Lokalni operatorzy telekomunikacyjni i sieci kablowe nie spodziewają, aby w najbliższych latach ich klienci masowo rezygnowali z usług telewizyjnych i przestawiali się na serwisy streamingowe, takie jak Netflix czy Disney+. Wskazują także, iż nowoczesna usługa IPTV u operatora jest obecnie w sensie technicznym zbliżona funkcjonalnością do streamingu – umożliwia cofnięcia do 7 dni w ramówce, aby obejrzeć interesujący program, pauzowanie, przewijanie i inne użyteczne funkcjonalności.
W sprawozdaniu z działalności za 2021 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oceniła, że odsetek odbiorców usług streamingowych w Polsce nie jest na razie „zbyt wysoki”. W opinii KRRiT, przynajmniej w ciągu najbliższych 2-3 lat pozycja telewizji nie będzie zagrożona, mimo wchodzenia na rynek kolejnych globalnych graczy VoD.
KRRiT przytacza dane Ampere Analysis, z których wynika, że pod koniec 2021 r. w Polsce było 6,015 mln subskrypcji serwisów streamingowych. Docierały one do 29 proc. populacji. Przeciętne gospodarstwo płaciło statystycznie za 1,5 takiej usługi. Wartość rynku streamingowego w Polsce wyniosła 350 mln EUR, podczas gdy wartość rynku płatnej telewizji (sieci kablowe, platformy satelitarne, operatorzy IPTV), to aż 1,92 mld EUR.
Rada odnotowała jednak także, że z funkcji streamingu na ekranach TV podłączonych do internetu korzystają najczęściej osoby w wieku 4-34 lata, które poświęcają na to średnio 10 proc. swojego czasu. Można założyć, że wraz z dorastaniem kolejnych grup „cyfrowych tubylców” odsetek ten będzie rósł.
Na to wskazuje też opublikowana niedawno analiza firmy Dataxis. Jej autorzy zwracają uwagę, że zachodnio europejscy konsumenci treści wideo coraz częściej skłaniają się do korzystania z bardziej elastycznych ofert, zwłaszcza na platformach OTT. Coraz więcej użytkowników rezygnuje z tradycyjnych abonamentów płatnej telewizji (kablowej, naziemnej, satelitarnej) i zmniejsza wydatki na te usługi.
Tego trendu nie lekceważą największe firmy medialnie. Nieprzypadkowo Grupa Polsat Plus zawarła umowę z wchodzącym na nasz rynek serwisem streamingowym Disney+, podkreślając, że będzie oferować ten serwis jako jedyny w naszym kraju operator usług płatnej telewizji i telekomunikacyjnych (oprócz samego Disneya). Spółka Zygmunta Solorza postanowiła wykorzystać wyczekiwane wejście na polski rynek streamingowy Disneya jako metodę przyciągnięcie nowych i utrzymanie starych klientów. Taktyka polega na dodaniu w gratisie abonamentu Disney+ na rok lub do pakietów w Plusie, Polsacie Box i Netii.
Nie jest to zresztą nic nowego – duzi operatorzy, jak Orange, Play, czy Vectra już wcześniej kusili darmowym dostępem (na określony okres) do różnych serwisów streamingowych, takich jak Netflix, Viaplay czy Amazon Prime Video.
Takiej możliwości nie mają z reguły mniejsi i średni operatorzy. Są zwykle za mali, by platformy streamingowe chciały z nimi rozmawiać. Czy to więc oznacza, że HBO Max, Netflix, Disney+ i Amazon Prime Video są zagrożeniem dla oferty usług telewizyjnych ISP i mniejszych kablówek? A może mogą w jakiś sposób wykorzystać w swej strategii popularność takich serwisów?