Wydawać by się mogło, że decyzje o wykluczenia chińskich firm jako dostawców sprzętu sieciowego w wielu krajach Europy i na świecie powinno sprzyjać wdrożenia Open RAN. Czy się tak dzieje? Na przykład Dell’Oro Group zauważa, że europejscy operatorzy wyprzedzają resztę świata, jeśli chodzi o ogłaszanie celów Open RAN, ale do tej pory byli bardziej ostrożni we wdrażaniu takich rozwiązań i koncentrując się na budowie 5G przy użyciu tradycyjnych sieci RAN.
Niewątpliwe polityczne zawirowania wokół Huawei i innych chińskich dostawców miały wpływ na to, że rząd brytyjski już w 2020 r. opublikował strategię dywersyfikacji łańcucha dostaw do sieci telekomunikacyjnych. Dziś operatorzy w wielu krajach lobbują, by nie wykluczać chińskich dostawców, bo wiedzą, że konieczność wycofania ze swoich sieci ich sprzętu będzie ich bardzo drogo kosztować. W sytuacji gdyby wdrażały rozwiązania Open RAN ten problem były znacznie mniejszy, bo mogliby łatwo mały fragment sieci zastąpić innym producentem. Na rynku IT akwizycje są czymś codziennym i bardzo aktywny jest w tym obszarze chiński kapitał. Nie jest więc powiedziane, że obecnie jakiś europejski dostawca sprzętu telekomunikacyjnego nie znajdzie się pod chińska kontrolą. Open RAN mocno zmniejsza to ryzyko, bo pozwala wymieniać znacznie mniejsze elementy sieci.
Brytyjczycy dostrzegli to ryzyko, dlatego będą wymagać, by do 2030 r. aż 35 proc. sieci operatorów mobilnych było oparte właśnie na Open RAN. Życzyłbym sobie żeby i w Polsce istniał taki wymóg, byłoby to wyrównanie szans w konkurencji z dużymi, globalnymi dostawcami.
Jako jedną z przeszkód hamujących wdrożenia wskazuje się bezpieczeństwo. Czy słusznie?
Nie trafia do mnie argument, że jeśli rozwiązanie IT jest zamknięte, to jest bardziej bezpieczne. To trochę absurdalne, bo to co jest otwarte, też można zamknąć. Odwrotnie – sieciowych rozwiązań zamkniętych nie można natomiast otworzyć. A przecież już samo zdywersyfikowanie dostawców zwiększa mocno bezpieczeństwo kupującego. Po drugie, możemy stosować reguły bezpieczeństwa modułowo, tzn. systemy Open RAN możemy dozbrajać w systemy bezpieczeństwa ponad to, czego wymaga 3GPP. My jako IS- Wireless zwracamy dużą uwagę na ten element współpracując w tym zakresie z Wojskową Akademia Techniczną, Politechniką Warszawską czy Instytutem Łączności.
Jednak kilka miesięcy temu Dell’Oro Group w swym raporcie skorygowała w dół pięcioletnią prognozę dla Open RAN i przewiduje, że do 2027 r. przychody z sieci Open RAN będą stanowić ponad 15 proc. globalnego rynku sieci RAN.
Moim zdaniem to bardzo konserwatywna prognoza. Patrząc na bardzo szybki rozwój rynku mobilnego, niemożliwym będzie zapewnienie odpowiednich parametrów i przepustowości sieci w oparciu o rozwiązania dwóch czy trzech dostawców. To trochę paradoks, że sieci telekomunikacyjne rozwijają się bardzo szybko, ale branża jest bardzo konserwatywna jeśli chodzi o podejście do budowy sieci
W 2020 roku Rakuten Mobile uruchomił pierwszą na świecie komercyjną sieć Open RAN, która obecnie zapewnia pokrycie ponad 98 proc. populacji w całej Japonii. Budowa sieci Rakuten Mobile była o 30 proc. tańsza i jest o 40 proc. tańsza w obsłudze w porównaniu z tradycyjnymi sieciami komórkowymi. Dlaczego operatorzy tak rzadko idą w ślady tego operatora?
Rakuten jest rzeczywiście pionierem Open RAN, ale moim zdaniem pierwsi dostawcy tych rozwiązań zrobili błąd polegający na tym, że konkurują z tradycyjnymi dostawcami i chcą ich w dużej mierze naśladować. Dotyczy to zarówno firmy Rakuten jak i Mavenir. Obie wpisują się w trend budowy systemów wieloantenowych, rozważają też produkcję sprzętu. A to obszar, gdzie jest duża zależność od sprzętu i gdzie tradycyjni dostawcy są silni. Należy skupić się na czymś innym.