Regulowana noga Netii

Aktualna oferta ramowa poszłaby do... szuflady?

Łukasz Bielak: Oby nie. Zapewne pozostałaby podstawą współpracy na rynku. Trzeba jednak przyznać, że – co do zasady – dostęp do infrastruktury Orange działa skutecznie, choć oczywiście każdy ma jakieś drobne uwagi i chciałby np. jeszcze korzystniejszych dla siebie warunków: czy to niższych/wyższych stawek, krótszych/dłuższych terminów realizacji usług itp. Dostęp jednak zawsze można zamówić i, jeżeli są pojemności, to Orange ten dostęp zrealizuje.

Joanna Łabudzka: Są już nawet jednostkowe decyzje Prezesa UKE o dostępie do kanalizacji teletechnicznej operatorów innych, niż Orange. I warunki takiego dostępu, żeby było ciekawiej, są zaczerpnięte właśnie z ROI.

Na jakiej podstawie są wydawane takie decyzje?

Joanna Łabudzka: Na podstawie artykułu 139 Prawa telekomunikacyjnego oczywiście. Wiele wskazuje, że to właśnie będzie nowy kierunek regulacji dostępu do kanalizacji w Polsce: symetryczne obowiązki oparte na zasadach ROI Orange. To byłoby zgodne z unijną koncepcją symetrycznych obowiązków regulacyjnych.

Są już jednostkowe decyzje o dostępie do kanalizacji teletechnicznej operatorów innych, niż Orange, ale na warunkach ROI.

Co na to Netia?

Łukasz Bielak: Wszystko zależy od warunków finansowych.

Joanna Łabudzka: W tym kontekście traktowanie ROI, jako wzorca dla całego rynku wydaje się – delikatnie mówiąc – wątpliwe.

Czemu? Z punktu widzenia Netii stawki są za niskie?

Łukasz Bielak: Chodzi o skalę działalności. Oferta ROI, czy oferty dostępu do infrastruktury mające inne podstawy prawne, muszą uwzględniać skalę działalności poszczególnych operatorów. Stąd mogą i powinny pojawić się różnice cenowe np. wobec stawek ustalonych w ROI dla Orange.

A co ze stawkami terminacyjnymi w sieci stacjonarnej? Od kilku lat Orange walczy, aby stawki FTR były równe.

Łukasz Bielak: I takie są już w większości przypadków. Nieliczni operatorzy mają w swoich sieciach jeszcze wyższe stawki, niż Orange. Całe środowisko natomiast postuluje o zachowanie ich na obecnym poziomie i nieobniżanie. Ofert detalicznych, to już i tak nie poprawi, bo wszyscy operatorzy oferują taryfy nielimitowane. Obniżka FTR pogorszyłoby tylko bilans rozliczeniowy polskich sieci w wymianie zagranicznej z operatorami.

Joanna Łabudzka: Symetria stawek – i FTR-FTR, i MTR-MTR – wydaje się nieuchronną rynkową przyszłością. Nalega na to Komisja Europejska, która wymusza na wszystkich regulatorach stosowanie jednolitych metodologii kosztowych. W projekcie Kodeksu Łączności zaś wprost zaproponowała konkretne, maksymalne stawki FTR i MTR, odpowiednio: 0,14 eurocenta i 1,23 eurocenty.

Czy Netię interesuje wysokość stawek MTR?

Łukasz Bielak: O tyle, o ile wpływa na koszty świadczonych przez nas usług. Przy czym ważniejsza od ewentualnej zmiany wysokości MTR (jeżeli już, to spodziewamy się obniżki) byłby zastosowany tryb formalny. Czy byłaby to decyzja Prezesa UKE?... czy rozporządzenie Komisji? Czy dobra wola operatorów mobilnych. Dobrze wiemy, że w sprawie krajowych decyzji MTR toczą się ciężkie boje w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów i w sądach wyższej instancji, co powoduje, że trzeba brać pod uwagę ryzyko uchylenia decyzji MTR i ewentualność wstecznych rozliczeń.

Uważacie, że dogmatycznie rozumiana symetria obowiązków regulacyjnych (zwłaszcza w relacjach: operator zasiedziały – altneci) jest możliwa?

Łukasz Bielak: Całkowita symetria warunków współpracy nie jest technicznie możliwa. Weźmy chociażby ofertę ROI i skalę działania Orange Polska. Żaden inny operator nie jest w stanie zapewnić chociażby takich samych terminów realizacji usługi, czy też czasu reakcji serwisowej.

Joanna Łabudzka: Nawet duży operator, jakim jest Netia, by nie podołał. Co tu więc mówić o mniejszych podmiotach.