Stawiam tezę, iż gdyby pożyczki szerokopasmowe „szły jak ciepłe bułki”, pula dostępnych środków nie ograniczałaby się do 60 proc. pierwotnej alokacji. Swego czasu nie wykluczano bowiem nawet przeniesienia do IF POPC środków z innych programów operacyjnych. Oczywiście, gdyby wydatkowanie w POPC było wysokie.
Możliwości, jakie stoją przed administracją są dość oczywiste. Można:
- zmniejszyć pulę środków na pożyczki i alokować na inne instrumenty zwrotnych, o ile będzie na nie popyt,
- przenieść część środków „pożyczkowych” na dotacje do inwestycji na obszarach dotychczas nimi nie objętych,
- przekonać dużych operatorów do skorzystania z pożyczek szerokopasmowych (choćby na pokrycie wydatków niekwalifikowanych w ramach dotacji),
- poszerzyć krąg podmiotów uprawnionych do wnioskowania o pożyczkę np. o JST (w poprzedniej perspektywie niektóre samorządy inwestowały w sieci i usługi telekomunikacyjne),
- przenieść część środków do innych, efektywniejszych programów operacyjnych.
Każda z powyższych opcji powinna niepokoić operatorów lokalnych. Pożyczki szerokopasmowe, to nie tylko naprawdę tani kredyt inwestycyjny (2,2 proc. + karencja w spłacie kapitału), ale i pieniądze, po które – jeśli nie sięgną ISP – to sfinansują inwestycje dużych, JST lub zostaną przesunięte na zupełnie inne cele.
Wiceminister Wanda Buk wspomniała ostatnio, że na terenie kraju pozostają jeszcze 3 mln białych plam i zaapelowała do samorządowców o wsparcie budowy sieci, w tym przygotowania gmin pod 5G. Równocześnie na pożyczki szerokopasmowe w obecnym kształcie nie ma zbyt wielu chętnych. Nie tylko wśród przedsiębiorców telekomunikacyjnych, ale i instytucji finansowych. Te ostatnie argumentują, że operatorów jest zbyt mało, by był sens angażować się w obsługę pożyczek.
Jak wspomniałem wyżej, moim zdaniem, problem tkwi nie w popycie rynkowym, ale w sposobie wdrażania pożyczek. Mam szczerą nadzieję, że kolejny nabór pośredników finansowych wyłoni nowe instytucje, które wyciągną konstruktywne wnioski z dotychczasowych doświadczeń Alior Banku oraz TISE i od samego początku przygotują kompetentne oraz nastawione na realny dialog niewielkie zespoły fachowców, znające rynek lokalnych ISP. Jeśli tak się stanie, pożyczki szerokopasmowe staną się wsparciem nie kilkudziesięciu, a kilkuset projektów szerokopasmowych. Czego zarówno wdrażającym, jak i operatorom szczerze życzę.