Lepiej to wygląda w przypadku Netii. W piątek Karol Wieczorek, jej rzecznik, informował, że operator ma jeszcze w Kłodzku problem z kilkoma obiektami swej sieci, które nie działają. Po zalaniu trudno jest bowiem je osuszyć, bo nie ma tam zasilania, ale jest szansa, że na dniach zostanie tam wszystko opanowane, a łączność przywrócona.
Z powodzią zmagania podjąć musieli też operatorzy lokalni mający sieci w południowo-zachodniej Polsce.
Działająca w woj. opolskim Grupa Multipaly w ubiegłym tygodniu poinformowała mieszkańców, że w związku powodzią na terenach województwa opolskiego jej szafa techniczna w Lewinie Brzeskim została zalana i mogą nastąpić dłuższe przerwy w działaniu jej usług internetu światłowodowego oraz telewizji. Operator początkowo utrzymywał ją w działaniu dzięki awaryjnemu zasilaniu, ostrzegał jednak, że jeśli akumulatory przestaną działać, zagrożeniem braku dostępu do internetu mogą zostać objęci mieszkańcy gmin: Dąbrowa, Grodków Lewin Brzeski, Lubsza, Olszanka, Skarbimierz. Po kilku dniach pracownikom Multiplaya udało się jednak dotrzeć do zalanej szafy w Lewinie Brzeskim i operator mógł zacząć przywracać usługi.
Operator informował też klientów, których routery zostały uszkodzone, by je zachowali, bo będzie je wymienił bez kosztów na nowe. Pod koniec ubiegłego tygodnia Multiplay uruchomił nadajnik radiowy przy Urzędzie Miasta, by zapewnić darmowy dostęp do internetu tamtejszym mieszkańcom.
Jedną z najbardziej dotkniętych przez powódź gmin były Czechowice-Dziedzicę, gdzie według danych Instytutu Meteorologii spadło ok. 170 litrów deszczu na metr kwadratowy. Do tego należy dodać, że samo miasto charakteryzuje wyjątkowo trudna sytuacja hydrologiczna. Gminę przecina aż pięć rzek: Wisła, Biała, Wapienica, Jasienica oraz Iłownica. Dodatkowo miasto szczelnie otaczają stawy, a przy granicy gminy znajduje się Zbiornik Goczałkowicki. Powodzie nawiedzające więc ten obszar dość często. Nie inaczej było i tym razem. Jak sobie z tym radził lokalny operator Kolnet, z grupy Fixmap?
– Początkowo największym problemem był brak prądu w prawie całym mieście i sołectwach, więc ciężko nam było realnie ocenić skalę problemu uszkodzeń sieci. Wszyscy śledzili sytuację w Czechowicach-Dziedzicach, widzieliśmy w internecie znajome nam okolice, domy naszych klientów, które były zalane z każdej strony wodą, odcięte od świata (dosłownie). Oczywiście przez cały czas śledziliśmy, czy kluczowe miejsca naszej sieci są bezpieczne, bo nie można było niczego być pewnym. Mieliśmy dużo szczęścia, bo zarówno nasza siedziba (w tym BOK dla klientów), jak i serwerownie były ponad terenem zalewowym. Niestety, nasi pracownicy i przyjaciele nie mieli tyle szczęścia, więc naturalną rzeczą było od poniedziałku wspierać zastępy OSP, zapewniając im wszystko, czego potrzebują, aby jak najlepiej wykonywali swoją pracę (posiłki, napoje). Jeden z naszych pracowników również od poniedziałku zajmuje się tylko i wyłącznie pomocą w usuwaniu skutków powodzi wraz z innymi osobami z oddziału WOT czy OSP. Jest jeszcze mnóstwo miejsc, gdzie w naszej okolicy nie ma bieżącej wody czy prądu, a w domach i mieszkaniach zaczyna się pojawiać grzyb i pleśń. Udostępniamy więc tym osobom zarówno wodę, agregaty, jak i osuszacze i oczyszczacze, aby jak najszybciej wrócili do względnej normalności – relacjonuje Monika Kosińska, prezes Kolnetu.
O szczęściu mówi też Marek Zieliński, prezes Zicom Next z Tarnowa, który ma też jednak sieć światłowodową na Dolnym Śląsku w Jeleniej Górze,
– Szczęśliwie, że lokalizacja głównego węzła w Jeleniej Górze jest położona wyżej niż reszta miasta, więc falę powodziowa ominęła sprzęt aktywny. Chwilowe zaniki prądu uruchomiły system bateryjny i agregat prądotwórczy, więc utrzymaliśmy ciągłość świadczenia usług. Natomiast oczywistym jest, że brak prądu u odbiorców końcowych spowodował brak zasilania ONU. Ci co mieli powerbanki i UPS-y w domach mogli mieć kontakt ze światem przez nasze łącza, bo sieć jest pasywna. Sieć na osiedlu Robotniczym w Jeleniej Górze zostało zalana więc nasze skrzynki w piwnicach również, ale pasywne łącza przetrwały i włókna świecą. Natomiast na pewno te zalane skrzynki i splitery będziemy musieli wymieniać, bo pomimo utrzymania parametrów na dzień dzisiejszy nie daje to nam gwarancji jakości w przyszłości – informuje Marek Zieliński.