Upraszczając można stwierdzić, że:
- wybór dostępu światłowodowego pozwala uzyskać duże przepływności na abonenta i wysoką stabilność łącza, ale wiąże się z wysokimi kosztami i długim procesem inwestycyjnym,
- dostęp mobilny zapewnia zwykle niższe przepływności, ale jest tańszy i szybszy w budowie, a ponadto – co wynika bezpośrednio z jego natury – pozwala na dostęp w warunkach mobilnych.
Czego oczekuje Kowalski?
Ludzie zamieszkujący białe plamy oraz przedsiębiorcy prowadzący tam działalność oczekują, po pierwsze, możliwości płynnego korzystania z internetu. Konkretne wartości przepływności, w tym granica 30 Mb/s, czy 100 Mb/s, zwykle nie są dla nich istotne. Co więcej, niejednokrotnie 5 Mb/s, czy 10 Mb/s jest dzisiaj wartością absolutnie wystarczającą, choć nie zapominamy oczywiście, że apetyt rośnie w miarę jedzenia…. Warto tu również wspomnieć, że szybkość łącza to jedno, a szybkość działania usługi to coś całkiem innego.
W wielu przypadkach, to właśnie serwery docelowe, a nie samo łącze ograniczają realną płynność użytkowania internetu. Znakomita większość zapotrzebowania na wysokie przepływnoścu wynika zaś z upowszechnienia VoD i innych usług transmisji wideo. Ponadto przysłowiowy Kowalski, mieszkający na terenie białych plam, zdecydowanie częściej będzie się cieszył z możliwości korzystania z sieci w sposób nomadyczny lub mobilny, aniżeli narzekał na przepływność niższą, niż 30 Mb/s. Osoby prowadzące działalność gospodarczą na terenach białych plam również bardziej docenią fakt, że w ogóle mają dostęp do sieci, aniżeli będą pisać petycje, że prędkość korzystania z internetu to np. 20 Mb/s zamiast sugerowanych przez KE 30Mb/s. Inna sprawa, która może mieć znaczenie zarówno dla przedsiębiorców jak i Kowalskiego, to limity wolumenu transmisji danych, ale Europejska Agenda Cyfrowa nie reguluje tego tematu i dlatego nie leży on również w zakresie tych rozważań.
Doświadczenia innych krajów
Kraje azjatyckie, w szczególności te wysoko rozwinięte i dynamicznie się rozwijające, takie jak np. Korea Południowa, Hongkong, czy Japonia są światowymi liderami pod względem infrastruktury światłowodowej FTTH. Jednocześnie, co ciekawe, najbardziej rozwinięte kraje europejskie są daleko za nimi. Niezależnie od kontynentu jest jednak wspólny mianownik: liderzy rankingów FTTH, to kraje bogate, o zaludnieniu zasadniczo skupionym wokół kilku największych aglomeracji.
Dla porównania trzy czołowe rynki LTE, to Stany Zjednoczone, Korea Południowa i Japonia. Jak widać – również kraje bogate i po części liderzy FTTH! … Czyżby na tej podstawie można było wyciągać wnioski także dla Polski? Można, jeśli weźmiemy pod uwagę lokalne warunki.
Każdy kraj ma swoją specyfikę. To z niej głównie wynikają takie, a nie inne decyzje rządów i podmiotów gospodarczych. W Polsce, w zależności od statystyk, na wsi mieszka od 6 do 20 razy (!) większy procent społeczeństwa, niż we wspomnianych wyżej trzech krajach azjatyckich. Ponadto nie mamy do dyspozycji takich pieniędzy, jak wymienione w przykładzie gospodarki, więc o FTTH na ich poziomie do 2020 r. nie powinniśmy nawet marzyć.