Liczę, że konsultacje (być może przedłużone konsultacje) pozwolą w pełni wyjaśnić, w jaki sposób należy zrealizować te zobowiązania i w jaki sposób będzie to weryfikowane. Tak, abyśmy za 2-3 lata nie musieli się spierać, czy zobowiązania zostały zrealizowane, czy nie.
ŁUKASZ DEC: To będą podstawowe uwagi Orange Polska do dokumentacji aukcyjnej?
WITOLD DROŻDŻ: Bardzo wiele uwagi przykładamy także do wszelkich kwestii związanych z prawnym bezpieczeństwem postępowania.
ŁUKASZ DEC: W których obszarach?
WITOLD DROŻDŻ: Analizujemy dokumentację przekrojowo i staramy się wyłapać wszelkie niejasności, czy interpretacyjne dwuznaczności, które w przyszłości mogą przysporzyć kłopotów. Dostrzegamy tutaj kilka poważniejszych problemów, ale wolałbym nie mówić o tym przed formalną publikacją stanowisk konsultacyjnych. W każdym razie chcemy maksymalnie zabezpieczyć postępowanie i jego wyniki na ewentualne próby prawnego podważenia. Czy to ze strony uczestnika postępowania, czy to ze strony innych podmiotów. Historia uczy, że takie próby się zdarzają więc chcemy zminimalizować ryzyko.
ŁUKASZ DEC: Czy można się spodziewać prób wykolejenia postępowania selekcyjnego? Przyznam, że dały mi do myślenia interpelacje poselskie, jakie pojawiły się w grudniu ubiegłego roku.
WITOLD DROŻDŻ: Posłowie mają wszelkie prawo do przedstawiania interpelacji i zapytań. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że wspomniane pytania miały wspólny mianownik, i że niekoniecznie były „autorskie”. Trudno dzisiaj przesądzić ewentualne źródło, intencje i determinację, ale rzeczywiście można mieć poczucie co najmniej próby budowania niezdrowych emocji wokół procesu aukcyjnego.
WOJCIECH ROSIAK: Chciałbym jeszcze wrócić do kwestii powtórnych konsultacji, o których wspomniał Witold Drożdż. Zapowiadane ponowienie konsultacji oznacza zmianę dokumentacji aukcyjnej. To, według mnie, znaczy, iż urząd ma świadomość, że tak naprawdę opublikował dokument roboczy. Jest to dla mnie trochę zaskakujące. Z jednej strony cieszę się o tyle, że widzę w tym gotowość do dialogu z rynkiem. Z drugiej strony mam pewne obawy czy urząd w pełni zakończył prace nad dokumentacją?
WITOLD DROŻDŻ: Chyba, że celem jest po prostu zyskanie na czasie. Przedłużenie procedury daje większą szansę na przyjęcie KSC przed aukcją, na czym być może regulatorowi ciągle zależy.
ŁUKASZ DEC: Bez wątpienia był pod dużą presją i może bez pełnego przekonania opublikował 20 grudnia dokumentację.
WOJCIECH ROSIAK: Chciałbym jeszcze podkreślić, że według mnie sama procedura postępowania została bardzo dobrze przygotowana. Przede wszystkim wyciągnięto wnioski z problemów aukcji 2014 r. i wprowadzono środki zaradcze. To się zresztą dokonało już w projekcie aukcji z 2020 r.
PIOTR KURIATA: Uważam to za wielki sukces operatorów i dowód na umiejętność przekonania regulatora do najbardziej efektywnego sposobu zarządzenia pasmem radiowym (także jeżeli chodzi o kryteria udziału w postępowaniu, które nie tyle „ograniczają konkurencję”, ile po prostu określają listę uczestników aukcji). Lekcja została odrobiona i mechanizm aukcyjny uszczelniony. Zasada, że przed zgłoszeniem oferty trzeba pokazać środki finansowe, i że te środki mogą przepaść daje wysoką dozę bezpieczeństwa.
Natomiast uważam, że selekcję można przeprowadzić jeszcze bardziej efektywnie.
ŁUKASZ DEC: W jaki sposób?
PIOTR KURIATA: Poprzez inną aranżację pasma. Należałoby zastosować model przyjęty dla pasma 2600 MHz z 2014 r. tzn. podzielić dostępne zasoby na mniejsze bloki. W wypadku pasma C – na bloki po 20 MHz a nie 80 MHz, jak zaproponował UKE. Z nieprzekraczalnym limitem 100 MHz do uzyskania przez jednego gracza, czyli zgodnie z postulatami operatorów we wcześniejszych konsultacjach postępowania.
ŁUKASZ DEC: Tak byłoby elastyczniej. Uczestnicy mogliby realizować zróżnicowane strategie. Z drugiej strony wszystko by się skomplikowało i biznesowo było mniej przewidywalne.
PIOTR KURIATA: Poprzez mechanizm zobowiązań jakościowych Prezes UKE próbuje po raz pierwszy w swojej historii prowadzić spójną politykę dla całego rynku częstotliwościowego (odkładam na razie na bok, czy robi to we właściwym sposób). Takie spójne podejście można zastosować również do problemu równowagi (a właściwie nierównowagi) na rynku częstotliwościowym. Pozycja rynkowa czterech graczy jest mniej więcej zbliżona, podczas gdy ich udziały w paśmie są nierówne. Niektórzy mają go zdecydowanie więcej.