Umowa powinna umożliwiać odczytanie i odkodowanie całego procesu udostępnienia – od chwili zawarcia umowy, przez połączenie z punktem dostępowym, wykonanie testów, po realizowanie zamówień na usługi. Musi być po prostu wykonalna od strony technicznej, a cały proces możliwy do wdrożenia w życie.
Przykładowo, jeżeli wydzierżawiający był gotów do instalacji (np. uwzględniono ją w harmonogramie i czas ten zarezerwowano na konkretnego klienta), ale abonent się wycofał, to dlaczego wydzierżawiający ma nie otrzymać z tego tytułu wynagrodzenia?
Umowa powinna uwzględniać przyszły model współpracy z operatorem korzystającym (OK). Od tego, jaki model zostanie przyjęty zależy m.in. to, kto ma zapewniać sprzęt w lokalu abonenta (np. urządzenie ONT). Jeśli leży to po stronie wydzierżawiającego, to konieczne staje się zweryfikowanie czy uwzględnił ten koszt w cenniku przy konstruowaniu oferty. Dodatkowo odpowiedzialność za uszkodzenie ONT-a przez abonenta OK nie powinna być zależna od stwierdzenia winy abonenta OK – wydzierżawiający nie powinien brać udziału w ustaleniu, czy uszkodzenie nastąpiło z winy czy bez winy abonenta OK. Wydzierżawiający sieć powinien liczyć się z ryzykiem uszkodzenia ONT przez abonenta i już we własnym zakresie zabezpieczyć się w umowie na tę okoliczność.
Umowa powinna też przewidywać zasady świadczenia usług w przypadku sprzedaży sieci, na której realizowany jest dostęp. Zapewnić sobie, aby umowa BSA nie blokowała ewentualnej sprzedaży. Nowy inwestor może nie być zainteresowany wejściem w umowę BSA zawartą wcześniej z OK – umowa BSA może w takim wypadku blokować sprzedaż i zostać wskazana w toku due diligence jako bariera inwestycyjna. Ważne jest zatem, aby zabezpieczyć w umowie z OK również przypadek przeniesienia praw i obowiązków z umowy na podmiot trzeci.
Czy ISP ma szansę na dobrą umowę hurtową z Orange, gdy dostaje do podpisania dokument liczący kilkadziesiąt stron? Co w praktyce może negocjować?
MARTA HERÓD: Problem tkwi właśnie w tym, że w relacjach z Orange, umowę na dzierżawę sieci proponuje Orange a nie ISP. Lokalni operatorzy często nie są przygotowani od strony prawnej na negocjowanie warunków dostępu z Orange (ani z żadnym innym podmiotem).
Skoro to ISP ma coś sprzedać, to musi wiedzieć: co, w jaki sposób i za jaką cenę. Tymczasem w negocjacjach w sprawie zawarcia umowy BSA, to Orange występuje z pozycji siły i to wykorzystuje, często odmawiając jakichkolwiek zmian w zaproponowanych przez siebie wzorcach umów BSA.
Planując wejście w model hurtowy, ISP powinien się odpowiednio przygotować od strony organizacyjnej, ale też właśnie od strony prawnej. Mali i średni operatorzy powinni być gotowi na zaproponowanie własnych wzorców umownych BSA – szytych na miarę własnego przedsiębiorstwa – a jeśli to nie będzie wchodzić w grę – do twardych negocjacji zaproponowanych im umów.
Ze swojego doświadczenia możemy zapewnić, że praktycznie wszystkie postanowienia, które mogą być „solą w oku” ISP można negocjować. Dlatego też tak ważne jest dla ISP zapewnienie współpracy doświadczonego partnera, aby w gąszczu zapisów wskazał te, o które kruszenie kopii jest zasadne i celowe, a co można kolokwialnie mówiąc „odpuścić”. Istotne jest uszyć na miarę stosunek umowny między stronami – tam, gdzie u jednego ISP jakieś rozwiązanie się sprawdza, to u innego nie koniecznie.
Jakie przygotowanie do umowy hurtowej od strony technicznej? Czy wiąże się to z dużymi kosztami?
PAWEŁ LICZNAR: Każdorazowe uruchomienie usług BSA wiąże się z przyjęciem odpowiednich konfiguracji pod uruchomienie VLAN-ów. Następnie przeprowadza się testy end to end, które mają wykazać wszelkie nieścisłości bądź problemy. Mówimy tu o uzyskiwaniu zamówionych przepływności czy płynnym działaniu TV.