Dlaczego inaczej miałby postąpić Zygmunt Solorz, skoro przykład Polkomtela pokazuje, że akurat dla niego infrastruktura telekomunikacyjna nie jest fetyszem?
Przewidujemy, że w przyszłym roku partnerzy zdecydują się na spin-off pasywnej infrastruktury współdzielonej sieci mobilnej. Być może przedsięwzięcie uda się również sfinalizować w 2022 r. Ale na tym koniec i nic więcej w ciągu 12 miesięcy się już nie wydarzy.
Tak jak Orange i T-Mobile byli pionierami w nowoczesnym podejściu do infrastruktury, decydując się 10 lat temu na współdzielenie, tak dzisiaj wyglądają na skończonych konserwatystów. Konkurenci poszli dalej i zdecydowali się na sprzedaż swoich wież i masztów, z czego zainkasowali solidną gotówkę: Cyfrowy Polsat na sfinansowanie inwestycji energetycznych, Play (pośrednio) na zakup UPC Polska i rozwój na rynku stacjonarnym. Dzisiaj konserwatyzm nie jest dobrze widziany na rynku. T-Mobile postrzeganie przez rynek może nie interesować, ale Orange Polska jest notowany na giełdzie. Strategiczne posunięcia znajdują odbicie w kursie akcji a to już nie jest rzecz abstrakcyjna. Widać wyraźnie, jak dobrze giełda zareagowała na sprzedaż udziałów w Światłowodzie Inwestycje i obietnicę powrotu do dywidendy. Może Orange liczy na dalsze korzyści ze sprzedaży infrastruktury – tym razem mobilnej – a z pewnością musi jakoś odpowiedzieć na takie właśnie oczekiwania akcjonariuszy mniejszościowych. Tyle, że ten… T-Mobile.
Teoretycznie każdy z partnerów może swobodnie dysponować swoją infrastrukturą, sprzedać wieże i dalej świadczyć partnerowi usługi RAN Sharing ze swoich nadajników. Naszym zdaniem jest to jednak mało prawdopodobne. Jakiekolwiek porozumienie zostanie zawarte trójstronnie, czyli będzie wymagać zgody trzech kontrahentów, co stanowi dodatkową trudność. Poza tym trudno nie zauważyć, że część korzyści z konsolidacji sieci, jakie dzisiaj osiągają Polkomtel, Play i Cellnex, Orange i T-Mobile osiągnęły już w poprzedniej dekadzie. Ich infrastrukturalny kontrahent nie może liczyć na takie synergie, jak Cellnex, więc nie zapłaci tyle, ile hiszpański gracz zapłacił Cyfrowemu Polsatowi oraz Iliad. To zaś oznacza, że motywacja Orange i T-Mobile do przeprowadzenia trudnej transakcji wieżowej jest odpowiednio niższa.
Dodajmy do tego „problem Networks!”. Spółka żyje z rozwoju i utrzymania infrastruktury Orange i T-Mobile, od lat – bez większych efektów – deklarując chęć wyjścia na szerszy rynek. Jak nie będzie infrastruktury właścicieli, to dzisiaj Networks! nie ma z czego żyć. Jeżeli zaś sprzedaż wież ma gwarantować przedłużenie kontraktu z Networks!, to potencjalny nabywca musi to wkalkulować w cenę za wieże i maszty. Cellnex, owszem, kupił Polkomtel Infrastruktura wraz z załogą... prawie o połowę mniejszą niż Networks! „Problem Networks!” z pewnością nie jest nierozwiązywalny, ale skutecznie utrudnia zadysponowanie sieciowymi aktywami partnerów.
Ergo: T-Mobile i Orange poczynią w tym roku kroki w kierunku spin-offu wież oraz masztów – bo wypada. Ale jeszcze nie znajdą strategicznego rozwiązania – bo to bardzo trudne.
Na początku sierpnia 2021 r. do walki o polskich klientów na rynku serwisów streamingowych dołączyła skandynawska platforma Viaplay. Jej głównym atutem w naszym kraju są transmisje meczów Bundesligi, gdzie w Bayernie Monachium gra Robert Lewandowski. Viaplay postawił na agresywny marketing i współpracę z operatorami telekomunikacyjnymi, którzy oferują dostęp swoim abonentem (zwykle na początku bezpłatnie). Platforma oferuje także transmisje z meczów piłkarskiej Ligi Europy oraz dostęp do filmów i seriali, głównie zresztą skandynawskich. Oferta filmowa jest wyraźnie uboższa niż w HBO czy Amazon Prime Video, nie mówiąc już o Netfliksie.
Mimo to, Viaplay postanowił spozycjonować się na dosyć wysokim poziomie cenowym, bo za dostęp trzeba zapłacić 34 zł miesięcznie. To ok. 10 zł więcej niż do HBO GO i niewiele mniej niż z Netflixa w wersji standard (43 zł) – przy zupełnie innej ofercie. Trochę inną strategię Viaplay przyjął na rynku amerykańskim. Tam serwis walczy ceną i za dostęp do niego klient płaci 4,99 dolara.
W Polsce dość powszechna jest krytyka jakości transmisji sportowych Viaplay. Co gorsze, w grudniu podczas transmisji meczu Borussia Dortmund – Bayern Monachium (hit Bundesligi), Viaplay zaliczył wpadkę w postaci zerwania transmisji. Najgorszą zaś wiadomością dla Viaplay byłoby, gdyby Robert Lewandowski zdecydował się na zmianę barw klubowych i opuścił Bayern Monachium, wybierając np. klub w lidze hiszpańskiej (co jest prawdopodobne). W takim przypadku liczba abonentów tej platformy w Polsce zacznie szybko spadać. Tak czy inaczej, walcząc o polski rynek serwis będzie więc musiał obniżyć abonament lub się zwijać.