Plus, stosując inny cennik na usługi na infrastrukturze z POPC, przyjął więc prostą i logiczną zasadę, że nie ma co „kopać się z koniem” i jeśli ktoś na obszarach ex białej plamy chce korzystać z internetu stacjonarnego w jego ofercie, to musi zapłacić więcej. Ewentualnie może dostać dodatkowe opusty, jeśli skorzysta z dodatkowych usług w ofercie SmartDOM.
Nie dziwi więc specjalnie, że na razie niezbyt wielu operatorów chce budować siłę rynkową korzystając z ofert hurtowych. Owszem, decyzja UPC Polska, które ogłosiło, że będzie teraz poszerzać rynek, bazując bardziej na ofertach hurtowych niż na inwestycjach własnych, pokazuje, że rynek hurtowy ma perspektywy i będzie rosnąć. Dla dużych operatorów ofertą hurtowa z pewnością jest alternatywną możliwością. Przy dużym wolumenie mogą pogodzić się z faktem, że usługi świadczone na bazie BSA będą mniej rentowe. Przecież i tak kampanie marketingowe prowadzą z reguły na skalę ogólnopolską.
Niespecjalnie jednak widać zainteresowanie usługami hurtowymi wśród mniejszych operatorów. Dla marginalnych korzyści, nie opłaca im się rozpraszać – niewielkich z reguły – zasobów, jakim dysponują. Orange podał ostatnio, że z jego hurtowej oferty POPC korzysta 15 partnerów, Nexera informowała, że ma umowy z ponad 20 firmami, w której to liczbie są też duże firmy jak T-Mobile, Plus czy Inea. To pokazuje skalę zainteresowania (nominalnie) 2,5-3 tys. lokalnych ISP rynkiem hurtowym.
Niełatwo też zgadnąć, dlaczego ktoś w woj. świętokrzyskim czy lubelskim miałby skorzystać z oferty bydgoskiego RFC a nie UPC, Plusa czy T-Mobile? Bo w tym towarzystwie ani marka, ani oferta lokalnego operatora nie wydają się zaletą. Strategia przyjęta przez bydgoskie RFC jest odważna, ale budzi szereg wątpliwości.
Z pewnością można stwierdzić, że dziś rynek hurtowy usług szerokopasmowych dopiero raczkuje i choć Centrum Projektów Polska Cyfrowa opublikowało ostatnio listę blisko 40 beneficjentów POPC, którzy oferują dostęp przez BSA, to w większości są to oferty bardzo ograniczone terytorialnie. Trudno też mówić o jakiejś standaryzacji jeśli chodzi o przepływności, czy warunki zawierania umów. W tej sytuacji nie może dziwić, że np. T-Mobile, nie za bardzo chce się pochylać nad hurtową ofertą mniejszych graczy i koncentruje się na dostawcach największych.
Zresztą warunki niektórych ofert hurtowych czynią je z góry odstraszającymi. Na przykład firma RCI za usługę BSA ustaliła miesięczną stawkę dla przepustowości 100/30 Mbs/a na poziomie 50-55 zł, do czego dochodzą opłaty jednorazowe. Dla porównania w Nexerze operator-biorca mniej zapłaci miesięczne za usługę 1000/100 Mb/s.
Pojawia się pytanie, ilu z blisko 40 beneficjentów POPC traktuje działalność hurtową poważnie, a ilu ogłosiło cenniki tylko dlatego, że taki był wymóg skorzystania ze środków unijnych? Tylko nieliczni, jak np. Sferanet, informowali o zawarciu umów BSA z operatorami lokalnymi i sprzedaży usług hurtowych.
Czy w tej sytuacji rynek hurtowy ożywi wejście nowego gracza, jakim Światłowód Inwestycje? Można się spodziewać, że pozyskany przez Orange partner do przedsięwzięcia, holenderski fundusz emerytalny APG, będzie oczekiwał jakichś rezultatów. Czy zadowoli się np. tym, że sprzedaż do klientów końcowych będzie realizował głównie Orange, jako klient hurtowy?