oceniać. Pamiętajmy jednak, że rynek europejski nie jest największym rynkiem świata. Uważam, że akurat Unia Europejska będzie eksportowała swoje rozwiązania związane z regulacjami w zakresie danych osobowych, bo świadomość potrzeby ochrony danych będzie rosła na świecie. Na dzisiaj przepisy mogą wpływać na to, że innowacyjność będzie ograniczana – mówił Krzysztof Radziwon z KPMG.
Szefowa UODO broniła jednak RODO: „Musimy sobie uświadomić podstawową rzecz: gdy mówimy o danych osobowych mówimy o wartościach, o podstawowych prawach człowieka do prywatności! Trochę demonizujemy RODO. Umówmy się: są tam określone zasady i nie ma nic takiego co by było nowe czy niejasne w realizacji. Trzeba postępować zgodnie z zasadami określonymi przez przepisy”.
Zdaniem Piotra Marczuka z Microsoft Polska, na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat widzimy nie tylko semantyczne, ale i filozoficzne podejście do danych generowanych przez człowieka i działające wokół niego urządzenia, które (według niektórych) są nowym paliwem gospodarki cyfrowej. Czasem są określane jako powietrze, do którego każdy powinien mieć dostęp. Najnowsze podejście mówi o prawie do danych – oddając je powinniśmy otrzymywać coś w zamian. Piotr Marczuk zgodził się z przedmówcami, że RODO wnosi walor edukacyjny. Dodał, że rozporządzenie nie jest silne tylko siłą sankcji prawnej, lecz również siłą ilości danych, które wokół siebie rejestrujemy. 20 lat temu nikt się prywatnością, w takim stopniu jak teraz, nie przejmował, dlatego że świat IoT, czujników i sztucznej inteligencji wtedy jeszcze zwyczajnie nie istniał. Wówczas te tematy nie były zauważalne społecznie.
Za niewłaściwe natomiast uznał przedstawiciel Microsoftu przeciwstawianie wartości działalności biznesowej: „Można robić biznes, zachowując pewne podstawowe wartości i szanując prawa człowieka. Z drugiej strony, żyjemy w świecie, gdzie technologie zawsze wyprzedzały i zawsze będą wyprzedzać prawo i regulacje. Prawo zawsze będzie je doganiało. Pytanie tylko, czy w sposób zbalansowany i pozwalający na robienie biznesu? Czy też starając się przegonić technologie, prawo będzie dokręcać śrubę w taki sposób, żeby tę innowacyjność tłumić i blokować? To jest sztuka, żeby robić biznes przy użyciu technologii, zachowując jednocześnie zrównoważony rozwój społeczno-gospodarczy. I robić regulacje prawne w taki sposób, żeby te technologie rzeczywiście przynosiły więcej zysku i korzyści dla społeczeństwa.”