O POPC, IPTV, podnoszeniu cen usług i współpracy lokalnych ISP na głuszy w Bieszczadach

Bruno Bagiński z Mattebox przekonywał, że telewizja nie umarła i mimo ofensywy takich serwisów streamingowych jak Netflix, długo jeszcze będzie żyła, choć na pewno nie w formie linearnej. A to dzięki wprowadzeniu takich usług, jak: timeshift, catch up tv czy start over tv

– Nie wiem, czy ludzie w Polsce oglądają telewizję, ale wiem, że za te usługi płacą. Z ostatniego raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej o rynku telekomunikacyjnym w Polsce wynika, że z usług płatnej TV korzystało w ub.r. 10,8 mln gospodarstw domowych, a średnie ARPU z usługi wzrosło do 52 zł. Moim zdaniem, jest to trend i dotyczy przede wszystkim usług premium TV, które będą drożeć. A pierwsze zachwyty nad Netfliksem już w Polsce mijają – przekonywał Bruno Bagiński.

Bruno Bagiński z Mattebox przekonywał, że warto stawiać na IPTV.
(źr. Mattebox)

Nie ukrywał jednak, że dostawcy usług IPTV muszą reagować na t,o co proponują Netflix, Disney+ czy HBO Max. Dlatego Mattebox zamierza udostępnić aplikację (interfejs użytkownika) podobną do tego, co jest w Netfliksie. Będzie ona użytkownikom podpowiadać, do jakich pozycji programowych w poszczególnych kategoriach (np. komedie, kryminały, filmy grozy, itp.) wyświetlanych w ciągu ostatnich siedmiu dni na dostępnych kanałach telewizyjnych warto sięgnąć. Rankingi mają być tworzone na podstawie ocen użytkowników. Przy czym Mattebox nie planuje pozbywać się starego interfejsu (systemu nawigacji znanego jeszcze z epoki magnetowidów) tak, aby klient miał wybór,  z którego woli korzystać.

– Starsze pokolenie może być przywiązane do starego rozwiązania. Młodzi zapewne będą woleli nowy interfejs – uważa Bruno Bagiński.

Na konferencji Mattebox i Voice Net poinformowały o podjęciu współpracy w zakresie usług IPTV. Operatorzy, którzy świadczą usługi telewizyjne na platformie IPTV Mattebox (lub planują uruchomienie) będą mogli korzystać z oferty kontentowej, którą przygotował Voice Net. Bo choć Mattebox oferuje własne  pakiety z programami, to nie ma w nich kanałów grupy TVN Warner Bros. Discovery, z którą jest w sporze. Dla wielu ISP to problem, choć mogą też samodzielnie podpisywać umowy z nadawcą.

W takcie części wykładowej konferencji poruszono też gorący temat klauzul waloryzacyjnych w umowach z klientami w sytuacji, gdy rosnące koszty oraz inflacja dają się mocno we znaki.

Łukasz Skoczek, prowadzący kancelarię prawną w Rzeszowie i współpracujący z Voice Netem, przypomniał o wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z listopada 2015 r., gdzie stroną była spółka telekomunikacyjna A1 Telekom Austria. Wprowadziła ona do umów zapis, zgodnie z którym mogła waloryzować ceny w zależności od rocznego (obiektywnego) wskaźnika cen konsumpcyjnych ustalonego przez właściwy, państwowy urząd statystyczny. Sprzeciw wniosły organizacje konsumenckie w Austrii. Sprawa oparła się o TSUE, który stwierdził, że operatorzy telekomunikacyjni mają prawo do zmiany cen świadczonych usług. Trybunał badał jednak, czy wskazana zmiana stanowi zmianę warunków umowy, bowiem w takiej sytuacji konsumentowi przysługuje prawo do rozwiązania kontraktu bez ponoszenia dodatkowych opłat. TSUE ocenił, że nie jest to zmiana umowy, tylko jej wykonanie, a to nie uprawnia abonenta do wypowiedzenia.

Ważne jest by taka klauzula waloryzacyjna była zgodne z prawem, czyli przejrzysta i przewidywalna – uczulał Łukasz Skoczek.

Podkreślił, że choć wyrok TSUE teoretycznie uprawnia operatorów do podnoszenia cen na podstawie klauzul waloryzacyjnych nawet bez powiadomienia klienta, w polskich realiach prawnych nie można tak robić, bo są UKE i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

– W Polsce trzeba o tym klienta wcześniej poinformować, a wprowadzane klauzule muszą być symetryczne (powinny uwzględniać i inflację, i deflację) oraz precyzyjne – podkreślał Łukasz Skoczek. 

Adam Andrejczyk, prezes Roux Center, która jest głównym wykonawcą pięciu projektów 1.1 POPC dla Voice Netu (odpowiada m.in. z projektowanie i budowę infrastruktury), opowiadał,  jak złożone jest przedsięwzięcie. Przyznał, że jest to największe wyzwanie w historii jego firmy, bo projektowana i budowana sieć ma objąć swym zasięgiem około 120 tys. punktów adresowych na Podkarpaciu.