Zatem dla oceny zasadności udzielenia wsparcia decydujące będą dane zawarte w SIIS?
Te dane są obciążone dozą niepewności, jak to bywa prze tego typu rejestrach. Właśnie dlatego mamy cały proces weryfikacji: po zakończeniu okresu sprawozdawczego, UKE przez kilka miesięcy „czyści” dane, które później jeszcze szeroko konsultujemy.
Jedno to niedogodności związane z funkcjonowaniem systemu, a drugie to celowe działania. Nie ma sensu generalizować, ale tajemnicą poliszynela jest, że raportowanie nieprawidłowych danych często wynika z działań konkurencyjnych. Są operatorzy, którzy celowo nie sprawozdają infrastruktury, np. żeby uniknąć obowiązku udostępnienia hurtowego do którego są zobowiązani, ponoszenia opłat publicznych, czy po prostu ujawnienia przebiegu sieci konkurentom. Są też tacy, którzy zgłaszają w konsultacjach nieistniejącą sieć, próbując w ten sposób zablokować teren dla ewentualnego wsparcia i wejścia nowych operatorów. Z tego powodu został powołany w MC zespół do weryfikacji zgłoszonych planów inwestycyjnych.
I jakie są efekty działań tego zespołu?
Przedstawiono 810 planów inwestycyjnych, z czego 757 zostało uznanych za wiarygodne, a pozostałe odrzucono.
Związane z raportowaniem działania w złej wierze, to na szczęście sporadyczne przypadki. Występują jednak i my o ich istnieniu wiemy. Nie możemy dopuścić do tego, żeby nasi beneficjenci ponosili negatywne konsekwencje niedopełnienia obowiązków przez swoich konkurentów.
Jaka będzie praktyka w przypadku stwierdzenia kolizji dotowanego projektu z istniejąca siecią?
Wyjść jest kilka. Przede wszystkim beneficjenci POPC mogę zaktualizować swoje projekty i wymienić przewidziane do podłączenia punkty adresowe na inne. Możliwe też będzie utrzymanie projektu w kształcie niezmienionym lub ograniczenie jego zakresu.
Dlaczego beneficjenci mieliby ograniczać zakres swojego projektu?
Bo na przykład stwierdzą, że w miejscach, gdzie istnieje „nakładka” projekt staje się zbyt ryzykowny ekonomicznie. Beneficjent może jednak podjąć takie ryzyko i wybudować zaplanowaną sieć. W przypadku sporów naczelną zasadą będzie zabezpieczenie interesów działającego w dobrej wierze uczestnika konkursu POPC. Mamy w tej sprawie stanowisko Komisji Europejskiej i będziemy się go trzymać.
Zostawmy dotacje i porozmawiajmy o instrumentach zwrotnych. Jak idzie kampania pożyczkowa Alior Banku?
Z informacji, jakie od nich dostaliśmy wynika, że otrzymali 13 wniosków kredytowych na sumę 38 mln zł. To prawie 100 proc. kwoty przekazanej bankowi w ramach umowy. Już dochodzą głosy, że są zainteresowani zwiększeniem kwoty, którą otrzymali. To jest bardzo dobra wiadomość, biorąc pod uwagę, że mówimy o pionierskim przedsięwzięciu.
Trudno nie zauważyć, że nikt poza nimi na razie nie zainteresował się możliwością udzielania pożyczek ze środków, jakie udostępniliście Bankowi Gospodarstwa Krajowego.
Alior Bank przeciera szlaki. Instytucje finansowe do tej pory niewiele wiedziały i nadal ciągle za mało wiedzą o rynku telekomunikacyjnym. Staramy się przekazać im tę wiedzę, ale potrzeba znacznie więcej takiej edukacji. Może powinny ją podjąć izby gospodarcze reprezentujące operatorów telekomunikacyjnych?
Trwa jednak drugi nabór BGK na pośredników finansowych i zainteresowanie jest znacznie większe, niż pierwszą rundą, w której wyłoniony został tylko Alior Bank. Poza bankami pojawiły się teraz także fundusze pożyczkowe. Bez wątpienia jest jeszcze praca do wykonania po stronie pośredników finansowych, ale cała machina się rozkręca.
Co by się stało, gdyby BGK nie wykorzystał kwoty, którą uzyskał od CPPC?
Te środki wróciłyby do puli POPC z przeznaczeniem na dotacje.
Czy bank wiąże jakiś termin, w którym musi zagospodarować przyznane środki?
Z formalnego punktu widzenia BGK ma czas do końca perspektywy finansowej.