I to też sprawia, że wielu przedsiębiorców może rozważać sprzedaż firmy. Bo z jednej strony nie tylko mogą dobrze spieniężyć swój biznes, ale pozostają z nim nadal związani. Nie chodzi tu tylko o kwestie sentymentalne, ale też o to, że w ten sposób zapewniają sobie bieżące dochody, dzięki czemu nie muszą żyć ze środków uzyskanych ze sprzedaży firmy. To zmniejsza obawy wielu przedsiębiorców o swą przyszłość i zmaganie się pytaniem, co będą robić po sprzedaży biznesu. Tym samym kwestia przyszłej roli przedsiębiorcy też staje się elementem negocjacji z inwestorem. Rozmowy obejmować mogą też dodatkowo kwestię wykorzystania prywatnych zasobów, jakim dysponuje przedsiębiorca sprzedający firmę, jak np. pomieszczenia na serwerownię czy lokalu, gdzie mieści się biuro. Często takie osoby po sprzedaży sieci, żyją bardziej komfortowo niż wcześniej. Nie muszą już bowiem reinwestować zysków w rozwój biznesu i mogą w większym stopniu skupić się na zaspokajaniu swoich prywatnych potrzeb.
Podejście Nexery jednak się trochę różni od Fixmapu?
Dokładne działanie obu tych podmiotów stanowi tajemnicę ich przedsiębiorstw oraz tajemnicę negocjacji, natomiast uważna lektura dostępnych powszechnie źródeł pozwala wyciągać daleko idące wnioski. Nexera wybierając cele akwizycyjne jest skupiona na infrastrukturze. Biorąc pod uwagę model operacyjny zakładam, że dla Fixmapu liczy się przede wszystkim aktualna i prognozowana rentowność przedsiębiorstwa, natomiast Nexera jako operator hurtowy musi zwracać przypuszczalnie większą uwagę na położenie sieci i jej zasięg oraz poziom konkurencji na lokalnym rynku. Znaczenie ma tutaj czy są nakładki na sieci, którą chce kupić, by ocenić przyszły potencjał sprzedaży hurtowych usług BSA na przejmowanej infrastrukturze. Mówiąc krótko, Nexera kupuje aktywa, a nie spółki czy udziały w nich. Zaletą dla sprzedających jest w takim układzie możliwość pozostania dysponentem swych abonentów - nadal bowiem, gdy się zdecydują na sprzedaż sieci, będą mogli świadczyć usługi detaliczne klientom, choć już nie na swojej infrastrukturze.
A jak to wygląda w przypadku Vectry?
Vectra przejmuje udziały w firmach lub całe spółki i dokonuje konsolidacji z grupą. Można powiedzieć, że jest najbardziej wszechstronna w przyjęciach, kupuje nie tylko operatorów, ale i takie spółki jak SGT czy Evio.
Ostatnio bardziej aktywny na rynku przejęć lokalnych ISP stał się też Orange.
Ciągle jednak w stosunku do swego potencjału ekonomicznego jest najmniej aktywna na rynku M&A spośród dużych graczy. Generalnie jednak mają też opinię trudnego partnera w takich rozmowach ze względu na skomplikowane procesy decyzyjne w grupie. Orange ma bardzo rozbudowaną procedurę zbieranie informacji o potencjalnym sprzedającym. Sprawia to, że przejście przez niego dla wielu lokalnych firm jest bardzo trudne pod względem biurokratycznym. Procedura ta jest bowiem tak bardzo szczegółowa, że wielu mniejszych operatorów nie dysponuje taką wiedzą o własnej sieci, aby odpowiedzieć na niektóre pytania Orange. To trochę strata dla rynku, bo większe zaangażowania Orange na rynku M&A mogłoby się przełożyć na wzrost cen transakcyjnych.
Przejęć na rynku telekomunikacyjnym dokonują też średni operatorzy przyjmując mniejsze od nich podmioty. Jak ten proces wygląda w ich przypadku?
Wygląda to bardzo różnie, jednak w wielu miejscach istotnie różni się to do tego, jak to przebiega w przypadku takich firm jak Vectra, Nexera czy Orange.
Przede wszystkim inny jest harmonogram płatności. Duzi operatorzy płacą zazwyczaj jednorazowo za kupowane aktywa. Mają po prostu środki na to, by zapłacić 10-20 mln zł jednym przelewem. Natomiast kiedy kupują lokalni operatorzy to najczęściej dochodzi do rozłożenia płatności w czasie i sprzedający na całą kwotę może czekać rok czy dwa lata, bo płatności są realizowane w ratach. W takich sytuacjach trzeba rozwiązać kwestię bezpieczeństwa transakcji, bo z jednej strony dochodzi do rozporządzenia aktywem, a z drugiej trzeba zabezpieczyć się, by kupujący dokonywał wpłat za kolejne raty. Trzeba pamiętać, że zazwyczaj trudniej jest dobrze rozeznać się w sytuacji finansowej średniego operatora niż dużego, który chce kupować, bo w przypadku małych i średnich firm często jest to mocno powiązane z sytuacją finansową samego właściciela.