Pierwsze polskie komercyjne sieci 5G, działające w paśmie C, zostaną uruchomione niemal dokładnie pięć lat po tym, jak koreańscy operatorzy ogłosili, że są gotowi do świadczenia usług piątej generacji, ale że na rynku nie ma smartfonów. Dzisiaj smartfony już są, ale 5G – chociaż liczba subskrypcji i zasięg sieci rosną – wciąż nie spełnia wybujałych obietnic składanych 10 lat temu.
Korea Południowa była pionierem usług 5G w zakresie 3400-3800 MHz. Formalnie koreańskie sieci 5G ruszyły z komercyjnymi usługami 5 kwietnia 2019 r. – miesiąc później niż wstępnie planowano. Ale jest jeszcze jedna data – 1 grudnia 2018 r. Wtedy z wielką pompą informowano o ich uruchomieniu. Ponieważ na rynku nie było jeszcze smartfonów usługi dostępu do internetu poprzez (drogie) routery sprzedawano tylko klientom biznesowym. Telefony pojawiły się dopiero wiosną. Najpierw pojedyncze modele Samsunga i LG, a potem – w kolejnych miesiącach – następne. Premiery niektórych były opóźniane o kilka tygodni (np. LG V50 ThinQ), bo producenci i operatorzy chcieli mieć pewność, że… na pewno dobrze działają.
W Chinach, które dziś pod względem liczby klientów są liderem 5G, pierwsze sieci ruszyły pół roku po w Korei. W Hongkongu – w kwietniu 2020 r.
W Europie liderem była Szwajcaria, gdzie 17 kwietnia 2019 r. Swisscom – tuż po tym, jak uzyskał 15-letnie rezerwacje na widmo z zakresów 700 MHz i 3,5 GHz – uruchomił komercyjną sieć 5G w 102 lokalizacjach w 54 miastach. Tak jak w przypadku Korei w grudniu 2018 r., tak w kwietniu 2019 w Szwajcarii było to uruchomienie „na sucho”. Pierwsze smartfony – trzy modele – Swisscom zaczął oferować dopiero w maju 2019 r.
Polska na światowej mapie 5G pojawiła się w początku 2020 r. za sprawą technologii DSS (ang. Dynamic Spectrum Sharing). Wdrożyło ją w paśmie 2100 MHz najpierw P4 (operator sieci Play), a potem dołączyli Orange i T-Mobile. Polkomtel zdecydował się na 5G w paśmie 2600 MHz i technologię TDD. Jako jedyny ma w tym zakresie ciągły blok o szerokości 50 MHz.Co prawda nie jest totzw. pionierskie pasmo, ale są na świecie operatorzy, którzy je wykorzystują – jak operator sieci Plus – do 5G.
Na świecie liczba klientów 5G szybko rosła. Statystyki od samego początku pokazywały dynamikę większą niż w przypadku 4G.
W drugim kwartale 2021 r. 5G wyprzedziło 4G jako technologię z największym przyrostem nowych abonamentów na świecie. Ich liczba wzrosła wtedy (w ciągu kwartału) o 84 mln – do 380 milionów na całym świecie. W tym samym czasie liczba abonamentów 4G wzrosła o 71 mln do 4,8 mld.
Według czerwcowej edycji Ericsson Mobility Raport, w I kwartale 2023 r. liczba subskrypcji 5G wzrosła na świecie o 125 mln – do 1,1 mld. Szwedzki producent sprzętu telekomunikacyjnego szacuje, że w końcu 2023 r. sięgnie 1,5 mld. Prognozuje również, że od końca tego roku liczba subskrypcji 4G zacznie spadać. We wrześniowej aktualizacji (obejmuje dane za II kwartał) Ericsson mówi o niemal 1,3 mld subskrypcji 5G (wzrost w kwartale o 175 mln).
Liczba subskrypcji nie przekłada się wprost na liczbę użytkowników. Według firmy badawczej Omdia, ok. 32 proc. smartfonów używanych na świecie pozwala korzystać z usług 5G. Jedynie 45 proc. z nich jest aktywnych w sieciach 5G. Rok wcześniej ten wskaźnik wynosił 55 proc. Oznacza to, że coraz więcej osób przechodzi na telefony 5G, niekoniecznie wybierając plan 5G, bo 4G im w zupełności wystarcza. Poza tym w niektórych miejscach sieć 5G nie jest jeszcze dostępna.
Co ciekawe, w Korei w kwietniu br., a więc w cztery lata po uruchomieniu usług, liczba użytkowników 5G przekroczyła 30 mln. W przypadku 4G ten sam poziom osiągnięto – według koreańskiego Ministerstwa Nauki i Technologii Teleinformatycznych – w 2,5 roku.
Rozczarowanie po stronie konsumentów, to przede wszystkim brak nowych usług. 5G jest po prostu szybszym mobilnym internetem, za który – czasami – trzeba drożej płacić.