Dyskusja nad nowelizacją ustawy o krajowym systemie bezpieczeństwa weszła w decydującą fazę i niedługo projekt powinien trafić do parlamentu. Opieszałe prace nad legislacją od miesięcy opóźniają nie tylko modyfikację zasad kontroli cyberbezpieczństwa w Polsce, ale – pośrednio – również aukcję częstotliwości z pasma 3400-3800 MHz. Tymczasem ostatni pakiet zmian w projekcie ustawy niewiele ma wspólnego ani z jednym, ani z drugim obszarem. Najbardziej ekscytujący publiczność na rynku teleinfo problem wykluczenia chińskich (chińskiego?) dostawców, w świetle nowego projektu, w ogóle się nie zmienił, a sprawa wygląda jak przesądzona. Huawei Polska przekonuje, że to wbrew zasadom, rozsądkowi i logice oraz interesom polskiej gospodarki – nie tylko branży teleinfo. W rozmowie na ten temat trudno może odkryć coś nowego, ale przynajmniej można kilka rzeczy nazwać po imieniu.
ŁUKASZ DEC, TELKO.in: Po długich miesiącach oczekiwań wznowione zostały prace nad nowelizacją ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa [KSC]. W porównaniu do poprzednich wersji projektu, zapisy odnośnie „dostawców wysokiego ryzyka” nie zmieniły się chyba w ogóle, ale trudno też powiedzieć, by wykluczenie jakiegokolwiek podmiotu z rynku zostało przesądzone. Rząd raczej kreuje wygodne narzędzie do ewentualnego wykluczenia.
RYSZARD HORDYŃSKI, dyrektor ds. strategii i komunikacji Huawei Polska: Z perspektywy Huawei, to czego wszyscy się spodziewają po KSC faktycznie działa już od września 2020 r., kiedy ówczesny minister cyfryzacji Marek Zagórski spotkał się z operatorami komórkowymi i poinformował ich o celach tej legislacji.
Co z tego wynikło?
To, że od tego momentu wszelkie inwestycje w sprzęt RAN produkcji Huawei, zwłaszcza sprzęt 5G, zostały bardzo znacząco ograniczone. Legislacja jeszcze nie została przyjęta, a już generuje skutki.
Nie kryję, że czytając ostatnią wersję w KSC i nie dostrzegając jakichkolwiek zmian odnośnie dostawców wysokiego ryzyka, miałem wrażenie, że jest już – kolokwialnie mówiąc – pozamiatane. Że jakakolwiek dalsza dyskusja mija się z celem, ponieważ decyzje zostały podjęte. Z tego co pan mówi wynika, że „pozamiatane” zostało w praktyce już 2 lata temu.
Dla Huawei problematyczne i niezrozumiałe jest to, że planowana legislacja odnosi się do badania domniemanych zagrożeń ze strony nie tyle konkretnych produktów i rozwiązań, ale poszczególnych dostawców. Huawei rozwija działalność w wielu obszarach i nie ma gwarancji, że proponowane dzisiaj w KSC zapisy za 5 lat nie staną się podstawą do wykluczenia spółki już nie tylko z rynku teleinformatycznego, ale na przykład z rynku – świadomie przejaskrawiam – bloków żelbetowych. Konstrukcja zapisów KSC daje takie możliwości. Obawiamy się wykluczenia nie tylko z 5G teraz, ale także z jakiejkolwiek innej działalności w Polsce w przyszłości. Zaprezentowane przepisy są absurdalnie ogólne i nieprecyzyjne, dając organowi decyzyjnemu ogromną władzę.
Nadmiarowa ostrożność nie jest grzechem menedżera firmy, niemniej w tym wypadku wydaje mi się… nadmiarowa. Na razie jesteście dostawcą rynku telekomunikacyjnego i o ten rynek toczy się gra. Poza tym… możemy do siebie mrugać okiem, że „ja wiem i pan wie” co jest grane, ale nigdzie w KSC nie ma napisane „Huawei”. Jasne, że mowa o producentach krajów z poza Unii Europejskiej, z poza NATO… ale to się może potencjalnie odnosić nie tylko do Huawei, ale jeszcze do co najmniej dwóch dostawców sprzętu telekomunikacyjnego – może nie największych, ale globalnie jednak się liczących.
Interpretacja KSC zależy od nastawienia.