Nie tylko Nanotel mógł stracić na RSS-ach

Nasz rozmówca się z tym zgadza i dodaje, że rzeczywiście Nanotel mógł mieć problem z pozyskaniem odpowiednich fachowców, bo ostatnimi czasy coraz trudniej o to. Pracownik idzie tam, gdzie mu płacą więcej i regularniej (to drugie jest w wielu przypadkach ważniejsze).

– Nanotel wziął na siebie za duży zakres inwestycji do wykonania i poległ. To nie powinno jednak dziwić. Firmie zabrakło doświadczenia w tego typu projektach, bo takich inwestycji wcześniej w Polsce po prostu było. To jak z planowaniem długiej podróży na Kamczatkę. Jeśli co określony czas będziemy mogli tankować auto, to dojedziemy z sukcesem. Jeśli przyjdzie czekać na uzupełnienie paliwa (tj. środków), to dochodzą dodatkowe koszty na posiłek i nocleg. Czy firma kopie, czy nie kopie, to i tak musi utrzymać ludzi i sprzęt  podkreśla.

Więźniowie i Syryjczycy też mogą się przydać

Sebastian Popowicz nie ma wątpliwości, że z takimi problemami przy realizacji sieci szerokopasmowych zmagają się wszystkie firmy. Trudno jest bowiem realizować takie zadanie, wykorzystując tylko własny potencjał. Większość firm zaprasza do współpracy kolejnych podwykonawców i tu zaczynają się problemy.

– Powstał duży popyt na usługi małych firm, które mogły wybierać dla kogo i za ile będą realizować zadanie. Sytuacja na rynku wykreowała "rynek podwykonawcy" i tylko generalni wykonawcy z zapleczem finansowym mogli sprostać ich oczekiwaniom. Nasza firma również potrzebowała zwiększyć potencjał przy realizacji sieci szerokopasmowej na Podkarpaciu i podjęliśmy pionierski rozwiązanie, podpisując umowę z zakładem karnym o zatrudnieniu więźniów. Decyzję uważam z trafną – mówi Sebastian Popowicz.

REKLAMA

– Wielu podwykonawców posiłkowało się pracownikami spoza Polski. Do komunikacji z nimi trzeba było opanować ukraiński, bułgarski, mołdawski i w niedalekiej przyszłości być może także syryjski – zauważa jeden z naszych rozmówców.

Według Sebastiana Popowicza trudno realizować tak duże zadania bez zaplecza finansowego.

– W mojej opinii korzystanie z podwykonawcy jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ możemy założyć stały koszt w przeciwieństwie do kosztów produkcji własnej. Niestety może pojawić się problem, o którym wspomniałem wcześniej, tj. "rynek podwykonawcy" – mówi Sebastian Popowicz. Być może to w części tłumaczy kłopot Nanotela. Szef Expando przyznaje, że warunki stawiane przez podwykonawcę mogą być trudne albo nawet niemożliwe do spełnienia. Chodzi tu np. o częściowe płatności, lub gdy proponowana kwota za usługę przewyższa pierwotny budżet.

Zarząd Nanotela wyraża nadzieję, że straty w Lubelskiem powetuje sobie na realizacji kontraktów w województwie podkarpackim i nie przeszkodzi mu w tym nawet potencjalne bankructwo zleceniodawcy, czyli Hawe Budownictwo. Być może tak będzie...