Operatorzy jeszcze pokochają Open RAN

Oczywiście, trzeba też brać pod uwagę, że operatorzy mogą podchodzić do tego sceptycznie, bo są przyzwyczajeni do współpracy z dostawcami tradycyjnych rozwiązań i potrzeba trochę czasu, by otworzyli się na nowe podejście. To się będzie na pewno zmieniać, gdy liczba wdrożeń Open RAN będzie rosła i będą one miały coraz większą skalę. A to nastąpi w drugiej połowie obecnej dekady.

Jeden z rynkowych analityków porównał wdrożenie Open RAN do przeszczepu narządów ludzkich. Argumentował, że w takim przypadku operator wprowadza do swej sieci komponenty pochodzące od innego dostawcy i potem modli się, aby nie zostały odrzucone przez podstawowy system. Wskazuje on, że niezgodności pomiędzy częściami i oprogramowaniem pochodzącym od różnych dostawców jest tym, co otwarta sieć RAN miała rozwiązać. Jednak ponad kilka lat po utworzeniu O-RAN Alliance grupy, która podjęła się tego wyzwanie, łączenie dostawców pozostaje wciąż bardzo trudne.

Takie porównania można traktować jako złośliwości, kierowane ze strony tych, którzy nie chcą dostrzec zmiany paradygmatu. Ja porównałbym Open RAN do wprowadzenia technologii cyfrowych w obszar fotografii. Dostawcy tradycyjnych aparatów mogą jeszcze i dziś wskazywać na zalety tradycyjnej fotografii, ale los takich firm jak Kodak, został przesądzony.

Inny zarzut stawiany Open RAN, jaki może usłyszeć, wskazuje, że technologia ta nie zapewnia czegoś takiego jak „plug and play”. To zaś oznacza, że wdrożenie Open RAN jest bardziej skomplikowane niż postawienie na zamknięte rozwiązanie od jednego dostawcy.

To też jest nieprawda. Powiedziałbym, że jest dokładnie odwrotnie. Tendencja na rynku jest bowiem taka, by projekty technologiczne w sektorze telekomunikacyjnych były realizowane przez wewnętrzne zespoły IT. Dlatego też wdrożenie nowego rozwiązania musi być proste, jak np. instalacja sieci WiFi w biurze czy w domu. I tak do tego podchodzimy w oferowanych przez nas rozwiązaniach. Klient instaluje sobie głowice radiowe, podpina je do lokalnego serwera i nawet nie musi kupować urządzeń, na których dana funkcjonalność będzie działać. Możemy ją bowiem uruchomić wykorzystując istniejące zasoby obliczeniowe i mamy sieć 5G. Jest to więc dużo prostsze. Jest też mnóstwo podmiotów chętnych do bycia integratorami.

GSMA przedstawia szacunki, że otwarta sieć RAN może obniżyć koszty wdrożenia nawet o 30 proc. Dlaczego więc operatorzy stosunkowo rzadko chcą zaoszczędzić te pieniądze?

Myślę, że te szacunki są bardzo ostrożne i zaniżone. Operatorzy korzystający z Open RAN mają lepszą pozycję negocjacyjną, mogą wybierać w rozwiązaniach znacznej szerszej grupy dostawców. My zaś twierdzimy, że wybierając rozwiązania IS-Wireless można osiągnąć kolejne 30-40 proc. oszczędności. Pozwala bowiem ono na efektywniejsze wykorzystanie zasobów widmowych i obliczeniowych, które już operator posiada. Inne rozwiązania Open RAN dostępne dziś na rynku są znacznie mniej efektywne w tym względzie. My opracowaliśmy i opanowaliśmy algorytmy, które umożliwiają zmaksymalizowanie efektywności przy korzystaniu z częstotliwości czy mocy obliczeniowych. To obniża zarówno koszt budowy sieci jak i jej utrzymania, tzw. TCO (Total Cost of Ownership).

Sławomir Pietrzyk, prezes IS-Wireless, liczy, że jego firma szerzej zagości na łotewskim rynku. Jesienią ub. r. podpisała memorandum o współpracy z Politechniką w Rydze, gdzie polski dostawca uruchomił Laboratorium Open RAN. Łotewską uczelnię reprezentowała Liene Briede, prorektorka ds. innowacji.
(źr. Poitechnika Ryska, Kristers Grobiņš)

 

Nie jest tak, że operatorzy tego nie dostrzegają, ale tak jak powiedziałem na początku, mają skrępowane ręce wieloletnimi umowami z dostawcami standardowych rozwiązań. Nie zawsze jest też łatwo szybko zmienić przyzwyczajenia. Warto jednak zwrócić uwagę, że takie firmy jak Nokia czy Ericsson także już myślą o tym, by oferować rozwiązania Open RAN, choć zazwyczaj na razie raczej wybiórczo, w obszarach, gdzie mogą uzyskać jakieś korzyści. Niezależnie od tego ostatniego, ich decyzje pokazują, że w takim kierunku zmierza rynek.

Operatorzy mobilni w Polsce pod koniec ub. roku pozyskali częstotliwości z pasma C, by uruchomić usług „prawdziwego” 5G, co zaczynają robić. Czy interesują się oni rozwiązaniami Open RAN, takimi jak wasze przy tych wdrożeniach?

Trzeba zauważyć, że trzy sieci komórkowej w Polsce należą do dużych graczy międzynarodowych i tym samym wybierają te rozwiązania, na które postawiła europejska centrala. Bardzo byśmy chcieli, aby zainteresowali się Open RAN. Na dziś więcej wskazuje jednak na to, że na naszym rynku odważniej i szybciej na otwarte rozwiązania postawią podmioty, które będą budować sieci prywatne. W tym obszarze mamy sporo atutów, bo np. ze względów bezpieczeństwa czy suwerenności łańcucha dostaw, podmiotom budującym prywatne sieci 5G bardziej pod drodze może być, aby postawić na rodzimego dostawcę.