Ale to jest sytuacja „albo, albo...”. Prezes UKE wybrał jedną z dostępnych opcji. Mnie brakuje tylko systemowego udrożnienia możliwości dzierżawy lub sprzedaży lokalnych rezerwacji na rzecz dużych graczy, gdyby były podaż i popyt.
WIOLETTA PILIPIEC: UKE ma pełną świadomość, że dystrybucja 320 MHz pasma nie wychodziła dokładnie na przeciw oczekiwaniom ogólnopolskich dostawców. Z drugiej strony, lokalni użytkownicy wyrażali chęć i potrzebę dalszego korzystania z tych zasobów. Dzisiaj nowej analizie podlegają wszystkie warunki rozdziału pasma C, w tym także aranżacja. Nie mogę dzisiaj przesądzać jaka będzie decyzja. Dla porządku wyjaśnię tylko, że blok przeznaczony do lokalnego użytkowania (w naszej nomenklaturze „blok zero”) w istocie ma nie więcej, niż 70 MHz. Trzeba bowiem zostawić pewne zasoby na pasmo ochronne.
CEZARY ALBRECHT: Może nie do końca rozumiem przesłanki decyzji podjętej przed poprzednią aukcją, ale lokalne rezerwacje istnieją przecież na wszystkich przeznaczonych do dystrybucji blokach pasma C. Wyobrażałem sobie, że na pierwszym bloku będzie podobnie, i że być może w niektórych lokalizacjach ten blok nigdy nie będzie zwolniony. Tak jest przecież i na jednym z pozostałych bloków, gdzie z pasma korzysta wojsko. Natomiast zagwarantowanie lokalnej dostępności pasma w jednym bloku za cenę zablokowania tego bloku na poziomie ogólnokrajowym wydaje mi się zbyt wysoką ceną.
WIOLETTA PILIPIEC: Pierwszy blok miał zagwarantować możliwość prowadzenia działalności przez wszystkie podmioty, które nie tylko dzisiaj dysponują lokalnymi rezerwacjami, ale chcą z nich korzystać również w przyszłości – po wygaśnięciu aktualnych rezerwacji. Nie jest to unikalne posunięcie. W Niemczech na takie potrzeby zarezerwowano nawet 100 MHz pasma C.
ŁUKASZ DEC: A inne zakresy częstotliwości? Tak się złożyło, że szykując nowe postępowanie regulator ogłosił również konsultację zagospodarowania pasma 26 GHz – kolejnego „pasma pionierskiego” 5G. Może to dodatkowy zasób do dystrybucji w najbliższym postępowaniu? A co z problematycznym 700 MHz?
WIOLETTA PILIPIEC: Jeżeli chodzi o pasmo 26 GHz, to najpierw musimy poznać oczekiwania operatorów. Od ostatnich konsultacji tego pasma minęły 2 lata. Wówczas wysuwano obiekcje, że brak jeszcze sprzętu do wykorzystania w tym zakresie.
Gdyby jednak dzisiaj rynek wyraził zainteresowanie, to włączenie do postępowania dodatkowych zasobów na pewno oznaczałoby konieczność istotnej modyfikacji warunków procedury selekcyjnej. To już by nie było postępowania na jedno pasmo. Trzeba by na nowo przemyśleć zasady określania spectrum capów oraz innych warunków, które nie były przedmiotem planowania poprzedniego postępowania.
ŁUKASZ DEC: Co na to rynek? Jest zainteresowany dodatkowymi częstotliwościami?
PIOTR KURIATA: Rynek co do zasady jest zainteresowany dodatkowymi częstotliwościami. Jeżeli dziś nie ma dla nich jeszcze zastosowania, to na pewno będzie dla nich zastosowanie jutro. Zwłaszcza jeżeli oferuje się odpowiednio duże bloki częstotliwości, bo to zawsze wpływa na zainteresowanie operatorów.
26 GHz jest zakresem już komercjalizowanym na świecie. Są dostępne dla niego urządzenia w coraz przystępniejszych cenach. To jest jednak typowo pojemnościowe pasmo. Do zastosowań miejskich. A tam nawet nie do budowy ciągłego zasięgu, ale tzw. hotspotów w obszarach szczególnie nasilonego ruchu sieciowego. Dlatego przydział takiego pasma nie powinny być obciążony zobowiązaniami pokryciowymi.
Jeżeli chodzi o formułę, to w 2015 r. realizowane było postępowanie na więcej niż jedno pasmo, więc są doświadczenia. Reasumując: widzę możliwość włączenia pasma 26 GHz do najbliższego postępowania, ale oczywiście sens tego zależy od szczegółów.
ŁUKASZ DEC: Czy to jest postulat całego rynku?
WITOLD DROŻDŻ: Na pewno nie jest to postulat Orange Polska. Skoncentrowałbym się na tym, co zostało już dobrze rozpoznane. Zamiast budować coraz ambitniejsze plany zrealizujmy ten, który już wydawał się być w zasięgu ręki. Inaczej zaczniemy się zastanawiać, czy nie włączyć 800 MHz, a może jeszcze 700 MHz? W efekcie postępowanie zaczniemy za 4 lata.