Gdy po przeszło dwóch latach od ogłoszenia koncepcji wydzielenia z POPC środków na pożyczki szerokopasmowe (grudzień 2016) i blisko 1,5 roku od przyjęcia pierwszych wniosków przez pośredników finansowych (wrzesień 2017), do końca stycznia 2019 r. zawarto z operatorami 26 umów, w ramach których alokowano z budżetu POPC jedynie 42,6 mln złotych, należy postawić pytanie – co jest nie tak z pożyczkami szerokopasmowymi? Jeśli nie znajdziemy skutecznej odpowiedzi, dobry klimat do wspierania inwestycji lokalnych operatorów szybko się skończy. Jak szybko? Szacuję, że w ciągu kilku miesięcy.
Fundamentalnym celem uruchomienia pożyczek szerokopasmowych było wsparcie sektora małych i mikrooperatorów w ich inwestycjach szerokopasmowych, na które nie mogli uzyskać finansowania komercyjnego. Brak na rynku oferty dla przedsiębiorstw telekomunikacyjnych o obrotach niższych, niż 10 mln złotych potwierdził w 2016 r. raport Audytela.
W efekcie na przełomie 2016 i 2017 r. Ministerstwo Rozwoju, Ministerstwo Cyfryzacji i Centrum Projektów Polska Cyfrowa ogłosiły utworzenie funduszu „pożyczkowego” z budżetem bliskim 1 mld złotych. W lutym 2017 r. podpisano z Bankiem Gospodarstwa Krajowego stosowną umowę i uruchomiono pierwszą transzę – 250 mln złotych. Pożyczek mieli udzielać pośrednicy finansowi wyłaniani przez BGK.
Przygotowania przebiegały sprawnie. Choć w pierwszym naborze wystartował tylko Alior Bank, to już we wrześniu 2017 r. ogłosił gotowość do procedowania pierwszych wniosków. Po drugim naborze – latem 2018 r. – wnioski zaczęło procedować dodatkowo Towarzystwo Inwestycji Społeczno-Ekonomicznych (TISE), zaś Alior Bank podpisał drugą umowę.
Projektując Instrumenty Finansowe POPC szacowano, że ze środków pożyczkowych może skorzystać 600 operatorów lokalnych tj. dwukrotnie więcej, niż z dotacji w poprzedniej perspektywie finansowej (POIG 8.4). Bowiem jakkolwiek pożyczki szerokopasmowe mają charakter zwrotny, to wyróżnia je szereg korzyści. A brak środków inwestycyjnych po 2015 r. (koniec realizacji projektów poprzedniej perspektywy), zdecydowanie doskwierał ISP, co potwierdzały badania rynku i konferencje branżowe.
Pożyczki szerokopasmowe były nowym produktem zarówno dla operatorów, jak i dla pierwszego pośrednika. Mimo kilkumiesięcznych przygotowań, już na wstępie brak było w Alior Banku dobrze opracowanych formularzy, procedur i znajomości specyfiki zgłaszanych projektów, a w szczególności konstrukcji kosztorysów. Alior Bank postawił na obsługę wniosków przez wszystkie swoje jednostki, a tam brakowało przeszkolonych pracowników. Równocześnie aplikujący ISP nie byli świadomi wymagań banku, rzeczywistość zatem zgrzytała.